DNA jaszczurki, festa powraca i nowe buty

piątek, lipca 12, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco

Lipiec się rozochocił, rozbuchał, rozbestwił. W czasach mody na różne alarmy i alerty Florencja świeci się na czerwono. To znaczy, że w tych dniach w mieście jest ekstremalnie gorąco. Normalni ludzie przy takiej temperaturze zipią, sapią i szukają ochłody. Chowają się za zamkniętymi okiennicami. Dmuchają sobie w nos chłodnym powietrzem klimatyzatorów. Znikają w środku dnia na dobrych kilka godzin. Ja natomiast wtedy zaczynam żyć. Odradzam się dosłownie jak ten legendarny feniks. Mam wrażenie, że w moim DNA jest jakaś domieszka genów jaszczurki. Przy takiej temperaturze czuję przypływ sił witalnych, weny, czuję jak ładują się moje baterie. Oczywiście pod moim szczęślinem nad rzeką Lamone jest teraz jak w raju i na pewno przyjemniej niż w miastach. Nie zmienia to jednak faktu, że w całej gminie jest w ciągu dnia tylko jeden dom z otwartymi okiennicami... Słońce i gorąc. Czekam na nie cały rok i staram się z nich korzystać jak najwięcej.  

Kilka czerwcowych deszczy przyczyniło się - tak jak wszyscy przewidywali - do wysypu grzybów. Mam już ususzoną porcję na święta, zjedliśmy też tagliatelle z prawdziwkami, risotto z prawdziwkami i nawet carpaccio ze świeżych ovatelli. Mistrzostwo. Takie mistrzostwo, że z wczorajszej kolacji nie mam nawet jednego zdjęcia. Trzeba mi uwierzyć na słowo, a dla niedowiarków mam oczywiście świadków zdarzenia. 

Najbliższe dni zapowiadają się intensywnie i kolorowo. W planach grilowanie w CasaGallo, wycieczka do serca Toskanii i Muzyka w gaju kasztanowym. Ta ostatnia impreza to jedna z moich ulubionych atrakcji w czasie marradyjskiego lata, która w końcu powraca do kalendarium po raz pierwszy od czasów pandemii.

W tym wszystkim brakuje mi tylko trekkingu i już nawet zastanawiam się czy w któryś z najbliższych poranków nie zerwać się z łóżka o piątej i nie ruszyć na szlak. Moje nowe buty czekają na pierwszą wyprawę. Po długich i trudnych kilometrach w Pirenejach, które przypłaciłam obolałymi i opuchniętymi stopami, postanowiłam zainwestować w nowe letnie obuwie. Moje ukochane buciory już się wysłużyły i od dawna wołały o wymianę. 

Nowe buty stoją teraz w pudełku, póki co cieszę nimi oczy i fantazjuję. Mam nadzieję, że nim skończy się lato przemaszeruję w nich przez kilka regionów. 

Tymczasem dobrego weekendu! 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Ale pięknie, zielono. Mając taki widok z okien też bym ich nie zasłaniała tylko cieszyła nim oczy nieważne jak gorąco by było.
    Zrobiłam dzisiaj ten najnowszy przepis kuchni w kamiennym domu na makaron ze świeżymi pomidorami i ziołami- przepyszny, świeży, lekki ale sycący. Nawet mój trzylatek zjadł ze smakiem cały talerz😁. Pozdrawiam serdecznie Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym miała taki widok z okna też bym go nie zasłaniała żeby się nim cieszyć 😉. Zrobiłam wczoraj ten makaron z pomidorami i ziołami z kuchni w kamiennym domu- pyszne, lekkie świeże, idealne na taką pogodę, nawet mój trzyletni synek zajadał ze smakiem cały talerz. Pozdrawiam serdecznie Karolina

    OdpowiedzUsuń