Na okładkę wchodzi wiosna
niedziela, marca 17, 2024Spacer był krótki, a nowa okładka wyszła zupełnie spontanicznie, po drodze, nieplanowana. W sobotnie popołudnie wyszłam z domu dosłownie na przysłowiowe dwa kroki. Po całym tygodniu byłam zmęczona, tak naprawdę chyba potrzebowałam posiedzieć w samotności na kanapie, więc żadnych dalszych destynacji nie brałam pod uwagę. Mario zaproponował Monte Colombo - bo to raz, że blisko, a dwa, że... po prostu ładnie.
Kiedy dojechaliśmy do rozgałęzienia dróg, gdzie zwykle zostawiamy Rangera, rzuciłam propozycję, żeby jednak zamiast w stronę Monte Colombo, wrócić na łąkę z dwoma domami - tę samą, która zachwyciła nas kilka tygodni wcześniej. Ciekawa byłam jak się zmieniła, jak wygląda w marcowej, wiosennej szacie.
Jak łatwo się domyśleć - jeśli już w lutym to miejsce wydawało się bajką, to w marcu będzie mogło stawać do zawodów o tytuł "Raju". Nieprawdopodobny to zakątek. Nieprawdopodobna jest jego uroda. Nieprawdopodobnym w dzisiejszych czasach wydaje się w ogóle istnienie takich miejsc.
Zieleń łąk zrobiła się teraz nasycona, tę zieleń wiosna okrasiła bogactwem kwiatów: fiori di san Giuseppe, stokrotki, szafirki, dzikie orchidee, fiołki, przylaszczki i całe mnóstwo innych, których nazw nie znam albo nie pamiętam.
Przed jednym z domów stoi samotne, owocowe drzewo. Tak rajsko teraz pachnie i rajsko bzyczą przy nim pszczoły. Obsypane gęsto kwiatami stało się inspiracją do tegorocznej wiosennej okładki.
Bardzo mi teraz takich kadrów potrzeba, mam nadzieję, że codzienne spoglądanie na tę okładkę będzie jak balsam dla duszy, antidotum na troski, jak tabletka na nadciśnienie, jak herbatka ziołowa na uspokojenie.
Mam nadzieję, że tak jak odradza się natura, tak też odradza się w człowieku wewnętrzny spokój. W końcu my też jesteśmy częścią tej natury.
Tymczasem nastała marcowa niedziela. Weszła na salę zestrojona w słońce, nuci pod nosem ptasim trelem, leniwie siada przed barem na poranną kawę, przegląda się w wodach Lamone, które swoim subtelnym szemraniem wtóruje kosom, ziębom i sikorkom.
Nie ma jeszcze planów marcowa niedziela, jeszcze nie wie, co dziś ze sobą zrobić. Cieszy się chwilą tu i teraz.
Dobrego dnia!
ZIĘBA to po włosku FRINGUELLO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Piękne zdjęcia. A to "okładkowe "na bloga to: pasja i siła. Właśnie to przychodzi mi głowy jak na nie patrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Pięknie, tak prawdziwie wiosennie, uwielbiam wiosnę kiedy wszystko budzi się do życia i roślinność kwitnie a owady zaczynają brzęczeć wokół kwiatów. U nas póki co dywanami kwitną krokusy i pojedyncze drzewka a reszta dopiero zaczyna wypuszczać pączki liści. Pozdrawiam serdecznie Karolina
OdpowiedzUsuńJak to by było wspaniale , gdyby tak ktoś sie znalazł z pękatym portfelem i z miloscia do takich zaczarowanych miejsc i podarował tej ruince nowe życie .. A zdjęcia przepiekne ! marysia
OdpowiedzUsuń