O ciszy i mocy tak bardzo potrzebnych
wtorek, kwietnia 09, 2024- To jest jednak widok jakich mało... - powiedział Mario, kiedy Ranger staczał się stromą cementówką do opactwa na Gamognii.
Otoczone zieleniącymi się wzgórzami tysiącletnie mury eremo niezmiennie zachwycają, mimo upływu lat, kiedy na nie patrzę, supeł wzruszenia wiąże gardło.
- Jedyny w swoim rodzaju - zgodziłam się.
I tak naprawdę nie tylko o widok tu chodzi, a o całokształt.
Być tam choć przez chwilę to wielka radość, mieszkać tak blisko to wielki przywilej.
- Kiedy ostatni raz byłaś na Gamognii?
Przez chwilę robiłam w duszy "rachunek sumienia".
- Dokładnie rok temu! Ostatni raz z warsztatami kwietniowymi...
- Aż rok?
Niedopuszczalne, nieprawdopodobne, ale rzeczywiście mija dokładnie rok. Wszystko dlatego, że ostatni rok, to rok, kiedy wszystko było wywrócone do góry nogami i to na wielu płaszczyznach.
Kiedy zatem w piątkowe popołudnie, korzystając z nieograniczonego niczym czasu, bo moje najpóźniejsze lekcje zostały odwołane, Mario zaproponował wycieczkę na Gamognę, miałam ochotę go uściskać z radości.
O każdej porze roku jest tu wyjątkowo i chyba nie umiem zdecydować kiedy najpiękniej. Jesienią kiedy "płoną" buki, czy latem kiedy mamią kolorami i słodkim zapachem lawenda i ginestre, a może teraz wiosną, kiedy trawa jest tak zielona, że aż razi w oczy, a u stóp ścielą się dywany stokrotek nakrapiane fioletem dzikich orchidei?
Dookoła cisza. Cisza w kościele, cisza na skromnym dziedzińcu, cisza pod starym dębem, przy kamiennym "stole" i przy słonecznym zegarze. Cisza to drugie imię Gamognii...
Na wejściu garść oliwnych gałązek - pewnie relikt minionych świąt, tuż obok otwarta księga, a dalej tylko stonowany mrok, do którego oczy muszą się przyzwyczaić.
Zawsze powtarzam, że niezależnie od tego, czy ktoś jest osobą wierzącą czy nie, niezależnie od tego jakiego jest wyznania, czy w ogóle jakiegokolwiek - będąc tu, czuje wyjątkowość tego miejsca. Jeśli istnieje coś takiego jak "miejsce mocy" to Gamogna jest nim bez wątpienia.
To piątkowe bycie tam przez jedno popołudnie było jak najlepsza terapia. Człowiekowi o wiele łatwiej jest radzić sobie z wyboistą drogą, jeśli dookoła rozciąga się taki właśnie widok, jeśli po drodze w takim miejscu może przystanąć, żeby posłuchać ciszy i tę ciszę przenieść potem wgłąb siebie... Cisza jest czasem tak bardzo potrzebna.
Dobrego dnia!
Kto chciałby lepiej te miejsca poznać, przeczytać o innych opuszczonych osadach i kamiennych opactwach niezmiennie polecam Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mów dobranoc.
spódnica: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze