Spontaniczna zmiana planów, problem z odpoczynkiem i powrót zmory.
poniedziałek, grudnia 18, 2023W sobotę wieczorem Mikołaj zjadł szybko wcześniejszą kolację i wsiadł do pociągu do Florencji. Sobotnią imprezą w toskańskiej stolicy zaczęła się fala "osiemnastek" w jego towarzystwie. High life do pozazdroszczenia!
Na jedną noc zostaliśmy z Tomkiem we dwoje i przy kolacji dyskutowaliśmy o tym, czy w niedzielę porywać się na Florencję, czy dać sobie spokój. Tomek chciał odwiedzić mercatini di Natale na Santa Croce, a te kończyły się właśnie w niedzielę. Jednak jak zawsze w podobnych sytuacjach nie mogliśmy się zdecydować, czy jechać rano i wrócić na obiad - ale to oznaczało znów brak porannego relaksu, czy wyspać się i jechać po południu, ale konsekwencją tej opcji był powrót na kolację i jeszcze większe zmęczenie, a poza tym w Marradi też były mercatini. Na nic nie mogliśmy się zdecydować... Poza jarmarkiem we Florencji kusiły też inne przedświąteczne atrakcje, a ja przy okazji chciałam dokupić kilka prezentowych drobiazgów, z którymi przez internet nie ma jak.
Ostatecznie, nim poszliśmy spać, zapadła decyzja - nie jedziemy w ogóle! "No i dobrze" - pomyślałam - "przynajmniej odpocznę".
Niedzielny poranek obudził się dla mnie bardzo wcześnie. Nie skończyła nawet pyrkotać kawa i obudził się też chochlik w mojej głowie, który zaraz zaczął podjudzać:
- A może być wzięła ten pociąg o 9.00 i wróciła na obiad?
- Zły pomysł. Muszę odpocząć.
- I prezenty byś kupiła...
Poranny relaks był więc znów limitowany. Taki relaks z zegarkiem w ręku to nawet nie relaks i już nie mogę się doczekać, żeby na kilka dni wyjść spod zegarkowych rządów. Oczywiście zobaczymy czy sobie czegoś nie wymyślę...
Weszłam na palcach do pokoju Tomka, żeby poinformować go o mojej spontanicznej zmianie planów i upewnić się, czy nie ma ochoty się przyłączyć, choć wiedziałam przecież, że tak naprawdę zdążyłabym wyjść, pojechać i wrócić, a on dalej spałby w najlepsze.
Wpadłam do tej Florencji jak po ogień. Przez chwilę kusiło mnie, żeby wrócić późniejszym pociągiem, ale ostatecznie wybrałam obiad z chłopcami. Kupiłam to, co miałam kupić, obfotografowałam choinkę przed Duomo, przedreptałam świńskim truchtem kilka kilometrów i jeszcze przed południem byłam znów na stacji.
Przy obiedzie zaproponowałam spacer na marradyjski jarmark. Mikołaj po zarwanej nocy zaraz się z tego planu wypisał, a Tomek chętnie przystał na propozycję. W międzyczasie przyszła wiadomość od Ellen z pytaniem czy wybieram się do Marradi. Tak naprawdę Ellen napisała - czy schodzę do miasteczka i pomyślałam, że bardzo to określenie lubię, bo brzmi quasi bajkowo. Jakbyśmy byli ludźmi gór, którzy na specjalne okazje schodzą na plac.
"Zeszłam" więc do Marradi, a po spacerze z Tomkiem, po zjedzeniu obowiązkowego ciambellino i wysłuchaniu dwóch utworów lokalnego chóru, zasiadłam z przyjaciółmi jeszcze na chwilę w barze, bo na zewnątrz ziąb był przejmujący. Nie miałam tym razem czasu na długie posiedzenie, bo w domu czekali chłopcy na wspólny wieczór filmowy...
I tak dotelepaliśmy się do wieczora, a wieczorem odwiedził mnie nieproszony gość, ale trudno się było dziwić. W końcu sama się prosiłam. Migrena zrujnowała noc i poranek, a teraz muszę na kilka godzin postawić się do pionu, bo lekcji nikt za mnie nie poprowadzi.
Jestem na siebie zła.
Wiem, że mam problem z odpoczywaniem... Powinnam była sobie wczoraj odpuścić Florencję, wyleżeć się w łóżku, dać odpocząć głowie. Ale nie!
Jest we mnie jakiś niezdrowy lęk przed zatrzymaniem się. Muszę wiecznie gdzieś iść, gdzieś jechać, coś pisać, fotografować, wymyślać, a głowa jest tylko jedna...
Powiedzmy, że przynajmniej tym moim ekspresowym wypadem do miasta uczciłam ważną w jego historii datę. 17 grudnia 1982 roku cale historyczne centrum Florencji zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W uzasadnieniu podano, że centrum tego miasta jest jednym wielkim dziełem sztuki - jedynym w swoim rodzaju.
Ostatni tydzień i ostatni etap tegorocznego kołowrotka. Oby tylko migrena pozwoliła wypełnić dziś obowiązki, a ja postaram się zaprzyjaźnić z odpoczywaniem.
Dobrego tygodnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
No to uczciłaś czterdziestą pierwszą - okrągłą - rocznicę ;) Odpoczywaj!
OdpowiedzUsuń