Co było w pakiecie luksusowego poranka...
sobota, sierpnia 17, 2024To był jeden z najpiękniejszych poranków w tym roku, a tę moją "odrobinę luksusu" myślę, że można rozumieć dosłownie... Czy naprawdę hotel z pięcioma gwiazdkami mógłby to przebić?
Luksusowy poranek podał na śniadanie jeżyny i orzechy, a wszystko to okraszone było zapachem sierpniowych łąk. W pakiecie luksusowego poranka była też sauna, a po niej nawet zimny prysznic. Wystarczyło kilka kilometrów marszu i orzeźwiające źródło na poboczu drogi. W cenę pakietu wliczona była również arteterapia - do podziwiania dzieła znanej, choć często niedocenianej artystki, zwanej Naturą. Luksusowy poranek zadbał też o część artystyczną, w programie była pantomima solo Morimusa i monodram Jaszczurki...
Jak tylko skończyłam poranny wpis, zaraz doznałam olśnienia - dlaczego ja jestem jeszcze w domu???
Założyłam buty, szorty, a z koszulką to się nawet nie siliłam, bo przecież i tak nikt nie zauważyłby, że to góra od piżamy...
Złapałam mojego ulubionego towarzysza Nikona i poszłam w stronę Campigno. Mój moment, mój czas, czas ciszy, luksus...
Toskańska droga cała dla mnie, tylko dla mnie prężące się w porannym słońcu granie Apeninów, dla mnie jeżyny, orzechy, jabłka, żuki i motyle, viperina, dzika róża, goździki, szum rzeki. Tylko dla mnie...
Dla mnie, bo nikt inny w tym czasie i w tym miejscu nie zrywał jeżyn, nie łupał orzeszków i nie patrzył się przez kilka minut na robaka z długimi czułkami.
Woda w rzece straciła nieco swoją przejrzystość, jakby ze złości, że sierpień już za półmetkiem, jakby i jej to gonienie w stronę jesieni wcale się nie podobało...
Rozbestwiona takim porankiem i równie przyjemnym trwaniem dnia, aż zacierałam ręce na myśl o wieczorze. Niestety nie można mieć wszystkiego... Wieczór był na pewno pyszny i gwarny, ale niestety naszego lokalnego muzyka zastąpił ktoś inny, kto do tańca swoim graniem i śpiewaniem biesiadników nie porwał. Mam nadzieję, że za rok wrócą stare zwyczaje.
Tymczasem czarny strój już gotowy, makijaż opracowany, włosami zajmie się fryzjerka - tyle ceregieli, aby wiedźmą być już na pierwszy rzut oka . Ostatni już raz w tym roku ponawiam zaproszenie dla tych, którzy w okolicy! Najbarwniejsza marradyjska noc - La Notte delle Streghe już za kilka godzin. Bójcie się!
Dobra soboty!
STARE ZWYCZJE to po włosku VECCHIE USANZE
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Miałaś na prawdę luksusowy poranek. Czytałam o nim z lekką zazdrością ale myśląc wyłącznie pozytywnie. Nie każdy docenia luksus nawet krótkiej samotności i możliwości jakie ona daje a ja pragnę jej chwilami tak bardzo, że po całym intensywnym dniu odwlekam moment pójścia spać by choć pół godziny pobyć sama ze sobą ciesząc się ciszą i własnymi myślami. Na trekkingi po górach muszę trochę poczekać dopóki mój najsłodszy przyszyły towarzysz jednak jeszcze trochę nie podrośnie ale atmosferę wędrówek chłonę z wielu kierunków choć te u ciebie są najprzyjemniejsze. Pozdrawiam serdecznie Karolina.
OdpowiedzUsuń