Przetańczyć całą noc oraz o tym, jak magia maluje dzień od rana
czwartek, sierpnia 22, 2024
Jaki to był wieczór! Jaki to był dzień! Tak naprawdę właśnie cały, calutki dzień był niezwykły i niezapomniany z wielu powodów. Tak potężnej dawki endorfin, inspiracji, zabawy, radości i luzu nie miałam od... chyba "od nie pamiętam kiedy"!
Przede wszystkim dzień w Bolonii minął nam wspaniale. Tylko ja, moje Bolońskie Dziecko z głową pełną pomysłów i twórczych inspiracji, zakupy, opowieści, spacer i świeża sałatka! Chciałabym więcej i dłużej i jeszcze! W tym całym dniu narodziły się dwa fantastyczne pomysły jeśli chodzi o moją książkę i kiedy przed wieczorem wracałam do domu, to nawet na spanie w autobusie machnęłam ręką i zamiast tego wyciągnęłam Notes Artysty i pisałam, pisałam, pisałam! Chciałam wszystkie te pomysły, sugestie i inspiracje jak najszybciej zanotować.
Po kim to moje dziecko ma tak niezwykłą głowę, po kim taka kreatywność, fantazja i geniusz???
Przez pociągowe zawirowania, dotarłam do domu godzinę później niż to było przewidziane, ale na szczęście niezawodny szofer zgarnął z przystanku, podrzucił do domu i zaraz odsztafirowaną odstawił na plac, gdzie o 19.30 zaczynała się jedna z ostatnich już tego lata wielkich imprez. "Apericena" organizowana jest już od kilku lat przez dwa bary na placu - Bar Bianco i Bar Centrale. Dla nieznających włoskich zwyczajów wyjaśnię, że apericena to coś więcej niż aperitivo, ale też mniej niż prawdziwa kolacja - takie właśnie pół na pół - aperitivo-kolacja.
Główny plac Marradi - Piazza Scalelle - wypełnił się po brzegi, choć to przecież środek tygodnia. Tutaj to oczywiste, że takiego wieczoru po prostu nie można przegapić. Po jedzeniu czekał za sterami marradyjski DJ Rizzo i około 22.00 zaczęła się dyskoteka!
Byłam rozgoryczona po tegorocznej sfoglierii, która obeszła się bez tańców, ale środowa apericena wynagrodziła mi tamten wieczór z nawiązką, z całym bukietem nawiązek! Zeszłam z "parkietu" tylko na kilka sekund, żeby uzupełnić płyny. Chciałam wycisnąć z tego wieczoru ile się da! Wiedziałam, że rano będę cierpieć z niewyspania, bo przecież lekcji nikt za mnie nie zrobi, ale bawiłam się tak setnie znajomym mi i nieznajomym towarzystwie, że klękajcie narody.
Kto chce poczuć odrobinę klimatu - TU JAK ZAWSZE ROLKA.
Uwielbiam tańczyć chyba od zawsze. Kiedy jeszcze wieczór jest TEN, kiedy jest TA muzyka, TO towarzystwo, TO miejsce, kiedy wszystkie gwiazdy na niebie chcą tańczyć - to już jest pełnia szczęścia. Dziś jestem zmęczona jak nie wiem co, ale to jest zupełnie inne zmęczenie - takie zmęczenie to ja poproszę częściej. W tańcu moje wewnętrzne baterie mają turbo ładowanie.
Jestem zmęczona, ale na pewno nie zatrzyma mnie to dziś w domu. Wieczorem ostatnie już w tym roku czwartkowe mercatini...
Pięknego wieczoru.
TANIEC to BALLO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
O żesz ty! Gwiazda! Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńGwiazda parkietu ;). Niezmiennie zadziwiają mnie tłumy na imprezach organizowanych w ciągu tygodnia gdzie większość ludzi następnego dnia musi wstać do pracy. Ta chęć wspólnej zabawy i radość życia jest na prawdę ogromna wśród Włochów, to piękne. Pozdrawiam serdecznie Karolina
OdpowiedzUsuń