28 marca, 2025

Marcowe bzy

Przed starym kamiennym domem krzew bzu wypuścił już pierwsze kwiaty. Jeszcze nierozwinięte, stulone przed deszczem tak jak ja pod moim różowym, pokrzywionym parasolem, jednak kwitnące bzy to zdecydowanie wiosna najprawdziwsza i powód, dla którego usta rozluźniają się i powraca nieśmiały uśmiech.

Co znajdziesz w tym artykule?

Nieśmiały uśmiech

Po południu zajrzałam do Mario tylko na chwilę. Nie byłam w stanie być kołem ratunkowym dla innych, kiedy sama z trudem łapałam oddech. Tak naprawdę w ogóle miałam nigdzie po południu nie wychodzić, tylko zająć się dopieszczaniem siebie, bo optymizm jaki wiał ze mnie przypominał dementora z Harrego Pottera, a do tego przez cały dzień padało rzewnie i aura w ogóle nie zachęcała do spaceru.

Ostatecznie jednak wpisane w moje DNA „zbawię świat”, którego nie stłumi nawet z trudem łapany oddech, wypędził mnie z domu, żeby sprawdzić choć przez moment jak się mają sprawy w CasaGallo. 

Mario miał się całkiem dobrze, więc posiedziałam kilka minut i wróciłam do siebie. Nim jednak dotarłam do Biforco w strugach deszczu i chlupaniem w butach coś wywołało mój uśmiech.

Przed starym kamiennym domem krzew bzu wypuścił już pierwsze kwiaty. Jeszcze nierozwinięte, stulone przed deszczem tak jak ja pod moim różowym, pokrzywionym parasolem, jednak kwitnące bzy to zdecydowanie wiosna najprawdziwsza i powód, dla którego usta rozluźniają się i powraca nieśmiały uśmiech.

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Bez taryfy ulgowej

Wieczorem zaczęły mną targać wyrzuty sumienia przez to, że rankiem się rozpłynęłam w smutkach i dałam upust słabości w moim publicznym pisaniu. Mam tak głęboko zakorzenione poczucie, że słabość i łzy są czymś złym i powinno się je ukrywać przed światem, że kiedy zdarzy mi się ekshibicjonistyczny występ ciemniejszych emocji, mogę się w konsekwencji szybko spodziewać bezlitosnych wyrzutów sumienia. To poczucie słabości odnosi się oczywiście tylko do mnie, nie do innych. W teorii jestem mistrzem, kiedy wchodzę w rolę koła ratunkowego namawiam: emocje trzeba wykrzyczeć, wyrzucić z siebie, płacz jest zbawienny, ale jeśli już o mnie chodzi… Dla siebie jestem bezwględna, ani krztyny taryfy ulgowej.  

W tym miejscu, korzystając z okazji bardzo dziękuję za słowa otuchy i wyrozumiałość. To zrozumienie było mi wczoraj bardzo potrzebne.

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Ostatni marcowy weekend

Marzec strzepuje z deszczowej kapoty ostatnie dni. Wyjątkowo łzawy był to w tym roku miesiąc. Taki ma być piątek, taka ma być sobota, a w niedzielę znów wróci słońce. Miejmy nadzieję!

Nie mam żadnych wielkich, spektakularnych planów na te dni i szczerze mówiąc dobrze mi z tym, bo już od następnego tygodnia prawdopodobnie wszystkie weekendy do końca maja będą ten plan miały bardzo napięty.   

Oczywiście będę chciała wyjść na tradycyjny, samotny, a może niesamotny trekking i przewietrzyć głowę – mam nadzieję, że przynajmniej to się uda. Myślę też, że kupię szparagi, bo już się pojawiły u Andrei – naszego ortolano, więc chyba czas na wiosenną zmianę menu. Chciałabym coś dobrego, nowego, świeżego ugotować, szczególnie w niedzielę, kiedy znów będziemy przy stole w rozszerzonym gronie.

I w końcu może zbiorę się do przepakowania garderoby. Uwielbiam moje piękne, cieplutkie poncho, które otulali mnie całą zimę, ale tęsknię już bardzo za łopoczącymi wokół nóg sukienkami…

Dobrego weekendu!

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

5 komentarzy

  1. dzielenie się smutkami jest zdrowe dla głowy – każdy tego potrzebuje
    oby w niedzielę zaświeciło najbardziej wiosenne słońce 🙂

  2. Z tą pogodą to wszystko stanęło na głowie. Marcin i Ania (Wędrowne Motyle) wrzucili u siebie mapkę, z której wynika, że przez ostatnie 2 miesiące w Europie Środkowej padało 3(!) dni, a na południu (głównie Portugalia, Hiszpania, Prowansja , Toskania i północne Włochy) 50 dni. Pozdrawiam serdecznie, Ewa

  3. Kasiu, absolutnie się nie hamuj w dzieleniu się z nami słabościami. Jesteśmy z Tobą nie tylko w radościach, ale i gorszych momentach, więc wiesz… podzielisz smuteczki i od razu będzie Ci lżej:) Zdrowia dla Mario i siły dla Ciebie, Syzyfie:)

  4. Jesteśmy podobne, niestety dla nas. Też mam niepohamowany odruch pomocy, oczywiście kosztem mojego komfortu i czasu, a w dodatku asertywność nie jest moją mocną stroną: z takim trudem przychodzi mi powiedzieć „nie”. Ale żyję z tym lat już hohoho, a może i więcej. Czasem tylko moja spacerowa samotnia usłyszy wiązankę słów powszechnie uważanych za niecenzuralne. Pozdrawiam. Hanka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz

Autorka bloga

Mam na imię Kasia i jestem autorką tego bloga. Jeśli chcesz poznać mnie bliżej, odwiedź stronę "O mnie"
WSPARCIE
Archiwum bloga

(Wpisy z lat 2012-2025)​

Wesprzyj bloga

Będzie mi bardzo miło jeśli moją twórczość wesprzesz na PATRONITE. Pisanie książek, prowadzenie bloga, fotografowanie i pokazywanie włoskiego życia jest moją największą pasją. Żeby jednak pozwoliło mi przetrwać i nadal pisać potrzebuję Twojego wsparcia. Będę odwdzięczać się nową treścią i zdjęciami każdego dnia. Dziękuję.
WSPARCIE
Social Media