Florencja w zimowy dzień - akt III - Cappella Brancacci i przemiłe spotkanie
środa, stycznia 24, 2024Cappella Brancacci miała być głównym celem naszej niedzielnej wyprawy. Po tym jak Mikołaj wspomniał, że to jest aktualny temat na lekcji sztuki i chętnie zobaczyłby dzieła Masaccia, pomyślałam, że to dobry pretekst, abym i ja odświeżyła sobie pamięć, tym bardziej, że okazja ku temu jest nadzwyczajna. W kaplicy trwają bowiem prace konserwatorskie i po uprzedniej rezerwacji można podziwiać freski z bliska wchodząc na rusztowania.
Nie wiem do kiedy jest taka możliwość, to znaczy do kiedy trwają prace, ale jeśli chodzi o rezerwację trzeba zrobić to kilka dni wcześniej. Ja kupiłam ostatnie dwa bilety na niedzielę tydzień wcześniej, a trzeba pamiętać, że jesteśmy poza sezonem.
Szczegółowo o kaplicy i jej cennych freskach pisałam kilka lat temu, więc, żeby nie powtarzać tych samych słów, przypomnę mój artykuł. Obejrzenie fresków z bliska - choć rusztowania miejscami nie pozwalają na dobre kadry - było niezwykłym doświadczeniem. To tak jakby oglądać te dzieła nie tylko z punktu widzenia konserwatorów, ale samych artystów.
Dla mnie przyjemność ze zwiedzania była tym większa, że miałam ze sobą pasjonata i skarbnicę wiedzy w postaci mojego syna. Mogliśmy wymieniać się uwagami, dzielić spostrzeżeniami i wiedzą. Mikołaja bardzo fascynuje postać Masaccio, to jego freskom przyglądał się najuważniej.
- Popatrz na światło... - Mikołaj wskazał ręką najpierw na kuszenie, a potem na wygnanie z raju. To okno po środku nie jest bez znaczenia, widzisz jak oni są "oświetleni"? Tu z lewej, a tu z prawej strony...
- Rzeczywiście.
- Kiedy Brancacci zostali wygnani z miasta z powodu swojej polityki skierowanej przeciwko Medyceuszom, mnisi kazali przemalować twarze postaci, którym artyści dali wcześniej twarze członków rodu. Ta rola, tak jak i ukończenie fresków przypadła Lippiemu.
- A te twarze umiesz rozpoznać? - ja też chciałam podzielić się moją wiedzą i wskazałam jeden z fresków.
- Tak, to od lewej Masolino, Masaccio, Alberti i Brunelleschi.
- Bravo! A tamtego rozpoznasz?
- Filippino Lippi.
Zachwycaliśmy się wszystkim - profilami, mimiką, grymasami, detalami, perspektywą... Małpką na oknie, klatką tuż obok, spojrzeniem, czapką, drapowaniem szaty...
Jaki smutny byłby świat bez sztuki, pomyślałam, kiedy wyszliśmy znów na dziedziniec.
Muszę jeszcze w dwóch słowach opowiedzieć o przemiłym spotkaniu, jakie miało miejsce, zanim weszliśmy na rusztowania. Oto kwintesencja tego, co daje mi blogowanie i pisanie książek, czyli przemiłe spotkania z ludźmi.
Była 13.00, a ja zdążyłam właśnie zameldować się w kasie z naszą rezerwacją, kiedy za plecami usłyszałam:
- Przepraszam, czy pani jest tą Polką? Tą która pisze? Dom z Kamienia?
Dalszy ciąg można sobie łatwo wyobrazić - eksplozja serdeczności, dedykacje i zdjęcia, a mina Mikołaja przy tym bezcenna. Bardzo dziękuję trzem przemiłym Paniom za lekturę, za podążanie moim śladami, za zaczepienie mnie w kasie biletowej przy placu Carmine, za dobre słowa, za chwilkę pełną ciepła i życzliwości. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Choć napisałam trzy książki i bloguję od 12 lat, wciąż w takich sytuacjach czuję się onieśmielona. Onieśmielona i jednocześnie szczęśliwa, bo takimi chwilami - które już miały miejsce w przeszłości - sprawiacie, że robi mi się wyjątkowo na duszy. Bardzo za to dziękuję!
- Zrobi mi zdjęcie z "Sekretami"?
Mikołaj wziął do ręki najpierw telefon, potem aparat i złapał kilka kadrów.
- Słyszy tą dziwną muzykę?
- Słyszy... To chyba tamten pan na czymś gra.
Na Piazza del Carmine w cieniu drzew siedział starszy człowiek w czerwonych spodniach i chodakach i grał, czy też raczej wydobywał z dziwnego instrumentu jeszcze dziwniejszą muzykę. Obok niego zalegli w mniejszym lub większym upojeniu, nieco "zmęczeniu życiem" tubylcy. To też była scena godna upamiętnienia... Powiało Pratolinim.
- To gdzie teraz?
- Teraz miał być "shopping"...
O tym czy zakupy się udały i dlaczego zaczęło nam się kręcić w głowach opowiem jednak już jutro.
Pięknej reszty dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze