Castellone, szkolne ciekawostki, czas dla siebie i kilka słów o nowej książce
czwartek, listopada 14, 2024(...) Na terytorium Marradi i okolic już od starożytności mieszkali Etruskowie, potem ziemie te zostały zdobyte przez Galów z Francji. Niewykluczone, że właśnie dlatego miejscowy dialekt budzi skojarzenia z francuskim. Uważa się, że już w I wieku naszej ery na miejscu obecnego miasteczka istniała fortyfikacja, która służyła jako punkt do monitorowania drogi łączącej Faenzę, Florencję i Lukkę. Osada, z której wieki później narodzi się Marradi, stała się idealnym przystankiem dla wędrowców. W tamtym czasie miejsce to nazywano Castello.
Wokół Castello rozciągały się inne posiadłości i gospodarstwa, tzw. poderi. Podobno jedno z nich nosiło nazwę „Marrato”, co znaczyło mniej więcej „przekopane” (tak jak przekopany jest ogródek). Jedna z najbardziej prawdopodobnych tez zakłada, że od tego właśnie słowa pochodzi obecna nazwa miasteczka – Marradi (...)
Dziś już zbyt wielu pól uprawnych tu nie ma. Wzgórza porośnięte są lasami – w tym, w dużej mierze – gajami kasztanowymi, ale resztki castello di Castiglionchio – dawniej nazywane „Castrum Leonis”, a dziś po prostu Castellone – przetrwały i są jednym z najbardziej charakterystycznych punktów całej gminy.
Wieża, a tak naprawdę dwie – jedna nie została odbudowana i pozostaje w ukryciu – to resztki fortyfikacji z 1123 roku, należącej do rodu Pagani, dominującego w całej sąsiedniej dolinie Senio. Zniszczony został przez faentyńczyków, którzy wciąż toczyli z nim walki.
Ze względu na strategiczne położenie fortyfikacji, Pagani zdecydowali się przekazać ją Republice Florencji. Pod koniec XIII wieku Castellone poważnie ucierpiało w silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło te tereny.
Dziś wieża administracyjnie należy do Biforco, które z kolei przyklejone jest do Marradi. Niektórzy traktują Biforco niemal jak dzielnicę miasteczka. Tu mieszkam ja. U stóp dawnego zamku.
Z Biforco na Castellone prowadzą trzy szlaki – dwa dłuższe i łagodne, trzeci dosyć stromy, ale też dużo krótszy. Tak czy inaczej, są jak wstępna degustacja tutejszych tras, albo jak antipasto do poważnego trekkingu. Wyprawa na Castellone to pierwsze posmakowanie, czym jest wędrowanie po Apeninach. Ręczę całym sercem, że potem chce się wędrować bez końca…
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze