Nawet Bobasy pewnego dnia stają się dorosłe - Mikołaj ma 18 lat!
piątek, maja 17, 2024Otworzyłam dziś o świcie drzwi do pokoju Mikołaja, a tam zamiast drzemiącego bobasa, zawinięty w pielesze spał sobie dorosły człowiek... Czas zrobił mi znów szach mat, zagrał na nosie, zaśmiał się w twarz. Przecież to się w głowie nie mieści! Kto to widział takie rzeczy? Bobasy śpią sobie w słodkim ubranku, szczerzą się w bezzębnym uśmiechu, mają pulpecikowate stópki do zacałowania, a potem sepleniąc śpiewają pierwsze piosenki na przedszkolnych przedstawieniach, a jeszcze potem chowają się za mamą w pierwszy dzień szkoły, a potem... a potem...
A potem nim się człowiek obejrzy ma przed sobą mądre i śliczne (opinia zakochanej matki) metr dziewięćdziesiąt, które ma prawo do głosowania, stara się o prawo jazdy i przebąkuje o rychłej wyprowadzce.
Szach mat...
- Tanti auguri a te, tanti auguri a bobas... - zaintonowałam mu niemal szeptem do ucha. Wtulił się i nadstawił do pieszczot, jakby nigdy nic, jakby czas się zatrzymał...
Czas...
foto: Piotr Czają |
Kiedy podają w szpitalu małe zawiniątko, człowiek sobie myśli: o rany takie maleństwo, kiedy to główkę utrzyma, kiedy usiądzie, kiedy pierwszy krok postawi, kiedy zacznie mówić, kiedy do przedszkola pójdzie, kiedy nauczy się jeździć na rowerze, kiedy będzie można razem jakiś sensowny film obejrzeć zamiast Maka Paka i Boba...? Człowiekowi się wydaje, że minie cała wieczność. Tymczasem ta wieczność jest pojęciem bardzo względnym.
Od dziś mam już dwoje dorosłych dzieci. Uśmiecham się do tej świadomości i uśmiecham do minionych lat. Bycie Mamą było od zawsze moim marzeniem. Podeszłam do tego bardzo serio i chciałam dać z siebie maksimum. Macierzyństwa nigdy nie postrzegałam w kategorii "obowiązek wobec ludzkości", tylko jako moje największe pragnienie i potrzeba serca.
Na pewno po drodze popełniłam wiele błędów, ale przynajmniej w jednej kwestii nie mam sobie nic do zarzucenia - zawsze byłam obok, zawsze uważna. Byłam naprawdę. Chciałam dać dzieciom poczucie, że choćby nie wiem co, mogą na mnie liczyć.
Za byciem Mamą idzie też oczywiście ogromna odpowiedzialność, którą przez większość czasu dźwigałam sama i ta odpowiedzialność nie raz ciążyła mi na ramionach. To poczucie odpowiedzialności oczywiście nie zniknie dziś, tylko dlatego, że młodsze dziecko przekracza magiczny próg dorosłości, ale mam nadzieję, że ten ciężar będzie coraz lżejszy.
O Mikołaju na okoliczność jego urodzin było wiele wpisów. Wiele wzruszeń i wspomnień. Mój ulubiony to chyba ten z Anką w roli głównej.
Od grudnia pracowałam nad moim osobistym prezentem dla Mikołaja. Jest to książka, w której zebrałam moje teksty - od zapisków jeszcze z czasów jego życia prenatalnego po najnowsze czasy, przez zdjęcia (tych ma niezliczoność), rysunki oraz listy najbliższych. Jeden z tych listów - po jego lekturze płakałam rzewnymi łzami przez pół dnia - zainspirował mnie do tytułu: KAPITAN.
Pozwolę też sobie zacytować jedno zdanie z tego listu. To zdanie to tak naprawdę tekst z jednej z naszych ulubionych bajek:
"Utrzymaj taki kurs, prowadź ludzi, kieruj nimi, pójdą za Tobą wszędzie, na koniec świata i jeszcze dalej..."
Za pomoc w przygotowaniu tej książki wielkie dziękuję dla najlepszych CZERWONA KREDKA.
Moje życzenia od serca napisałam już oczywiście w tej książce, więc dziś jeszcze tylko tak banalnie:
TANTI AUGURI AMORE MIO!
Niech dorosłe życie ma dla Ciebie jak najwięcej wspaniałych przygód, dobrych ludzi po drodze, radości, niech uśmiech na Twojej twarzy zawsze trwa, zdrowy bądź i spełniaj marzenia, żyj pełnią życia!
Zawsze będę powtarzać, że bycie Twoją mamą jest jednym z dwóch najwspanialszych darów, jakie dostałam od życia! Jesteś jak powiew świeżego wiatru, jak słońce, wprowadzasz radość, gdziekolwiek się pojawisz. Pięknego, dorosłego życia nasz BOBASIE!
A tu mała zbieranina zdjęć, tylko część tych, które znalazły się w książce. Myślę, że w jeszcze jednej kwestii nie zawiodłam - w ilości kadrów, jakie mają moje dzieci. Wielkie dziękuję dla Mario za zmontowanie i podłożenie muzyki.
I na koniec dzisiejszego wpisu mała zagadka. Mikołaj postanowił zacząć swoje dorosłe życie od wizyty w dość szczególnym miejscu. Kto pobawi się w zgadywanki? Odpowiedź, jeśli nikt nie zgadnie, pojawi się jutro.
Pięknego dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Wszystkiego najlepszego dla Mikołaja, niech pomimo dorosłości nie traci tej swojej niepoważnej części siebie, dzięki której jest wyjątkowy. Prezent przepiękny, wyjątkowy i zrobiony z sercem i miłością . Pozdrawiam Was serdecznie Karolina
OdpowiedzUsuńSamych dobroci, uśmiechów, dobrych ludzi wokół, wspaniałych wyborów, spełnionych marzeń życzę w to dorosłe życie Mikołaju!.
OdpowiedzUsuńCzas leci Kasiu, a może nawet zapieprza? :) :) Pozdrawiam. Hanka
Szczesliwego doroslego życia , z całego serca zyczymy ! marysia i J
OdpowiedzUsuńA ja mowie stanowcze nie,nie, nie dla doroslosci Mikolaja. Kto to slyszal?:) A na powaznie, zycze wszystkiego co sobie wymarzy i spelni te marzenia. Albo inaczej, niech zaplanuje o czym marzy i to zrealizuje.
OdpowiedzUsuńCo do zagadki: Istnieja dwie opcje: numero uno- jest u brata w Bolognii, due-zainfekowany przez "matke" miloscia do pewnego miasta: jest z przyjaciolmi w Firenze.
Pozdrawiam Kasiu:)
Zapomnialam sie podpisac pod komentarzem: Malgosia Neuss.
OdpowiedzUsuń