Jeszcze jedna pieśń o wyczerpaniu

poniedziałek, maja 13, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Potykam się o własne nogi. Te zdjęcia są kompletnym przeciwieństwem tego jak się dziś czuję, ale to tak specjalnie dla odczarowania złego samopoczucia. Moje zmęczenie osiągnęło apogeum, a do tego wczorajszy wyjazd do Bolonii był nieporozumieniem, to znaczy okazał się zupełnie niepotrzebny i kiedy wieczorem spóźniony pociąg telepał się do Biforco z jednej strony miałam ochotę wysiąść i pchać go, żeby jechał szybciej, a z drugiej sama myśl, że jeszcze od stacji trzeba dojść do domu była jak wielka wyprawa. 
Byłam zupełnie bez życia, chciałam już tylko jak najszybciej być w domu, w ciszy własnego łóżka. Z tego miałam ochotę się rozpłakać. 

Wiedziałam, też że przed pójściem spać już niewiele zdziałam i obudzę się z ciężarem, jak wiele mam zaległości.
- To napisz, że wyślesz ofertę za dwa dni - radził Paw. 
- To nie jest rozwiązanie - tłumaczyłam - jeśli czegoś nie zrobię w niedzielę, to potem kiepsko w tygodniu, bo jedna lekcja pogania drugą... A ja z uporem maniaka wciąż nowe sprawy biorę sobie na głowę. 

Możliwe też, że czasem niepotrzebnie dwoję się i troję, aby zadowolić wszystkich dookoła, zapominając o sobie samej i to niestety obraca się przeciwko mnie - tak jak teraz. Gdybym wczoraj została w domu, przynajmniej dokończyłabym pracę przy nowej www, zanim mnie mój biedny informatyk pośle do wszystkich diabłów, wysłałabym ofertę ślubną, na którą pewna para czeka od kilku tygodni, odpowiedziałabym na dwa ważne maile i może nawet chwilę poleżałabym w świeżo uporządkowanym ogródku. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

A tak... wyszło jak wyszło. Położyłam się spać bez sił i jeszcze bardziej bez sił podniosłam się dziś rano z łóżka. Zaległości się piętrzą. Czasu nie przybywa. 

Ale za to jedna rzecz do przodu - ogródek jest piękny i w tym roku radość będzie z niego podwójna, bo będę sobie przypominać jak Mama z Anką pomagały, jak to razem się nam pięknie chwasty wyrywało i pomidory sadziło. Takie jedno małe, słodkie wspomnienie...

U Mario też już piękne poletko obsadzone, choć ostatnio mój udział w pracach był niestety żaden. 
Trzeba jeszcze dosadzić kilka cukinii, dynie i bakłażany i tylko czekać na lato.

Pięknego dnia!

WYCZERPANIE to po włosku ESAURIMENTO


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Hmmm, Kopenhaga będzie zazdrosna jak zobaczy Syrenkę w Marina di Pisa... :)

    OdpowiedzUsuń