Żywa sztuka na ulicach i w zakamarkach Modigliany - Feste dell'800
poniedziałek, września 16, 2024Musiałabym się zagłębić w archiwum bloga, żeby policzyć, który to raz udało mi się odwiedzić Modiglianę w czasie Feste dell'800 i podziwiać żywe obrazy Silvestro Lega. Ponieważ to już dwunasty wrzesień naszego włoskiego życia, więc tych "razów" trochę było. Jest to jedno z tych wydarzeń, którym nie potrafię się znudzić i choć, siłą rzeczy, obrazy co kilka lat się powtarzają, to jednak zawsze fotografuję je z tym samym zapałem, zawsze z niegasnącym entuzjazmem biegam z mapą, wściubiam nos w zaułki i zakamarki, zaglądam na prywatne podwórka, niczym dziecko, które szuka "skarbu".
Po latach rozpoznaję niektórych "aktorów", nawet kiedy są na placu z kieliszkiem aperitivo, wiem doskonale z którego obrazu zeszli, bowiem niektórzy od lat występują w tej samej roli. Inni natomiast się zmieniają oraz każdego roku jest szczypta nowego - obraz dotychczas nieprzedstawiany.
Najbardziej lubię obrazy grupowe i scenki rodzajowe, ale w tym roku dominowały portrety. Nie znaczy to oczywiście, że nie byłam usatysfakcjonowana. Feste dell'800 w Modiglianie to zawsze gwarancja pięknych przeżyć, uczta dla oka, uczta smaków, okazja do odwiedzenia najbardziej interesujących zakątków miasteczka i przede wszystkim możliwość obcowania z żywą sztuką.
Tym, którzy zaglądają do Domu z Kamienia od niedawna oraz wszystkim dla odświeżenia pamięci zacytuję mój wpis sprzed kilku lat, żeby wyjaśnić kim był Silvestro Lega i skąd się wzięły "dziewiętnastowieczne festy" w Modiglianie.
Silvestro Lega urodził się w Modiglianie w pierwszej połowie XIX wieku. Jest wymieniany jako jeden z najważniejszych włoskich puentylistów - poprawcie mnie jeśli źle tłumaczę, bo do dziś tego pojęcia nie znałam - po włosku - macchiaioli. Jego obrazy to realizm z nutą romantyzmu, przedstawiają często codzienne scenki, w których najczęściej pojawiają się kobiety i dzieci. I te właśnie według mnie są najpiękniejsze.
W Marradi, w jednej z sal Palazzo Torriani znajduje się na suficie malowidło, które przedstawia pewne tragiczne wydarzenie w dziejach rodu. Jego autorem jest nie kto inny, jak właśnie Silvestro Lega. Młodziutki jeszcze wtedy artysta musiał przerwać pracę, został bowiem wezwany do innego, pilnego zlecenia. Do Marradi powrócił dopiero po pewnym czasie, jednak przemiana jaka w nim zaszła, fakt, że w między czasie ewoluował jako artysta, nie pozwoliły mu już nigdy dzieła dokończyć.
Każdego roku w trzecią niedzielę września ulice Modigliany wypełniają się na okoliczność Feste dell'800 żywymi obrazami - quadri viventi. Przepiękne, niezwykle barwne widowisko, na które czekam zawsze z niecierpliwością. Tu fantazja, artyzm i poczucie estetyki Włochów wzbijają się na najwyższe wyżyny.
Nie tylko żywe obrazy są tego dnia ozdobą miasta, ale też mieszkańcy i inni uczestnicy, którzy swoim strojem również decydują się wtopić w dziewiętnastowieczny klimat. Każdego roku obiecuję sobie samej, że wyposażę się w kostium i każdego roku jakoś mi się wszystko rozpływa. Może za rok?
Obrazy pozują zawsze do południa oraz po obiedzie. Za każdym razem trwa to blisko dwie godziny. Jeśli ktoś ma zamiar odwiedzić wszystkie obrazy, najlepiej gdyby zjawił się rano - wtedy można na obiad przysiąść w jednym z licznych punktów gastronomicznych, co z serca polecam lub zawitać do Modigliany po obiedzie, jednak nie później niż o 15.00.
W tym roku popołudniowa część imprezy zaczęła się paradą wszystkich obrazów, które potem rozeszły się do swoich stanowisk. Na placu głównym zostali garibaldczycy, którzy wraz z Austriakami inscenizowali potyczki zbrojne z czasów zjednoczenia Włoch. Poza zwykłym życiem, był to również temat, który chętnie podejmował sam Silvestro Lega, jak i inni macchiaioli.
Jeszcze jedna nowość z tego roku, choć może w poprzednich latach już była, tylko ja ją przegapiłam - krzesełko dla chętnych do pozowania na obrazie z Silvestro Lega we własnej osobie. Oczywiście nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji! Być damą na dziewiętnastowiecznym obrazie, choćby tylko w obiektywie Nikona...
Poza dbałością w odtwarzaniu szczegółów z obrazów - w uczesaniach, kolorach, wzorach na tkaninach, koronkach, falbankach, układzie dłoni, które trzymają nitkę, zazwyczaj jest też niezwykłe podobieństwo twarzy. Niektóre osoby wydają się być dokładnie tymi z obrazów.
Kto planuje we wrześniu zawitać do tej części Włoch polecam niezmiennie odwiedzenie Modigliany w trzeci weekend września.
- Zrobisz nam zdjęcie? Ale swoim aparatem, a nie telefonem? - zapytała młoda dziewczyna w słomkowym kapeluszu.
- Z największą przyjemnością!
Poprosiłam młodych ludzi, żeby stanęli razem pod drzewkiem oliwnym i na zawsze utrwaliłam ich uśmiechy w moim obiektywie. Byli kwintesencją wdzięku, świeżości i radości.
To jest klucz do sukcesu, jedno słowo - RAZEM. Starzy, starsi, dojrzali i dojrzalsi, nastolatki, młodzi i młodsi, dzieci, dzieciątka i niemowlęta... Razem ma wielką siłę zarówno w tworzeniu rzeczy wielkich jak i w walce - na przykład z kataklizmem.
Takim oto kolorowym akcentem zakończyły się wakacje. Dziś uczniowie wielu regionów Włoch - w tym Emilii Romanii i Toskanii, wrócili po ponad trzech miesiącach do szkolnych ławek. Najmłodszy domownik Domu z Kamienia dziś rozpoczął swój ostatni już licealny rok...
In bocca al lupo wszystkim włoskim dzieciom i młodzieży!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Pięknie, przepięknie! I rzeczywiście podobieństwo większości osób do postaci na obrazach jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńTen festyn to kolejna rzecz, którą muszę zobaczyć we Włoszech:)
Serdecznie pozdrawiam:)