Inspirujący czas - czyli znów na szlaku i dwa słowa o blogowej pajęczynie
niedziela, kwietnia 28, 2024Zmora, niczym namolny akwizytor, stała pod drzwiami przez cały czas porannych lekcji. W końcu znudzona odeszła, a ja mogłam bez dodatkowego bagażu wyruszyć na umówiony trekking.
Pogoda kolejny raz nie chciała się pokazać od tej lepszej strony, ale Ewa jechała do mnie z drugiego końca Toskanii, więc choćby nie wiem co, na szlak i tak byśmy wyszły. Ostatecznie pomżyło ledwie ledwie, a potem nawet jakieś przebłyski słońca się pojawiły i mogłyśmy spokojnie wędrować w suchym odzieniu, delektując się górami i inspirującymi rozmowami.
Ewa na swoim instagramie napisała, że było to "spotkanie matek na szczytach Marradi" i rzeczywiście tak ten trekking mogłybyśmy zatytułować. Przy okazji odrobina promocji: jeśli jesteście rodzicami nastolatków, profil Ewy i jej działalność serdecznie Wam polecam.
Przeszłyśmy 16 km, zrobiłyśmy 536 metrów przewyższeń, na koniec okazało się, że ścieżka, która powinna prowadzić do Marradi, urywa się przy jednym z kamiennych domów, więc schodziłyśmy na skróty, na azymut przez gaj kasztanowy, a kto wie jak rosną gaje, ten wie też czym jest takie schodzenie. Wygląda na to, że trekking ze mną, to zawsze jakaś adrenalina ekstra!
To wędrowanie było dla mnie niezwykle cenne i przy okazji znów skłoniło do wielu refleksji i wspomnień. Nie raz pisałam o blogowej pajęczynie i zachwycałam się plątaniną naszych dróg, a tu nasuwa się taki prosty przykład. Ewę poznałam dziesięć lat temu i to dzięki Ewie poznałam potem O., która była moim Gościem dwa tygodnie temu i która jest jednym z moich ulubionych kompanów do wędrowania po górach. Ludzie nie zdarzają się w naszym życiu po nic...
W Apeninach wciąż jeszcze jest fioletowo od dzikich orchidei, góry już zrobiły się tak zielone i "puchate", że aż chciałoby się do nich przytulić i w istocie to wędrowanie jest dla mnie trochę takim przytuleniem. Przytulam się do gór sercem i oczami, przytulam stopami i duszą...
Wczorajsze wędrowanie z Ewą było bardzo cennym czasem. Było przy okazji układaniem myśli, porządkowaniem w głowie niektórych spraw, inspirowaniem się jej doświadczeniami i dzieleniem moimi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś razem powędrujemy, a tymczasem znów w biegu, znów muszę napisać: na mnie już czas...
Dziś czeka mnie kolejny intensywny dzień tylko dla odmiany w miejskich okolicznościach przyrody.
Pięknej niedzieli!
CENNY to po włosku PREZIOSO (wym. precjozo)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze