Mugello i wojażowanie na zakończenie lata, a w nim stare smaki i nowe odkrycia

poniedziałek, września 09, 2024

Dom z Kamienia, Kasia Nowacka

Do pełni letniego szczęścia, nim front złej pogody zmiecie wakacyjne ostatki, potrzebowałam jeszcze jednej eskapady. Nie jakiejś tam byle jakiej, tylko właśnie TEJ eskapady, TAKIEJ eskapady. Rozochocona zeszłorocznym wspomnieniem, które dla mnie pozostanie na zawsze jednym z najmilszych, marzyłam o tym, żeby powtórzyć mugellański, niezobowiązujący tour. 

W tym roku możemy do wspomnień dopisać też jego wiosenną wersję, ale tak czy inaczej trzeba uczciwie przyznać, że lato, to jednak lato... 

Jak tylko zjechałam na biforkowe łono z mojej samotnej wyprawy, zasugerowałam Mario, że miło byłoby do Mugello wrócić, znów zjeść w La Casa del Prosciutto, a potem powłóczyć się bez celu w nadziei na kolejne spontaniczne znaleziska. 

Mario na mój pomysł przyklasnął, więc pozostało tylko zaciskać kciuki, żeby w sobotę obudził się w formie i w tej formie pozostał do wieczora. 

Dom z Kamienia, Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Kasia Nowacka

La Casa del Prosciutto... Niby nic, a zwariowaliśmy na punkcie tego miejsca już dawno i wracamy tu regularnie. Trudno mi nawet opowiedzieć jego fenomen... Najczęściej sami wybieramy, których wędlin chcielibyśmy spróbować, których serów, prosimy o najlepszą na świecie schiacciatę, o kilka crostini i o domowe wino. Potem siadamy pod pergolą i piejemy peany na dwa głosy.   

Dom z Kamienia, Kasia Nowacka

W sobotę, kiedy już usatysfakcjonowaliśmy nasze kubki smakowe, trzeba było zdecydować co dalej, bo na dalej nie mieliśmy tym razem żadnego planu. Oczywiście znów cytując kwestię ze znanego filmu: "było wiele możliwości, mogliśmy jechać tam albo tam..." 

Spontanicznie przyszło mi do głowy, że moglibyśmy skoczyć nad Bilancino, ale nim zdążyłam wypowiedzieć moje myśli, Mario zapytał: 
- A gdybyśmy tak objechali Bilancino?
- Czytasz mi w myślach? Właśnie miałam zaproponować to samo.

Dom z Kamienia, Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Kasia Nowacka

O sztucznym jeziorze Bilancino, jak i o całym Mugello pisałam w Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc i jak zawsze w takiej sytuacji skorzystam z okazji i ponownie zaproszę do lektury. 
Pomysł, żeby utworzyć sztuczny zbiornik na rzece Sieve powstał tuż po słynnej powodzi z 1966 roku, prace przy jego budowie zostały jednak ukończone dopiero 30 lat później. Dziś ogromny zalew jest dla mieszkańców, ale też turystów namiastką morza. Można tu żeglować, plażować, wędkować, spacerować, kempingować, a wieczorami bawić się jak na riwierze! 

W minioną sobotę po raz pierwszy zjechaliśmy na zagospodarowaną plażę i było tylko och i ach oraz żal, że w tym roku już z niej nie skorzystamy, bo przecież "l'estate sta finendo"... 

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Posiedzieliśmy na mięciutkich pufach dłuższą chwilę sącząc "czerwone małe co nieco", aż w końcu z ruszyliśmy znów w drogę, żeby dalej eksplorować wybrzeże. 

- Dokąd prowadzi tamta droga? - zapytał Mario kiedy niemal na trzy cztery odwróciliśmy się za nieznanym nam drogowskazem. 
- Boh...
- Mi ispira! (inspiruje mnie, ciekawi)
- A jeśli ispira, to sprawdźmy! 

Wąska droga szybko zaczęła piąć się w górę, a po kilkuset metrach zza zakrętu wyłoniła się toskańska kamienna rudera.

- Ja chcę taki DOM Z KAMIENIA!!! Bardzo chcę!!!! - uderzyłam w dramatyczny ton niby pół żartem, ale jednak z nutą całkiem serio. 
Mario tylko się zaśmiał. 
Choć znamy się jak łyse konie, to on chyba nie do końca zdaje sobie sprawę... To znaczy chyba nie ma pojęcia jak bardzo to marzenie jest we mnie silne. 

Pojechaliśmy jeszcze kawalątek dalej, a za kamiennym podere wyłoniła się fasada kościoła z dzwonnicą. 
- Co to było???

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Moje zdziwienie nowym jest całkiem uzasadnione. W tych latach przejechaliśmy już Mugello i Toskanię - Romanię wszerz i wzdłuż, z każdym rokiem coraz trudniej zatem zaskoczyć nas czymś nieznanym. A tu proszę! 

Przeszliśmy przez bramę nie do końca zamkniętą, Mario odchylił kratę nie do końca zablokowaną i ponieważ żadna tablica nie zakazywała oficjalnie wstępu ani nic na oko nie groziło zawaleniem, chwilę później znaleźliśmy się we wnętrzu opuszczonej świątyni.

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Oczywiście takie znalezisko popchnęło mnie do poszukiwań i tak naprawdę bez trudu znalazłam mnóstwo arcyciekawych informacji. 

Pieve di San Giovanni in Petroio kilka lat temu objęta została nawet opieką FAI, ale na ten moment niestety nic się tu nie dzieje. Kościół należy dziś do gminy Barberino di Mugello i usytuowany jest w miejscu niezwykle panoramicznym. Rozciąga się stąd widok na całe Bilancino! 

Pierwsze wzmianki o świątyni pochodzą z 1097 roku, więc z pewnością liczy sobie około 1000 lat, a może więcej! Oczywiście w czasach jej powstania nikt nie myślał jeszcze o żadnym jeziorze, ale przebiegała tędy ważna droga łącząca Bolonię i Florencję. 

Mugello to oczywiście ziemia Medyceuszy i okoliczne tereny już w XIV wieku należały do zacnego rodu, a kilkadziesiąt lat później objęli oficjalnym patronatem również pieve San Giovanni. Patronat ten dzierżyli przez blisko dwa stulecia, aż w 1617 roku przeszedł w ręce rodziny Portinari, by potem znów znaleźć się pod opieką Medici.

Od roku 1907 kościołem opiekował się proboszcz z Vicchio Don Gino Cuciti. Jednak to, że kościół przetrwał do naszych czasów to przede wszystkim zasługa Albertiny - siostrzenicy księdza, którą przygarnął przed wojną, kiedy została osierocona przez obydwoje rodziców. 

Don Gino zmarł w 1996 roku, a jego siostrzenica zamieszkała w domku z szarymi okiennicami tuż obok pieve i opiekowała się kościołem do ostatnich dni swojego życia. Zmarła w 2006 roku. Od tamtej pory tysiącletnia świątynia zaczęła popadać w ruinę. 

Wnętrze nosi jeszcze ślady renesansowej świetności - prawdopodobnie w XV wieku kościół został odnowiony i przebudowany. Do dziś zachowały się herby wspomnianych wcześniej rodów. 

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Uradowana byłam tym znaleziskiem podwójnie. Po pierwsze było to miejsce zupełnie nowe, czyli kolejna cegiełka do stania się ekspertem od mojego ukochanego regionu, a po drugie zupełnie przypadkiem znaleźliśmy najlepszy punkt widokowy, z którego można wygodnie w sielskich okolicznościach przyrody podziwiać panoramę całego Bilancino. 

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Do kamiennej rudery załkałam jeszcze kilka razy. Dom z Kamienia to marzenie, ale bycie sąsiadką Medyceuszy, to już marzenie z innej planety. 
Myślę sobie jednak, że jeśli życie serwuje mi takie "plot twisty" jak w tym roku, to równie dobrze może mi zaserwować spełnienie marzenia z najodleglejszej nawet galaktyki. Kto wie, co jeszcze ma w zanadrzu.   

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka
Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

A nawet jeśli nie, to dalej będę tańczyć na apenińskich i mugellańskich łąkach, a dzieci kiedyś będą sobie mnie pokazywać palcami - "O! To ta wariatka od Domu z Kamienia! Wariatka jeszcze tańczy..."

Przed nami nowy tydzień - ostatni tydzień włoskich wakacji. Mam nadzieję, że za chwilę moje dziecko bezpiecznie wystartuje i bezpiecznie wyląduje na bolońskim lotnisku. Stęskniłam się jak głupia, a w tym tygodniu czeka nas tyle pracy i działania, że będę słuchać opowieści pewnie w odcinkach jak radiowe słuchowisko, czy też teraz to może bardziej podcast. Kiedy dostanę oficjalną zgodę zdradzę, gdzie wojażował w tych dniach Mikołaj. 

Dobrego poniedziałku!

DALEJ TAŃCZYĆ to po włosku CONTINUARE A BALLARE 

Dom z Kamienia, Kasi Nowacka

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Nie powinnam się wtrącać, ale któreś z tych zdjęć przy drzwiach i winobluszczu wybrałabym na jesienną okładkę bloga ;-)
    Pozdrawiam,
    Anka T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba ich kolorystyka:) Tylko chyba niedługo przeskoczę na nową stronę, a tam układ będzie nieco inny. A może choć na września i kawałek października zmienić? Nie jest to zły pomysł!

      Usuń