O trudach, artystach i florenckim dniu, który pozwolił odzyskać równowagę

niedziela, sierpnia 04, 2024

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej

Za każdym razem, kiedy moi Goście i Czytelnicy spacerujący ze mną po Florencji pytają gdzie kupić pamiątki, prowadzę ich do małego sklepiku czeskiej artystki fotografki na Via di San Niccolò. Można tam kupić oryginalne magnesy z pięknymi kadrami Micheli, pocztówki, zakładki do książki czy same zdjęcia w najróżniejszych formatach. 

Uwielbiam kadry Michaeli, bo są naturalne i prawdziwe. Miałam okazję spotkać ją kiedyś przy pracy, stała zamyślona nad Arno z aparatem na szyi i wyraźnie zastanawiała się nad kolejnym kadrem. Wydała mi się wtedy taka bliska. Ja robiłam dokładnie to samo...

Michela przeprowadziła się do Florencji w 2003 roku, a swoje obecne studio otworzyła w roku 2016. Jeśli więc szukacie ładnych pamiątek z Florencji i wolicie wesprzeć prawdziwą artystyczną działalność niezwykłej osoby, zamiast masowej produkcji tandety ze straganów, zaglądajcie na San Niccolò. Zaglądajcie tu i dla Micheli i dla Cleta i w ogóle dla street artu!

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej

Na to wczorajsze spotkanie byłam umówiona już od miesiąca. Nie mogłam więc niczego ani odwołać, ani przełożyć, choć wszystko sprzysięgło się, żeby mi dojechanie do Florencji utrudnić. Dokładnie dzień wcześniej został wyłączony pociąg na odcinku Faenza - Borgo San Lorenzo. W sierpniu na tej trasie wymieniany jest stary żelazny most. Wydawałoby się - normalna sprawa. Mus to mus. Ale...

Przejechanie dystansu autokarem (brawa dla kierowców z ponadnaturalnymi zdolnościami!), który normalnie pokonuje się tunelami pociągiem, trwa przede wszystkim dwa razy dłużej, a poza tym jest podróżą niemal ekstremalną. Przez dłuższy czas podróży rozkład, do którego jesteśmy przyzwyczajeni rozjechał się zatem kompletnie. Żeby dotrzeć na umówioną godzinę najpierw pognałam pieszo na stację marradyjską, bo autobus w Biforco nie miał zamiaru się zatrzymywać, potem przejechałam w godzinę przełęcz Colla i w Borgo wsiadłam do pociągu, który miał już spokojnie dotrzeć do Florencji. Okazało się jednak, że jest to pociąg, który jedzie starą trasą - przez Vicchio, Dicomano, Pontassieve, Compiobbi..., a to znaczy, że zamiast pół godziny (normalnie odcinek Borgo - Firenze pokonuje się w tym właśnie czasie), podróż trwać będzie ponad godzinę i to jeśli nie będzie nieprzewidzianych zdarzeń... 

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej

"Stoimy ponieważ na pokładzie pociągu znajduje się agresywny pasażer i czekamy na przybycie policji" - rozległ się z głośników komunikat kierownika pociągu, kiedy dotarliśmy na drugą stację. Wśród podróżnych zrobiło się zamieszanie, ktoś się przestraszył, inny poirytował, bo z Florencji miał złapać pociąg do Rzymu, a ja wzięłam tylko telefon i napisałam do Mario: nie uwierzysz... 

W końcu cwaniaczek został wyprowadzony z pociągu, a my ruszyliśmy dalej. Na następnej stacji w Dicomano znów odezwał się głos z głośników: "stoimy, ponieważ czekamy na przejazd innego pociągu, przewidywany odjazd za piętnaście minut". W tym momencie atmosfera zrobiła się już całkiem nerwowa. Miałam wrażenie, że po ostatnim trudnym dniu, to jest najprawdziwsza złośliwość losu. Czułam jak w oczach zbierają mi się łzy - łzy zmęczenia, bezsilności, sama nie wiem czego... Pomyślałam, że to beznadziejny dzień na spotkanie z ludźmi, a ta podróż była tylko skopaniem leżącego.

- Przepraszam - wstałam w końcu z miejsca i podeszłam do dziewczyny w uniformie kolei państwowych - o której planujemy dojechać do Florencji?

- Postaramy się teraz nadrobić trochę... - odpowiedziała z przepraszającą miną. 

Dotarliśmy na miejsce kilka minut przed jedenastą. Podróż, która normalnie zabiera mi godzinę i piętnaście minut tym razem trwała blisko cztery godziny. Zdążyłam tylko złapać śniadanie w locie i zaraz usiadłam na schodach San Lorenzo, gdzie miałam spotkać się z moimi Gośćmi. Dzień się jeszcze dobrze nie zaczął, a ja już miałam ochotę schować się do mojej nory...

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej

Rzadko dopadają mnie aż tak głębokie doły i tak dojmujące smutki, ale wczoraj miałam wrażenie, że każdy krok i wypowiedziane słowo będą dla mnie trudem nieludzkim. Okazało się jednak, że przesympatyczna grupka, z którą miałam spędzić florencki dzień już na powitanie (oczywiście nieświadomie) przepędziła z mojej głowy zły humor, nastroiła pozytywnie i spędziliśmy wspaniały dzień maszerując razem przez kilkanaście kilometrów, zajadając lody, popijając prosecco i snując bardzo przyjemne rozmowy. 

I tak dzień, który zapowiadał się jako szczególnie dla mnie trudny, niespodziewanie przyniósł wiele pięknych chwil, odrobinę lekkości i nowe interesujące znajomości.

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, blog Kasi Nowackiej

Ponieważ trudów w ostatnich dniach nie brakowało, dziś zatem mam zamiar wyłączyć się na ile tylko się da. Będę się rozpieszczać smakiem swojskiej piadiny w Crespino i mam nadzieję znów odrobinę popisać, a o samym pisaniu kilka słów więcej przy innej okazji. 

Pięknej sierpniowej niedzieli!

AGRESYWNY to po włosku AGGRESSIVO (wym. aggressiwo)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze