Spóźniony komentarz do premiery
środa, lutego 19, 2025W tym wszystkim co dzieje się w ostatnich tygodniach na całej linii zaniedbałam wszystkie moje sprawy - z ukończeniem książki i z porządną premierą nowej strony www na czele. Wtorek był gwoździem do trumny mojego zmęczenia i przede wszystkim wyczerpania głowy, nerwów, i spokoju. Wieczorem miałam ochotę zakopać się w łóżku i "nie być dla nikogo". W ogóle miałam ochotę "nie być" i dziś właściwie jest podobnie...
Trzeba jednak stanąć do pionu, odmalować uśmiech na twarzy, wmówić sobie, że co nas nie zabije, to nas wzmocni i że zawsze wszystko układa się pomyślnie, a jak nie jest pomyślnie, to znaczy tylko, że jeszcze się układa i tak dalej i tak dalej...
Teraz jednak kilka słów o stronie... Nie o takiej premierze marzyłam, ale trudno.
Generalnie strona spotkała się z Waszym uznaniem i zrozumieniem, co bardzo mnie cieszy, ale były też głosy niezadowolenia, niezrozumienia jak i problemy z odnalezieniem się "na nowym".
Decyzję o tym, żeby zrobić ten - nawiasem mówiąc - kosztowny skok podjęłam jesienią 2023 roku, kiedy po moich narzekaniach, że kręcę się w miejscu i uprawiam sztukę (wątpliwą!) dla sztuki, kilku specjalistów oceniło, że przede wszystkim z blogspotem już dawno powinnam się pożegnać, jeśli naprawdę na poważnie myślę o wypłynięciu na szerokie wody - a przecież myślę i to na całego!
Długie miesiące zajęło nam wspólnie komponowanie wszystkiego, wyszukiwanie zdjęć, pisanie tekstów i stworzenie tego, o co chodziło.
Musicie wiedzieć, że dla stałych Czytelników wszystko było jasne już wcześniej, ale - jak się okazało - dla nowych niekoniecznie. Nowa strona miała więc na celu wypromowanie moich działalności, dzięki którym na codzień wiążę koniec z końcem i dzięki którym w przyszłości chciałabym jednak poza te skromne ramy wiązania końca z końcem wyjść. Każdy przecież potrzebuje czasem takich "ekstrawagancji" jak wakacje, nowa para butów, czy wyjście do kina lub restauracji...
Nowy Dom z Kamienia oczywiście nadal ma najważniejszą zakładkę blog i w tej kwestii nic się nie zmienia - ja to nadal ta sama ja, moje pisanie jest nadal tym samym pisaniem. Codzienne pisanie to niezmiennie podstawa mojego istnienia. Chciałabym jednak, abyście zrozumieli, że chciałabym również, żeby wzrosła sprzedaż moich książek, tym bardziej, że kolejne są w przygotowaniu, chciałabym też, żeby widocznymi były wszystkie moje oferty: wakacje, śluby, sesje fotograficzne i wszelka współpraca, jak recenzje książek czy promowanie produktów związanych z moją działalnością. Zapraszam Was do zapoznania się szczególnie z tą właśnie zakładką.
Pisząc o mojej ofercie muszę też przypomnieć, że to jest moja PRACA i tak jak każda praca, wynagrodzenie jest dla mnie niezbędne do przetrwania. W kwestiach wolontariatu myślę, że robię całkiem sporo.
Pozostając przy finansach...
W tym miejscu chciałam jeszcze raz z serca podziękować moim Patronom. To, że mogę unieść koszty stworzenia i comiesięcznego utrzymania nowej strony jest możliwe również dzięki Waszej nieocenionej pomocy i jeśli ktoś jeszcze ma ochotę wesprzeć Dom z Kamienia - wielkie GRAZIE, z serca dziękuję!
Będzie mi miło, jeśli stronę podacie w świat, jeśli więcej osób dowie się o tym, co robię. Udostępnienie w social mediach wybranej zakładki - jeśli macie chwilę czasu i ochotę - będzie mi bardzo pomocne.
Lada dzień adresy stron będą definitywnie podmienione i wpisy na starej stronie przestaną się ukazywać, tym bardziej więc zapraszam do oswajania się z nowym. Mam nadzieję, że w starym-nowym Domu z Kamienia nadal będzie Wam przyjemnie.
Mam w głowie jeszcze wiele pomysłów, tylko w tej chwili ich realizacja została zahamowana przez zdarzenia ostatnich tygodni. Oby sprawdziło się przysłowie - co się odwlecze i tak dalej...
Na koniec dodam jeszcze, że chętnie wysłucham wszystkich sugestii odnośnie social media. Obejrzałam kilka webinarów, śledzę edukacyjne profile, ale mam wrażenie, że jestem jeszcze głupsza niż byłam. Dodatkowo też szukam firm lub instytucji, które miałyby ochotę patronować moim tegorocznym wyprawom. Niestety również to, idzie mi jak po grudzie.
Środa dociągnęła tydzień do półmetka. W mojej szafie wisi już kompletne przebranie na sobotę. Dziś jednak jestem tak wykończona, że nie mam za bardzo siły, żeby balem karnawałowym się cieszyć. Mam nadzieję, że wydarzy się coś, co odrobinę radości przywróci.
Pięknego popołudnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze