Ostatni majowy jubilat i buongiorno giugno!
sobota, czerwca 01, 2024- Uno, due, tre - Mikołaj włoskim zwyczajem pociągał to za jedno, to za drugie ucho Mario - ventisei... trenta... - im dalsze dziesiątki, tym bardziej wyliczanka zlewała się w jedno i już chyba tylko Mikołaj rozumiał, co mówi. W końcu zdyszany jak maratończyk, który dobiegł do mety wycedził - settanta... - tu zatrzymał się i zdezorientowany zapytał - ile jeszcze?
Mario w odpowiedzi podniósł rękę i wyprostował trzy palce.
Zjedliśmy wspólnie kolację, po kolacji na stół wjechał tort - nie taki prawdziwy z kremem, tylko ciasto ryżowe - torta di riso, która zaraz po torta di marroni jest ulubionym ciastem Mario. A potem Mikołaj przyniósł gitarę i zaczął się koncert. Koncert albo kabaret - trudno powiedzieć. Może jedno i drugie. Ubaw mieliśmy przedni...
Za każdym razem kiedy zanoszę się śmiechem przy pajacowaniu mojego młodszego dziecka, myślę sobie - o ile świat byłby weselszy, gdyby takich Mikołajów było więcej. Nie znam drugiej osoby, która rozpylałaby wokół siebie aż tyle radości.
Maj to dla nas przede wszystkim miesiąc urodzin "trzech M" - Mikołaj, Mama, Mario. Jak zwykle improwizowałam ze świeczkami na torcie, bo w ostatniej chwili okazało się, że "3" przepadła bez wieści. Zaginęła pewnie przy przeprowadzce. Ostatni raz była przecież w użyciu 4 lata temu, kiedy ja świętowałam 43. Dostawiliśmy zatem do siódemki trzy pojedyncze świeczki i tym sposobem rachunek się zgadzał.
W radosnej, rozśpiewanej atmosferze maj zgarnął swoją walizkę i odjechał w siną dal. Ten maj przeleciał mi w tym roku w takim tempie i z taką intensywnością, że tak naprawdę nie miałam nawet czasu porządnie się nad nim zadumać. A od dziś wchodzi na scenę czerwiec - mój ulubiony ze wszystkich miesięcy...
Ulubiony bo:
- dni są najdłuższe w roku
- pachną lipy i ginestre
- są czereśnie
- w ogródku dojrzewają pierwsze pomidory
- kończy się szkoła
- przygotowujemy wodę świętego Jana
- zachwycamy się świetlikami (wczoraj widziałam pierwszą lucciolę w ogródku!)
i dodatkowo w tym roku, jeśli wszystko dobrze pójdzie, urywamy się na krótkie wakacje.
A zatem BUONGIORNO GIUGNO! Na dziś mam piękne plany, chciałabym zacząć ten miesiąc bezczelnym relaksem!
SIEDEMDZIESIĄT to po włosku SETTANTA
Ps. Mario serdecznie dziękuje za wszystkie wczorajsze życzenia.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze