Duet niedościgniony

czwartek, lutego 27, 2025

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Światło i woda tworzą zawsze duet skazany na sukces, a jeśli ma się odrobinę szczęścia, to można trafić na występ specjalny tego duetu i ja takie szczęście miałam właśnie wczoraj, kiedy po kilku godzinach deszcz w końcu ustał i słońce jak wariat zaczęło rozpychać się łokciami nad naszą doliną. Wracałam do domu na popołudniową lekcję i z wrażenia aż przystanęłam na moście, żeby oczami niezmiennie pełnymi zachwytu przez chwilę kontemplować lutowe widowisko. Oczywiście całym sercem pożałowałam, że Nikon został w domu... 

Woda choć zamącona gliną spływającą z gór, była jak lustro, które wisi w mojej sypialni. 
- Popatrzy! - pokazałam Mikołajowi zdjęcie przy kolacji. 
- Jak obraz - ocenił. 
- Prawdziwy, najprawdziwszy obraz - przytaknęłam. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Dziś tłusty czwartek, czyli startuje ostatni etap karnawału. Szczerze mówiąc mam nadzieję na gorszą pogodę, bo tylko to może zaowocować domowymi słodkościami. Jeśli znów słońce zacznie się popisywać swoimi umiejętnościami, pozostaną nam marradyjskie cukiernie, bo ja oczywiście sprzeniewierzę czas na spacerowanie. 

Weekend zapowiada się bardzo intensywnie i cieszyłam się na to co mnie czeka, tymczasem Mikołaj na starcie zasmucił mnie informacją, że w piątek to on jedzie na mecz tej swojej Fiorentiny, a to znaczy, że ja nie mam się jak dostać na imprezę ogni dla marca. Jest we mnie taka rozpacz, że niemal gotowa jestem iść tam pieszo...

Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec lutego... Wciąż mam w pamięci ten okres z zeszłego roku, to był wyjątkowy czas szczególnie intensywnego wojażowałam z Mario Rangerem. I calanchi w Brisighelli i  sady brzoskwiniowe i Santerno... Tymczasem teraz nie ma nawet jak marzyć o czymś podobnym... 

Wczorajsze odwiedziny poruszyły mnie chyba najbardziej ze wszystkich do tej pory, nawet bardziej niż te na intensywnej terapii, które podszyte były przede wszystkim strachem. Teraz jest refleksja, smutek, próba wsparcia i dodania sił do walki, jest też głęboka świadomość, przyprawiające o dreszcze gdybanie "co by było gdyby..." i niepewność jutra. 
Mam nadzieję, że Mario z tej nierównej walki wyjdzie zwycięsko i kolejny raz udowodni, że mimo wszystko jest w czepku urodzony...

Smacznego tłustego czwartku!




Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze