O rozpieszczaniu i o bardziej wyjątkowym niż zwykle byciu w Świątyni Dumania
niedziela, lutego 04, 2024Nikona tachałam w plecaku na darmo. Nie wyjęłam go ani na chwilę. Złapałam tylko dwa kadry telefonem - ot tyle by mieć pamiątkę, namacalny ślad tego momentu.
Kiedy w piątek wieczorem rzuciłam Tomkowi luźną propozycję - czy ma ochotę na trekking, że chciałabym pokazać mu moją Świątynię Dumania, spodziewałam się odmowy popartej wywodem, że musi się uczyć.
O nauce oczywiście napomknął, ale ja zaraz odbiłam piłeczkę, że musi też wietrzyć głowę i że to nie jest długa trasa, więc wszystko da się pogodzić. Zgodził się.
Zaraz po skończeniu sobotnich lekcji, złapałam się za przygotowanie kanapek. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że nie będziemy jeść obiadu w domu, tylko wyruszymy natychmiast, a naszym obiadem będą właśnie kanapki.
- Zróbmy takie trochę ładniejsze - zaproponował - może z grillowaną cukinią i bakłażanem albo papryką?
- Świetny pomysł.
Zapakowałam kanapki, wodę, kawałek czekolady - Tomek nim wyszliśmy oczywiście upewnił się czy o słodkim elemencie posiłku pamiętałam - oraz tego nieszczęsnego Nikona, z którego nie zrobiłam użytku.
Pogoda była fenomenalna. Tym razem może nie jak zeszłotygodniowy kwiecień, bo na górze wiatr dawał nieco do wiwatu, ale na pewno jak piękny marzec. Siedzieliśmy pod cyprysem i rozmawialiśmy o milionie spraw, a ja chłonęłam zachłannie wszystkie tomkowe opowieści. Być z nim w tym miejscu było dla mnie czymś bezcennym.
Dziś mam zamiar porozpieszczać chłopców kulinarnie i przede wszystkim przygotować coś "na wynoś" dla bolońskiego słoika. Po cichu, bardzo po cichu, marzy mi się drugi trekking - tym razem we troje. Obawiam się jednak, że to już może się nie udać.
A jeśli chodzi o rozpieszczanie kulinarne - to jego początek miał miejsce już wczoraj - trzeba wierzyć na słowo, bo zdjęć brak. To rozpieszczanie objęło też Mario, bo po zaserwowanej piątkowej uczcie, czułam się zobowiązana odwdzięczyć się równie smacznie i tak w sobotni wieczór na stół w Kuchni w Kamiennym Domu wjechała słynna Trippa alla Fiorentina.
Palce lizać!
Noc była dziś zadziwiająco ciepła. Podobno niedziela ma być w bardzo wiosennym klimacie. Prognozy jednak uparcie obstają przy załamaniu pogody od 9 lutego. Trzeba będzie to załamanie spożytkować literacko.
Dobrej niedzieli.
ROZPIESZCZAĆ to po włosku VIZIARE (wym. wicjare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze