O chodzeniu kolejny raz i komu dobrze
wtorek, grudnia 17, 2024W Świątyni Dumania wiatr smagał ile sił. Wiatr całkiem ciepły, ale tarmoszący włosy, kurtkę, suche trawy. Było w nim coś frywolnego, inspirującego, nie był to zły wiatr, ale na pewno nie sprzyjał pisaniu, bo z kartkami notesu robił to, co z moimi włosami. Pomyślałam zatem, że lepiej przenieść się na drugą stronę wzgórza do "Belvedere". Odkąd "odnowiono" ten szlak, mam teraz obok siebie dwa spektakularne miejsca do rozmyślania.
Z pisania tak czy inaczej nic nie wyszło, bo bez długopisu to i sam Hemingway nic by nie napisał.
Kiedy zeszłam ze szlaku i znów znalazłam się na głównej drodze, spotkałam znajomą. Zamieniłyśmy kilka słów, po czym T. pokiwała głową i tęsknie skwitowała, że ja to mam dobrze - tyle czasu na spacery, a one (reszta grupki znajomych) cały czas gonią od jednego zajęcia do drugiego. Po jej słowach aż zaczęłam się zastawiać, jak ludzie mnie tu widzą albo raczej czego nie widzą.
Widzą moje zdjęcia, spacery, marsze, góry, uśmiechniętą twarz, rozwiane włosy. Nie widzą budzika dzwoniącego o piątej i komputera na pełnych obrotach od świtu. Nie widzą, że sześć dni w tygodniu siadam do lekcji o 6.30 lub maksymalnie 7, że siedzę tak do 12 lub 13 i że po przerwie obiadowo-spacerowej znów przed ten komputer wracam i odrywam się od lekcji dopiero o 19.00 Nie widzą tego, że kilka godzin niedzielnego poranka przeznaczam na przygotowanie nowych lekcji. Nie zawsze widzą, że ogarniam wiele innych spraw - spotkania z turystami, wakacje, zdjęcia, blog, pisanie...
Myślę, że to jest kwestia organizacji i ustawienia własnych priorytetów. Jeśli nie ma się przez lata prawdziwego weekendu, a na wakacje jeździ się raz na kilka lat, to nie jest wielką zbrodnią wyszarpać dla siebie godzinę i dwie i spożytkować ją tak jak się lubi, a ja lubię chodzić. Gdyby chodzeniem zarabiało się na życie byłabym już multimilionerką!
Chodzenie jest od zawsze jedną z moich ulubionych przyjemności. Ruch, świeże powietrze, wysiłek, kondycja, sprawność, wietrzenie głowy. Dla mnie to rodzaj medytacji, która ma zbawienne działanie.
Może dziś też uda się choć króciutki spacer? Kto wie!
W poniedziałek mogłam sobie pozwolić na dłuższe wędrowanie, bo przygotowanie obiadu zostało scedowane na Pawia. Znów zatem zjadłam jak królowa i resztę czasu mogłam sprzeniewierzyć na samotne dreptanie. Tu zlepiłam w całość dwa trekingi z minionych dni.
Wietrzenie głowy było mi bardzo potrzebne, bo poniedziałek przyniósł mi prawdziwą przykrość, ale też na szczęście kilka małych niespodzianek dla równowagi, które były jak balsam na troski. Na przykład znów zapukał do Domu z Kamienia święty Mikołaj i zostawił niespodziankę. Byłam całym sercem wzruszona. Dziękuję za tyle dobrych słów, za myśl, za pamięć, za ciepło. Każde wypisane słowo, ma dla mnie niezwykłą wartość, bo to jest przecież czyjś czas, który ktoś poświęcił na sprawienie mi radości.
W piątek kupiłam nowy kalendarz - tak jak w zeszłym roku - w jedynym słusznym kolorze. Powoli zaczynam go zapełniać spotkaniami i planami. Jeśli chodzi Wam po głowie spotkanie ze mną w nadchodzącym roku, nie czekajcie proszę do ostatniej chwili - zwłaszcza w "gorących" okresach. Przykro mi takich spotkań odmawiać, ale jeśli grafik pęka w szwach, to cudów nie jestem w stanie zdziałać.
Do wigilii już tylko tydzień.
Zagadka na dziś: TAGLIARE, DONNE, VIOLENZA (CIĄĆ, KOBIETY, PRZEMOC)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Co do zagadki, to do głowy przychodzi mi Artemisia Gentileschi i Judyta odcinająca głowę Holofernesowi.
OdpowiedzUsuńCo do wędrowania, to zazdroszczę, że tak piękne okoliczności przyrody są tuż za progiem :-). Podziwiam umiejętność organizacji i uważam, że każda wyszarpana chwila dla samej siebie jest największym dobrem. Życzę aby nie trzeba było tych chwil właśnie tak wyszarpywać.
Jak zawsze pozdrawiam serdecznie,
Anka T
Dziękuję <3 A co do zagadki ... BRAVISSIMA!
UsuńA rozwiązanie wczorajszej zagadki? Bo nie wiem, czy trafiłam, czy nie ;-)
Usuń