Molisańska podróż solo z wyspiarskim akcentem - gdzie rodzi się słońce i termoleski epilog

niedziela, września 08, 2024

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Kiedy siedziałam na molo czekając na prom, w oddali ołowianą kurtynę, która ukryła horyzont zaczęły przecinać pioruny. Zapowiadana na wieczór burza planowała zjawić się punktualnie. Na telefonie wyświetliło się nieodebrane połączenie, a zaraz potem powiadomienie o wiadomości i mailu - to przewoźnik próbował za wszelką cenę skontaktować się ze mną, żeby powiadomić o przyspieszonym boardingu z powodu zbliżającego się załamania pogody. 

Ostatecznie cali, zdrowi i bez kropli deszczu dotarliśmy do portu, dokładnie w momencie, kiedy burza wyprowadziła się z Termoli. Doskonała synchronizacja. 

Resztki chmur upstrzyły niebo malując tym samym zachód słońca nieprzeciętnej urody. Żeby uchwycić go w kadrze wyskoczyłam z mojej dimory boso i z mokrymi włosami, niemal wprost spod prysznica. Jeśli kiedyś wrócę do Termoli, a bardzo bym chciała, na pewno wybiorę to samo lokum.

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Burza orzeźwiła nieco powietrze, ale nadal było przyjemnie ciepło, więc ruszyłam na wieczorny spacer i kolację. Niestety lokal, w którym jadłam dzień wcześniej, mimo zapewnień, że we wtorek również jest otwarty, zastałam zamknięty. Być może burza zmusiła ich do zmiany planów. 

Wyszłam zatem za mury miasta w stronę Corso Nazionale, wokół którego tętni nocne życie. Bary, pizzerie, gelaterie, restauracje, sklepy, muzyka, nawet jakiś teatrzyk dla dzieci na głównym placu.

Corso Nazionale to główny deptak, wzdłuż którego nie brakuje ławeczek - za ławeczki w każdym możliwym miejscu to w ogóle dałabym złoty medal i Termoli i wyspom Tremiti! Niezwykła wygoda i przychylność wobec turystów i oczywiście mieszkańców. 

Wzdłuż Corso ustawiono też trzy figury z brązu naturalnych rozmiarów, które przedstawiają znanych mieszkańców. Są to: Carlo Cappella, Benito Jacovitti i Gennaro Perrotta.  
 
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Tuż poza murami Borgo Antico, obok castello znajduje się jeszcze jedno ciekawe i bardzo fotogeniczne miejsce, które latem jest sceną dla tradycyjnych fest. Scalinata del Folklore została zaprojektowana w latach trzydziestych zeszłego wieku, wykorzystując naturalne ukształtowanie terenu. To tutaj latem odbywają się główne imprezy muzyczne, przede wszystkim te, które są promowaniem i celebracją lokalnego folkloru - od tańców zaczynając na strojach ludowych kończąc.  

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

W podróżowaniu w pojedynkę najpiękniejsze jest to, że jest się jedynym i niekwestionowanym władcą w Królestwie Własnego Czasu. Kiedy ostatniego poranka obudziłam się i spojrzałam na zegarek była 5.30. Za oknem panowała jeszcze ciemność. Poleżałam chwilę, żeby nacieszyć się wygodnym łóżkiem, a potem założyłam najwygodniejszą sukienkę jaką miałam, wzięłam Nikona i wyszłam aby powitać słońce. 

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Najpierw obeszłam cały taras wznoszący się na murach miasta, a potem zeszłam na plażę. Niebo jakby miało eksplodować mieszanką błękitu, różu, fioletu i pomarańczu. 

Pomyślałam, że to pewnie już ostatni raz w tym sezonie, kiedy mam okazję brodzić w morzu, więc niewiele myśląc ściągnęłam buty i ruszyłam przed siebie. Miałam wrażenie, że ciepła, spokojna woda z czułością dotyka moich stóp, jakby to była najbardziej intymna pieszczota. Szłam i szłam odwracając się co chwilę za siebie w oczekiwaniu na narodziny słońca. 

W końcu zza horyzontu wychylił się malinowo - różowy czubeczek, jak mały niepozorny rogalik. A potem dosłownie w oczach ten rogalik zaczął rosnąć, aż zmienił się w rozżarzoną, ognistą kulę, a na morzu rozlała się lawa żarzącego światła... 

Znów poczułam się jak akuszerka słońca, asystowałam w każdej sekundzie jego narodzin. Pomyślałam, że matką włoskiego słońca jest właśnie Adriatyk. Każdego dnia to z jego wód wyłania się dla nas słońce. Tamten świt był dla mnie niemal mistycznym przeżyciem...

Rozejrzałam się dookoła. Poza mną na plaży były tylko trzy osoby - staruszek i jakaś zakochana para. Nikogo więcej. Popatrzyłam też na przeszklone balkony najzacniejszego apartamentowca i przypomniał mi się Edward z Pretty Woman, który zawsze wybierał "penthousy", bo były najlepsze, nawet jeśli cierpiał na lęk wysokości. Pomyślałam, że to taki paradoks - ludzie płacą na pewno krocie za lokum z widokiem na morze, za elegancki taras, ale zupełnie nie korzystają z ich przywilejów. Miałam ochotę zawołać ich - "obudźcie się, popatrzcie co wyczynia dla was słońce!"

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Szłam i szłam, aż dotarłam do miejsca, w którym kończyły się parasole. Zeszłam z plaży do pierwszego napotkanego baru i rozsiadłam się na śniadanie. Znów wyciągnęłam notes. 

4 września, bar na Lungomare, z "Notesu Artysty":

Najpierw pomyślałam, że słońce było jak największa - nomen omen - super star, bo jakoś wyjątkowo długo kazało na siebie czekać. A potem zaczął się spektakl narodzin, z którego nie straciłam nawet sekundy. Kiedy już urosło i dojrzało, żeby rozproszyć ciemność, uśmiechnęłam się do niego jak do dziecka. Miałam wrażenie, że kiedy widzimy słońce od świtu jego narodzin, to potem w ciągu dnia patrzymy na nie z nutą spoufalenia, tak jak patrzymy na dorosłego człowieka, którego poznaliśmy, gdy był jeszcze w powijakach. To słońce jest nam wtedy bardzo bliskie.

Skończę śniadanie i jeszcze chwilę pospaceruję. Żal mi żegnać się z Termoli, już teraz czuję tęsknotę. Na pewno zostawię kawałek serca w tym molisańskim mieście, które dało mi siłę, które ukoiło, podniosło na duchu, znów sprowadziło na twarz uśmiech...

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Kiedy kończyłam spacer, po malinowym poranku nie było już śladu i pierwsi plażowicze zaczęli układać się pod parasolami. Nagle poczułam jak bardzo mam przebodźcowaną głowę - przebodźcowaną tym razem w pozytywnym znaczeniu. Oczy rejestrowały wszystko i wszystko wydawało mi się artyzmem - porzucony na plaży kapelusz, rdza na łodzi, nawet rysunki na chodniku tworzyły gotowe obrazy. A do tego słowa, wszędzie słowa, przez cały ten mój króciutki trip i Termoli i Tremiti "mówiły" do mnie. 

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Wróciłam do dimory, doprowadziłam się do ładu, spakowałam plecak i około 10.00 ruszyłam w stronę Corso Nazionale. Do odjazdu pociągu zostały dwie godziny. Nim się oddaliłam, na pamiątkę sfotografowałam jeszcze wejście do mojego lokum, które było dla mnie trzydniowym, molisańskim azylem. Potem jeszcze raz popatrzyłam na plażę niżej, która taplała się już w jaskrawym słońcu. Żałowałam, że nie mogę zostać... Po tych wrażeniach chętnie spędziłabym pół dnia na plaży, żeby w głowie wszystko na spokojnie się ułożyło...

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Jakiś bar na głównym placu na rogu z via XX settembre, godzina 10.30, z "Notesu Artysty":

A niby dlaczego miałabym sobie odmówić drugiego śniadania? I dlaczego tym śniadaniem nie mogłoby być prosecco i oliwki? Tylko dlatego, że nie ma jeszcze 12.00? Na świecie zawsze gdzieś jest już południe! 

Posiedzę tu sobie jeszcze chwilę, pocelebruję mój czas. Teraz kiedy i Nico wyfrunie z gniazda mam zamiar podarowywać sobie takie podróże zdecydowanie częściej... 
Och co to była za podróż! Podróż - katharsis. Podróż - kroplówka. Podróż jak butla z tlenem dla tonącego. 
I pomyśleć, że jutro o tej porze będę już siedzieć przed komputerem i zamęczać ludzi zaimkami i congiuntivo. 
(...)
- Viaggi con lo zaino? (Podróżujesz z plecakiem?) - usłyszałam i dopiero po chwili zarejestrowałam, że to pytanie skierowane było do mnie. 
Przy stoliku siedziały dwie kobiety, najprawdopodobniej matka i córka. Młodsza wskazując na plecak "siedzący" na krzesełku obok mnie ponowiła pytanie:
- Podróżujesz z plecakiem? Jeździsz po całej Italii? 
- Chciałabym! Teraz jestem tylko kilka dni tu w Termoli i na wyspach, a przyjechałam z toskańskich Apeninów. 
- I sama tak podróżujesz? I piszesz? - kobieta nie kryła zadziwienia. 
- Właśnie tak. 
- Impressionante! Bellissimo! - patrzyła na mnie jak urzeczona swoimi mocno wytuszowanymi oczami. - Potrzeba odwagi! - dodała na koniec.
- Odwagi? Bo ja wiem... 
- Sì, cara! Odwagi! Bardzo inspirujące...
- Grazie - odpowiedziałam z uśmiechem i wróciłam do pisania, a kobieta do rozmowy z matką. Starsza pani była już bardzo wiekowa, ale paliła papierosa w tak dystyngowany sposób, że tym razem to ja nie mogłam oderwać od niej wzroku...  

I tak oto napisał się epilog do mojej małej molisańsko - puglieskiej wyprawy. To była niezwykła podróż "na dwa" - dwie nogi, dwie pary butów, dwa regiony, dwa pociągi, dwie noce, dwie ręce do pisania i fotografowania...

Kiedy przypomniałam sobie jak niewiele brakowało, żebym zrezygnowała z tej podróży, obiecałam sobie, że kiedy znów najdą mnie wątpliwości, otworzę Notes Artysty i będę czytać, czytać i czytać, by nigdy nie ustawać w podróży i nie rezygnować z samej siebie.

Pięknej niedzieli!
Ps. O tym dlaczego wczorajszy wpis ukazał się niemal nocą opowiem już jutro. 

Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Termoli Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej




  

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Cieszę się, że ta wyprawa tak bardzo Ci się udała, rozmowa z dwiema paniami choć krótka to taka miła i budująca pewność siebie. Zdecydowanie w swoim życiu potrzebujemy takich krótkich niezobowiązujących ale miłych rozmów. Pozdrawiam serdecznie Karolina

    OdpowiedzUsuń