24 marca, 2025

Trekking pachnący wiosną i gigantyczne wzruszenie

Dwie rzeczy, które noszę w sobie od dziecka - radość z wędrowania po górach i potrzeba pisania. Kiedy łączą się w całość, rodzi się jedno z moich ulubionych szczęść. 

Co znajdziesz w tym artykule?

Ciepłe powietrze i dzikie orchidee

Mimo wczesnej pory w dolinie królowało ciepłe powietrze i lekka kurtka szybko zjechała z ramion. Niebo początkowo było pochmurne, ale kiedy wdrapałam się na Łąkę Dyzia, zaczęły przebijać się pierwsze promienie słońca. Pomyślałam, że to już najwyższy czas przepakować garderobę. Nie sądzę, żeby ciepłe kapoty były jeszcze w tym sezonie potrzebne i przede wszystkim mam nadzieję, że już za chwilę spodnie będę mogła zastąpić ulubionymi zwiewnościami. 

Na Łące Dyzia zakwitły pierwsze dzikie orchidee. Widocznie dla nich woda była zbawieniem, zazwyczaj pojawiają się dopiero w kwietniu. 

Znów pomyślałam sobie, że to wielkie szczęście mieszkać w miejscu, które może poszczycić się tak niezwykłym botanicznym bogactwem. 

Podobno w Italii jest dwadzieścia dziewięć rodzajów tych kwiatów i blisko dwieście odmian! Większość z nich kwitnie od końca zimy do początku maja, ale są też odmiany jesienne. Kiedy dziś rano dokształcałam się w temacie orchidei, odkryłam, że znam wiele z nich, ale niektóre nawet bym nie pomyślała, że też należą do tej samej szlachetnej rodziny.

Przyszedł mi do głowy nawet taki pomysł, żeby w czasie moich wiosennych spacerów sfotografować i skatalogować te, które występują w naszym Appennino Tosco – Romagnolo.

Poza orchideami do kwietnego, fioletowego chóru wiosny dołączyły szafirki, nazywane tutaj pian del cucco. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii

Na szlaku bez pośpiechu

W niedzielę na szlaku nigdzie się nie spieszyłam i to był największy luksus. Zupa na ogniu została pod okiem Mikołaja, więc obiadem nie musiałam już zaprzątać sobie głowy, a zamiast tego mogłam do woli fotografować kwiatki, brodzić w błocie na szlaku, a nawet zatrzymać się, żeby wyciągnąć to, co przytachałam w plecaku i z radością korzystać z papierowych dobrodziejstw. 

O „poddupniku” i książce przypomniałam sobie, kiedy dotarłam do mojego ulubionego ginestraio (to takie „zagłębie” słynnych ginestre). Teraz jeszcze jest tam trochę nijako, ale już powoli, powoli miotłowate gałązki zaczynają nabierać zieleni. 

Rozsiadłam się wygodnie i wyciągnęłam książkę. Za książką poszedł w ruch notes, myśli się wyciszyły, poukładały, spłynęły na papier. I było tak dobrze…

Dwie rzeczy, które noszę w sobie od dziecka – radość z wędrowania po górach i potrzeba pisania. Kiedy łączą się w całość, rodzi się jedno z moich ulubionych szczęść. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii

Wzruszenie w CasaGallo

Po spokojnym wytrekkingowaniu się, zeszłam do Biforco i niedługo potem wsiedliśmy do Gratka i z dwoma słojami zupy pojechaliśmy do Mario, żeby razem zjeść obiad.
Kiedy jesteśmy z nim przy stole promienieją mu oczy i nawet jeśli w niedzielę nie był w formie, to zawsze zapewnia, że w naszym towarzystwa od razu mu lepiej.
Mikołaj niedługo po obiedzie zawinął się i pojechał do swojego towarzystwa, a ja zostałam jeszcze trochę, żeby dotrzymać Mario towarzystwa. Znów poszliśmy na wolniutki, stumetrowy spacer, a potem usiedliśmy na murku pod różową skrzynką na listy, bo słońce rozgościło się na dobre.
A potem wstałam i ściskając Mario na pożegnanie, zapominając, że nie słyszy, powiedziałam:
Ci vediamo domani! (Widzimy się jutro)
Domani? – upewnił się, a ja zaniemówiłam z wrażenia. 
Ma tu mi senti???? (Ty mnie słyszysz?) – nachyliłam się znów do ucha, które jeszcze dwa miesiące temu słyszało normalnie. 
!
Aż mi się oczy wypełniły łzami. Miałam wrażenie, że na moich oczach dokonał się najprawdziwszy cud. To słyszenie Mario jest oczywiście bardzo ograniczone, trzeba mówić powoli, głośno i do samego ucha, ale już samo to, że pisanie kartek nie musi być jedynym sposobem komunikowania się, jest niezwykłe.
Miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej. 
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, trekking w Toskanii

Ostatni marcowy tydzień stanął na starcie. Poniedziałek nie powinien być tym razem bardzo zajmujący, mam nadzieję, że znów uda się uszczknąć krztynę czasu dla siebie i że przede wszystkim nic nie naruszy z trudem odbudowywanego spokoju.

Pięknego tygodnia!

11 komentarzy

  1. Dzień dobry, od poniedziałku taka miła wiadomość o Mario, może będzie cały tydzień?
    Pozdrawiam serdecznie, dobrego dnia :):):):):):):)

  2. Co za wspaniała wiadomość na początek tygodnia! Ja też się wzruszyłam czytając. Co za ulga!
    Buziaki dla Was!
    Halina

  3. Wspaniała wiadomość o Mario😀, jednak stare przysłowie „wszędzie dobrze ale w domu najlepiej” zawsze się sprawdza- teraz to w domu i wśród znajomych twarzy najszybciej nabierze sił i wróci do zdrowia.

  4. jaka wspaniała wiadomość – oby powoli Mario wrócił do pełnej sprawności 🙂
    zdrówka i dużo słońca dla Was

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz

Autorka bloga

Mam na imię Kasia i jestem autorką tego bloga. Jeśli chcesz poznać mnie bliżej, odwiedź stronę "O mnie"
WSPARCIE
Archiwum bloga

(Wpisy z lat 2012-2025)​

Wesprzyj bloga

Będzie mi bardzo miło jeśli moją twórczość wesprzesz na PATRONITE. Pisanie książek, prowadzenie bloga, fotografowanie i pokazywanie włoskiego życia jest moją największą pasją. Żeby jednak pozwoliło mi przetrwać i nadal pisać potrzebuję Twojego wsparcia. Będę odwdzięczać się nową treścią i zdjęciami każdego dnia. Dziękuję.
WSPARCIE
Social Media