Wzruszenie na Santa Croce i kto był jak król
wtorek, grudnia 05, 2023
Uwielbiam, kiedy przebiegają blisko, dumnie wyprężeni, a flagi florenckie łopocząc muskają mi twarz. Wciskam się zawsze na pierwszą linię, bo to taka moja mała - wielka florencka radość. A poza tym z pierwszej linii mogę zrobić najlepsze zdjęcia. Wielki to dla mnie i przywilej i nawet zaszczyt móc fotografować Bandierai degli Uffizi - tak nazywa się grupa, która jest częścią Corteo Storico della Repubblica Fiorentina i Calcio Storico Fiorentino. Jest to jedyna grupa "sbandieratorów", która oficjalnie reprezentuje Florencję tu na miejscu, ale też na całym świecie. Pokazy sbandieratori doceniło wiele znanych instytucji, stały się one ozdobą tak legendarnych imprez jak chociażby Columbus Day w USA, Mundial w Hiszpanii czy Olimpiada w Rzymie. Sbandierai rozsławiali Florencję chyba już na wszystkich kontynentach.
Kiedy łapię w kadrze znajome twarze, uśmiechy skierowane w moją stronę, kiedy patrzę na te wszystkie kolory i wspomnianą wcześniej dumę z samego faktu reprezentowania Florencji, robi mi się naprawdę gorąco na sercu. Dzięki moim pamiętnym zdjęciom z Capodanno Fiorentino nawiązały się znajomości, dzięki którym wiem, teraz co gdzie kiedy.
To właśnie zaraz potem, jak zarezerwowałam bilety na niedzielę, jeden ze sbandierai wysłał mi wiadomość, że gdybym była w okolicy, to w niedzielę przed Santa Croce będzie krótki pokaz. Poczułam się jakbym wygrała los na loterii. Już wcześniej niedziela malowała się w przepięknych barwach, a ta wiadomość była jak wisienka na torcie.
Nie ukrywam też, że miła mi jest świadomość, iż moje zdjęcia są docenione we Florencji, że się podobają. Mam czasem nawet wrażenie, że Florencja bardziej je docenia, niż nieznane Marradi, a przecież toskańska stolica na brak fotografów i najlepszych kadrów narzekać nie może.
Zaszczyt i honor. Grazie Firenze!
Nie jestem florentynką, bo nie urodziłam się tutaj, ale to jest tak bardzo moje miasto, że kiedy w niedzielę stałam przed bazyliką Santa Croce, u stóp pomnika Dante, a kolorowe flagi łopotały targane grudniowym wiatrem, byłam wzruszona do łez.
Kiedy dotarliśmy na Santa Croce - ruszyliśmy tam prosto ze stacji - było jeszcze za wcześnie na obiad, ale też śniadanie zjedliśmy mizerne, więc zapytałam Mikołaja, czy życzy sobie polską zapiekankę. Już poprzednim razem bardzo się ucieszył na widok polskiego straganu.
Jak na złość zapiekanka tym razem była wykreślona z menu i Mikołaj zadowolił się bigosem. Ja nie jestem wielbicielem takich smaków, więc dla towarzystwa poprosiłam tylko o same zapiekane ziemniaki, które ostatecznie zjadł Mikołaj, bo okazało się, że to już zupełnie nie dla mnie. Poza tym dokładnie w momencie, kiedy usiedliśmy przy stole, akurat zadźwięczały bębny corteo obwieszczające początek parady. Zostawiłam więc Mikołaja na chwilę i zaraz czmychnęłam w tłum z wiernym Nikonem na szyi.
- Czułem się jak prawdziwy szlachcic - obwieścił Mikołaj, kiedy znów usiadłam do stołu. - Matka tam gania bez sensu, żeby zdjęcia robić, a ja tu wygodnie sam przy tym wielkim stole zajadałem bigos i te tłuste ziemniaki, a corteo przemaszerowało dokładnie przede mną! Nawet nie jak szlachcic - byłem jak król.
- Czy trzeba się tu urodzić, żeby zostać jednym z nich? - zapytał na koniec Mikołaj.
- Nie wiem. A chciałbyś? Mogę zapytać.
- Nie, chyba nie. A Calcio Storico?
- To akurat wiem na pewno - wcale nie musisz być florentyńczykiem z urodzenia, tylko to takie brutalne!
- I dlatego fajne. W Calcio chciałbym grać!
Za kilka miesięcy Mikołaj będzie dorosły. Ma już listę tatuaży, jakie chciałby sobie zrobić. To oczywiście tylko jego fantazje, ale jednym z nich jest Iris - florencki herb. Na ten moment rysuje go sobie tylko długopisem na dłoni. Coraz bardziej mi się ten Iris podoba... Może gdzieś w sekretnym miejscu i ja sobie kiedyś zrobię...
***
Przed nami dzień z pogodą pod psem. Może to i dobrze. Wczoraj wojażowałam przez chwilę z Mario, to dziś trzeba szybciutko nadrabiać braki! Pięknego wtorku, bez względu na pogodę.
TATUAŻ to po włosku TATUAGGIO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Nie dziwota, ze Florencja docenia Twoje zdjecia, bowiem z przyjemnoscia sie je oglada :)
OdpowiedzUsuńTak mi chodzi po glowie, ze cudownie byloby gdybyscie z bratem moze nagrali film z takiego pokazu ( nie ublizajac Twoim zdolnosciom operatorskim ;), ze tak sobie pozwole ;) ). Pozdrawiam serdecznie :)
Och byłoby pięknie!! Kto wie, być może się uda:)
UsuńDobrze jest zgłębić wiedzę nt. wpływu tatuażów na układ odpornościowy, zwłaszcza jeśli w rodzinie już jest osoba z autoimmunologiczną chorobą trzewną. Barwniki, reakcja skóry i traktowanie przez medyków tatuażu jako bliznowca to jedno, a upośledzenie odporności i 50% szans na autoagresję w przyszłości to kompletnie pomijany aspekt. Pół dnia biłam się z myślami, czy pisać ten komentarz, ale przeważyło, że kiedyś sama nie byłam świadoma konsekwencji dożywotniego 'rysunku' na skórze... mądrych i świadomych wyborów życzę :)
OdpowiedzUsuńps. b. często kwiatki Nicco rozśmieszają mnie do łez :)) dziękuję!
Bardzo dziękuję 🤗 cenne uwagi nie tylko dla nas ale i dla Czytelników - tak myślę. Zgłębię temat!
Usuń