Powtórka z rozrywki

czwartek, września 19, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Środa okazała się jeszcze większym stresem, niż zapowiadał to deszczowy poranek. Pociągi zostały wyłączone z obiegu już dzień wcześniej, więc wiadomo było, że młodzież szkolna dojeżdżająca do Faenzy zdana jest na zastępcze autobusy. Ponieważ po ulewach, osuwiskach i powodzi z 2023 teren nie jest do końca stabilny, zamontowano w kilku punktach czujniki. Jak tylko włącza się alarm - a włącza się już po jednym dniu silniejszego deszczu - pociągi nie mogą kursować. Nie było więc niespodzianką, że w obliczu dramatycznych prognoz na ten tydzień o wygodnej jeździe pociągiem będzie można tylko pomarzyć, jednak nikt nie przypuszczał, że znów będziemy musieli mierzyć się z problemami jak wiosną zeszłego roku.  

Około południa pojawiły się na lokalnych profilach social media nagrania z drogi 302 - tej, która łączy nas z Romanią. Asfalt powoli zamieniał się w błotniste rzeki. Na samą myśl, że Mikołaja autobus jest dokładnie przed punktem krytycznym było mi słabo. 

Na szczęście moje dziecko bezpiecznie dotarło do domu, ale już godzinę później droga została definitywnie zamknięta. Była nieprzejezdna. Potem internet wypełniła cała lawina nagrań i zdjęć z różnych miejsc - gwałtowna powódź w Modiglianie, którą trzy dni wcześniej spacerowaliśmy podziwiając żywe obrazy, podtopienia w Brisighelli, Cesenie, Forli i w końcu wyświetlił się na czerwonym tle apel, na widok którego aż mnie ścisnęło w żołądku - "mieszkańcy Faenzy z miejsc, które ucierpiały w 2023 roku, proszeni są o przenoszenie się na wyższe piętra". Nie pomogła nawet zapora ustawiona profilaktycznie ze zbrojonego cementu. Z naturą się nie wygra... 

Dziś deszcz ma ustać. Paradoksalnie rzeka pod oknami Domu z Kamienia wcale nie wygląda groźnie. Tak naprawdę ta zawierucha ledwie nas musnęła, byliśmy niemal na granicy, a największy ładunek deszczu przyjęło przedgórze Apeninów - Brisighella, Modigliana, a potem cała ta woda poszła oczywiście na nizinę.

Dziś rano ledwie otworzyłam oczy, zaraz złapałam telefon, żeby skontrolować sytuację. W pierwszym momencie zmroziło mnie, kiedy przeczytałam wieści o ewakuacji ludzi w okolicach Bolonii, dokładnie wzdłuż rzeki, przy której mieszka moje dziecko. Dopiero, kiedy wsunęłam na nos okulary, doczytałam, że informacje dotyczyły drugiego brzegu... Cieszę się, że moje dziecko jest bezpieczne, ale oczywiście przykro mi, że dla tylu osób to jest znów walka o przetrwanie i porzucanie swojego dobytku. Minionej nocy ponad 1000 osób, zostało ewakuowanych przez służby ratownicze, ale nie wiadomo ile ratowało się ucieczką na własną rękę.  

Nie wiem co z wieczornym wyjazdem Mikołaja. Czy będzie, jak się odbędzie i jeśli już, to jak Mikołaja odstawić do Faenzy... Najważniejsze teraz, żeby tylko ten upiorny niż zdjął z nas swoje macki. 




 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. A jeszcze kilka dni temu pod filmikami z moich regionów w kotlinie kłodzkiej,Włosi wypisywali że dobrze tak podżegaczom wojennym i że Bóg jest sprawiedliwy i kara złych ludzi.Niektóre wypowiedzi były tak obrzydliwe ,że nadawały się tylko do zgłoszenia.Dlatego teraz mam mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto pisał i gdzie pisał? Z niczym podobnym się nie spotkałam. Coraz częściej widzę i martwi mnie to, że ludzie wyrabiają sobie opinię po tym co zobaczą na fb... Aż nie wiem jak to komentować. Ja nie mam nigdy mieszanych uczuć, jeśli komuś dzieje się źle. Ale to ja... I dla nas w tym momencie to jest wielki kłopot, bo gdyby ktoś zachorował to nawet transport do szpitala jest trudną misją i trwa też o wiele dłużej... Przykre.

      Usuń
    2. Przykre to co napisałe(a)ś. Nie wiem jak tak można.

      Usuń
    3. I po co takie komentarze? Tam, gdzie ludziom dzieje się krzywda, należy się współczucie i pomoc, w miarę możliwości. Niestety wszędzie znajdą się tacy, którzy cudzym nieszczęściem poprawiają sobie samopoczucie. Dlatego uważam, że komentarz Anonima był niepotrzebny i wpisujący się w ten sam nurt, który "skrytykował".
      Notabene, brak podpisu też świadczy na niekorzyść autora.
      Pozdrawiam,
      Anka T

      Usuń
  2. "Coraz częściej widzę i martwi mnie to, że ludzie wyrabiają sobie opinię po tym co zobaczą na fb... Aż nie wiem jak to komentować." To ja nie rozumiem sama promujesz się i korzystasz z fc. Co do powodzi sami w Polsce mamy niezły kocioł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jestem na fb i co to ma do rzeczy. Jestem i to tylko e celach promocyjnych, bo mam jednak do fb coraz większy niesmak, o czym nie raz pisałam. Tu jednak odniosłam się do tego, że ludzie czytają komentarze, opinie, informacje z profili najróżniejszych i przyjmują to jako pewnik. O Polsce wiem, sama wyraziłam jak mi przykro, bo Dolny Śląsk jest mi szczególnie bliski. Ja piszę o moich terenach bo tutaj żyję. Zupełnie nie rozumiem złośliwości.

      Usuń
  3. A gdzie tu złośliwość przepraszam wyjaśnij. Napisałam że w Polsce mamy kocioł związany z powodzią. Wyluzyj jesteś bardzo przewrażliwiona. Co do fb. No właśnie sama przyznałaś że się promujesz a ktoś wyrabia sobie opinię na temat Twojej działalności to chyba normalne. Sorki za brak znaków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam dlaczego nie ma mojego komentarza nawiązujące go do Twojej odpowiedzi na mój komentarz. Proszę wyjaśnij na czym polega moja zośliwość ponawiam prośbę. Odwagi

    OdpowiedzUsuń