Gość specjalny z Romanii i gorączka sobotniej nocy
niedziela, listopada 10, 2024Mgła w Marradi jest zjawiskiem, które występuje dosłownie kilka razy na rok. Generalnie jesteśmy zbyt wysoko - 300 metrów nad poziomem morza - i biały kisiel z Romanii zwykle nie ma siły się tu wdrapać.
Wczoraj jednak był jeden z tych nielicznych kilku razów, kiedy przez cały dzień dolina Lamone tkwiła w anturażu zgaszonych kolorów, bez słońca i bez śladu lazuru. Znajomy zażartował, że pewnie w takiej sytuacji odpuszczę sobie spacer - znana jestem w miasteczku z mojego dreptania - na co odpowiedziałam oczywiście, że jeśli ktoś ma zamiar wychodzić na dwór tylko w piękną pogodę, to pół życia straci na siedzeniu w domu... Co innego jak leje, czy jak wiatr głowę urywa, ale mgła? Tutaj pięknie jest nawet we mgle.
Kolory niby wczoraj przygasły, ale jest ich wciąż zatrzęsienie, nawet jeśli listopad dobiega powoli do półmetka. Nadziwić się nie mogłam zielenią i kwiatami, zupełnie jakby natura nic sobie nie robiła ze zmiany pory roku.
- Jak ja mam się ubrać? - zapytałam Mikołaja zmywającego naczynia po kolacji.
- Normalnie, niech się po prostu ubierze.
- Sto lat nie byłam na dyskotece, więc nie wiem jak teraz ludzie się ubierają. Co innego latem na placu, a co innego zimą w pomieszczeniu.
Zniknęłam w pokoju. Wyciągnęłam z szafy jeansy "efekt murowany", czyli te, które najbardziej "lubią" moją figurę, dla spotęgowania efektu przyniosłam ze strychu buty na obcasach i zaraz zaprezentowałam się Mikołajowi.
- Jak wygląda?
- Bardzo ładnie - ocenił mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Tak zostać, czy jednak spódnica tiulowa?
- Tak.
Nikt lepiej nie doradzi, niż rodzone dziecko. Outfit trafiony był już w pierwszej wersji, więc do wyjścia zostało mi mnóstwo czasu. Impreza zaczynała się oficjalnie o 22.00, co w tłumaczeniu na włoski znaczy o 23.00. Przez chwilę kusiło mnie nawet, żeby odpuścić i wskoczyć w piżamę, ale sama siebie ustawiłam do pionu i postanowiłam, że choćby nie wiem co, to zafunduję sobie marradyjską gorączkę sobotniej nocy. Jeśli raz na jakiś czas nie pójdę spać z kurami to się przecież świat nie zawali.
I to była oczywiście bardzo dobra decyzja! Nie tylko wybawiłam się jak za dawnych czasów i spędziłam czas w miłym towarzystwie, ale też miałam niecodzienną okazję do różnych obserwacji socjologicznych. Przyznam, że to bardzo inspirujące doświadczenie. Mam nadzieję, że takich okazji będzie zimą więcej i zamierzam z nich do woli korzystać.
Tymczasem mgła z doliny się wyprowadziła i zapowiada się pełen słonecznej urody dzień.
Dobrej niedzieli.
OBSERWACJE to po włosku OSSERVAZIONI
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze