Jesień kulturalnie - czyli coś na przetrwanie dla fanatyków lata
środa, września 25, 2024Jest rzeczywiście coś, czym mnie jesień zawsze mami i próbuje po lecie udobruchać. Poza niekwestionowaną fotogenicznością i aksamitnym światłem, jest to wysyp świeżych wystaw. I tak już przebieram nogami i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć:
- we Florencji w Palazzo Strozzi od 27 września do 26 stycznia Helen Frankenthaler
- jeszcze raz Florencja Museo degli Innocenti od 21 listopada do 4 maja IMPRESSIONISTI IN NORMANDIA
- w Pizie w Palazzo Blu od 24 października do 23 lutego HOKUSAI
- w Mediolanie w Palazzo Reale od 14 września do 26 stycznia MUNCH il Grido Interiore
- jeszcze raz Mediolan i Palazzo Reale od 20 września do 2 lutego - Picasso lo Straniero
Jest jeszcze kilka innych, na które też chętnie bym zajrzała, ale jednak trzeba mierzyć siły na zamiary... Poza tym w tym roku bardzo chciałabym odwiedzić Biennale w Wenecji i wrócić do Rzymu, żeby zafundować sobie dzień śladami Caravaggia.
Ten Caravaggio chodzi mi po głowie odkąd obejrzałam wyczekany od dawna film, który tutaj z serca polecam - wyreżyserowany przez Michele Placido L'Ombra di Caravaggio, w roli artysty genialny Riccardo Scamarcio. Film dostępny jest na włoskim Netfliksie, ale nie wiem niestety jak można go obejrzeć w innych krajach. Tak czy inaczej warto poszukać, bo jest to sugestywne przedstawienie ważnego wycinka z życia artysty oraz kulis powstania niektórych obrazów. Zaraz po napisach końcowych rodzi się w człowieku chęć, by wszystkie te obrazy zobaczyć na żywo.
Przy okazji filmowych polecajek jeszcze jeden tytuł - film, który mnie poruszył do głębi - il Colibrì ze wspaniałym Pierfrancesco Favino i Kasią Smutniak w roli drugoplanowej. Nie jest to na pewno kino na jesienną chandrę, ale skłania do refleksji w wielu życiowych kwestiach.
Oto do porannej kawy lista moich jesiennych polecajek - przy okazji sama chętnie poczytam o Waszych filmowo-książkowo-kulturalnych planach, najchętniej oczywiście z włoskim akcentem.
Być może będę mogła dopisać coś jeszcze do mojej jesiennej terapii.
Na koniec jeszcze jedno wyjaśnienie, ponieważ padło pytanie o jesienne zdjęcie. Być może na chwilkę zmienię okładkę, ale żadnej specjalnej sesji w tym roku nie było, bowiem skupiona jestem nad ostatnim szlifem nowej strony, na której układ graficzny będzie nieco inny.
Dobrego dnia!
W PROGRAMIE to po włosku IN PROGRAMMA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Nie mam krwi jaszczurki 😂 więc zdecydowanie nie przepadam za latem za to jesień to coś zupełnie innego. I nie chodzi nawet o to co wymieniłaś bo to oczywiste ale o te inne kolory, zmianę powietrza na bardziej rześkie,bardziej pomarańczowe światło itd. jesień też daje się lubić a u was wtedy zaczyna się czas sagr kasztanowych, na które chętnie bym kiedyś w przyszłości pojechała . Pozdrawiam serdecznie Karolina
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze raz proponuję na jesienną okładkę któreś ze zdjęć w czerwonej sukience z wpisu 9 września ;-)
OdpowiedzUsuńpodpinam się pod propozycję
Usuń