Buziak od lata i Świątynia Dumania
czwartek, września 12, 2024W środę lato cofnęło się od progu jak gość, który już wychodził, już się pożegnał, ale ponieważ żal mu było się rozstawać, to jeszcze wrócił na moment do stołu na "rozchodniaka" albo może po ostatniego buziaka! Nagle po niedzielnych zawirowaniach pogody znów na chwilę zrobiło się bardzo ciepło. Z wypranej i odłożonej już do spakowania kupki letnich fatałaszków wyciągnęłam krótkie portki, wzięłam Nikona i poszłam w góry. Mikołaj odmówił towarzystwa, twierdząc, że na takie wyczyny jest zdecydowanie za gorąco. Gdyby ze mną poszedł, na pewno wybrałabym dłuższą trasę, ale ostatecznie maszerując w pojedynkę pomyślałam, że przecież wieki całe minęły od mojego ostatniego bycia w Świątyni Dumania...
Szłam i rozmyślałam, rozmyślałam i szłam i zachwycałam się tym dniem gorącym niemal jak w środku lata. Najpierw drogą asfaltową delikatnie pod górę, potem już ścieżką pod górę bardziej zdecydowanie, po kamieniach i "gzymsikach", aż dotarłam do "Belvedere", z którego widać całe Marradi! Pomyśleć, że ostatni raz byłam tu z warsztatowymi dziewczynami...
Latem brakowało mi trekkingów, ale siłą rzeczy przy 40 stopniach chodzenie po górach i wspinaczki nie są najrozsądniejszym wyborem. Najlepsza pora to wczesny ranek, a wtedy przecież zwykli ludzie pracują... Mam nadzieję, że teraz jesienią uda mi się niejedna wyprawa i częstsze wychodzenie na szlak i w towarzystwie i sama.
To "sama" jest mi dla równowagi bardzo potrzebne, jest mi niezbędne do pisania. Czas, który mija z uwagą dla innych przekłada się na niezapisane strony w notesie. Czas w ciszy, solo jest ulubionym uwolnieniem myśli...
Nawet jeśli dziś aura już się zupełnie zmieniła, to jednak oficjalnie nadal przez dziesięć dni mamy lato. W krajobrazie też jeszcze jesieni nie widać. Nieśmiało żółcą się pojedyncze listki, ale za to u stóp ścielą się coraz gęściej delikatne lila róż cyklameny. Pomyślałam sobie, że w sumie od ostatnich cyklamenów do pierwszych fiołków jest tylko chwila. Cyklameny kwitną czasem do końca listopada - zależy od pogody i temperatur, a pierwsze fiołki czasem fotografowałam już w styczniu, tak samo i fiori di san Giuseppe! To zdecydowanie dodaje otuchy w nadejściu zimnej pory!
Świątynia Dumania była dobrym pomysłem. Zawsze jest dobrym pomysłem. Chwila wytchnienia od kłębiących się na nowo trosk, chwila oddechu zanim wciągnie jesienny wir. Takich oddechów potrzeba mi jeszcze wiele...
Zeszłam ze szlaku i zaraz dałam znać Mikołajowi, żeby czekał na mnie pod marketem. Chciałam zrobić zakupy na zaś, bo na czwartek zapowiadali pogodowy armagedon, więc nie zamierzałam wystawiać nosa za próg.
- Pisze tę książkę? - zapytał, kiedy szliśmy Via Francini.
- Pisze, pisze... - przytaknęłam - tylko czasu mam tak mało. Teraz na wyjeździe dużo pisałam.
- Acha...
- Książka tak naprawdę już była prawie gotowa, ale przecież po wiosennych zawirowaniach musiałam wszystko zmienić.
- Jakich zawirowaniach?
- Jak to jakich???
- A no tak...
- Nie może być napisana tak jak myślałam wcześniej, ale w sumie dziś myślę, że na dobre to wyszło, bo po modyfikacjach tekst - przynajmniej moim zdaniem - będzie miał ciekawszą formę.
Tu wyłożyłam Mikołajowi szkic jak mam w głowie, a on przytaknął z uznaniem i z aprobatą, a zaraz potem zapytał:
- Mogę zrobić do niej ilustracje?
- Świetny pomysł!
- Ale takie po mojemu.
- Pewnie, że po twojemu! To będzie praca zbiorowa. Już mi się podoba!
Czwartek wrześniowy targa wiatr, chłosta deszcz, wczorajszy sierpień zastąpił dziś listopad...
Dobrego dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
O łał książka z ilustracjami Mikołaja na pewno będzie oryginalna. Oby tylko żaden wydawca nie podciął wam w tej kwestii skrzydeł. Pozdrawiam serdecznie z bardzo deszczowej Polski Karolina
OdpowiedzUsuń