Bolonia, vintage i dzień we dwoje
niedziela, marca 10, 2024To był bardzo dobry dzień. Dzień pełen spokoju, zrelaksowany, z długimi rozmowami, z dobrą pizzą i przede wszystko z banalną przyjemnością, jaką jest buszowanie wśród straganów na gigantycznym targu. To był tak naprawdę jeden z głównych celów mojej wyprawy do Bolonii. Wprawdzie miałam gdzieś z tyłu głowy myśl o pewnej wystawie, żeby ten dzień doprawić dawką kultury, ale ostatecznie skończyło się na samych straganach.
W centrum Bolonii na rozległej Piazza VIII Agosto i w Parco della Montagnola już od połowy XIII stulecia organizowano targ bydła. Tradycja targu przetrwała do naszych czasów. W każdy piątek i sobotę od świtu do zmierzchu rozstawia się tu ponad 400 straganów ze wszystkim, co dusza zapragnie.
Jest to najważniejszy targ całego regionu - Mercato Storico dell'Emilia Romagna - potocznie nazywany "La Piazzola". Dziś rzecz jasna nikt już tu krów nie sprzedaje, ale zamiast nich można znaleźć prawdziwe skarby. To idealne miejsce i okazja chociażby dla wielbicieli garderoby vintage. Powiedziałabym - vintagowy Raj!
Ja sama upolowałam dla siebie prawie nowe "Lewisy" za całe dwa euro i cieszyłam się jakbym znalazła cenny skarb! A gdyby nie to, że musiałam potem tarabanić się dwoma pociągami do domu, to wyszłabym z tego targu z ceramicznymi talerzami i miskami. Na takie zakupy muszę jednak zbałamucić Mario albo poczekać na Pawia.
Po tygodniu, w którym wszystko stanęło na głowie, taki dzień był jak balsam. Był układaniem wszystkiego na nowo, tylko w nieco innym porządku - innym, co nie znaczy gorszym.
Paradoksalnie nie mam ani jednego kadru z samego targu. Byłam w takim ferworze szperania, że instynkt fotografki obudził się we mnie dopiero, kiedy głód wyrwał mnie z vintagowego amoku.
Spacer po Bolonii na dwie pary nóg był doskonałym uzupełnieniem tego dnia. Spacer wśród bolońskich cudów - od staromodnych wystaw, przez muzycznych artystów, po przemarsz templariuszy.
Po moich opowieściach pełnych euforii Mikołaj - największy fan vintagowej mody - nie mógł sobie darować, że do nas nie dołączył, więc, chciał nie chciał, już planuję kolejny bolońsko - targowy dzień.
A dziś niedziela bez nawet krztyny planu. Pogoda ma nam kaprysić, więc zwyczajnie, po ludzku - kiedy już uporam się rozpisywaniem lekcji na nowy tydzień - postaram się odpocząć.
Dobrego dnia!
Ps. A w tym tygodniu mam nadzieję, że uda się choć mała przejażdżka po Romanii, bo to jak pięknie kipi bielą i różem sąsiedni region, zasługuje na dziesiątki kadrów!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze