Kalendarz

niedziela, grudnia 17, 2023

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Kalendarz na nowy rok kupiłam w "Tigerze". Nie dość, że za normalną cenę, to jeszcze w "zamszowej" okładce w najpiękniejszym z możliwych kolorów - w pudrowym różu. Pudrowy róż to po włosku ROSA CIPRIA

Kalendarz jest dla mnie ważną rzeczą, bo po pierwsze - to co nie zostało w nim zapisane, tego nie ma (wypróbowane na własnym organizmie i pewnie kilku moich uczniów mogłoby to potwierdzić), a po drugie ja jestem chyba chorobliwie przywiązana do kartki i długopisu i żadne planowanie w komputerze czy telefonie nie może się nawet równać z porządnym kalendarzem. 

Jednak z tym kalendarzem dla mnie to nie jest nigdy prosta sprawa, bo ja mam bardzo precyzyjną wizję tego, jak on ma wyglądać, jaki ma być układ stron, ile miejsca przy każdej godzinie, jeden dzień na stronie, miejsce na notatki, ecc... Nawet czcionka nie jest mi obojętna. 

No cóż... Każdy ma jakiegoś bzika. 

Moje poukładane funkcjonowanie zależy w dużej mierze właśnie od tego kalendarza - przede wszystkim lekcje, potem turyści - kto, kiedy i na ile przyjeżdża, potem sprawy prywatne - jak chociażby wizyty medyczne czy sprawy szkolne chłopców. Kalendarz pełni w moim życiu niemal biblijną rolę. 

Dwa tygodnie temu po raz pierwszy usiadłam z nim przy stole w Kuchni Domu z Kamienia i otworzyłam, żeby zapisać już pierwsze "ważności" na nowy rok, bo tych pojawiło się całkiem sporo. Przypadkiem kalendarz otworzył się na stronie: CELE, a zaraz dalej DESIDERI, czyli pragnienia. Rozczuliło mnie to i pomyślałam, że ten kalendarz czekał naprawdę na mnie! Niewiele myśląc złapałam za długopis i na jednym wdechu czy wydechu - kierunek nie jest tu ważny - wypisałam pięć punktów. Dwa z nich dla podkreślenia ważności opatrzyłam infantylnym serduszkiem. Potem popatrzyłam przez chwilę z satysfakcją na wykaligrafowane słowa i aż się do nich szczerze uśmiechnęłam. 

Czy desideri się spełnią - tego nikt nie może wiedzieć, ale myślę, że warto pragnienia werbalizować. Ja sama odkąd pamiętam mam tego silną potrzebę, bo to odrobinę tak, jakbym pomagała zaklinać rzeczywistość i wizualizować to, o czym marzę. A marzę niezmiennie, do nieprzyzwoitości!  

Niedziela 17 grudnia, czyli dokładnie tydzień do wigilii. O 5.00 rano (słownie: o piątej) zrodził się w mojej głowie niecny plan i zaraz mam zamiar wcielić go w życie. Wprawdzie kusiła wizja zostania w łóżku i odpoczęcia, ale zdaje się, że odpoczynek to jedyna rzecz, którą wiecznie odkładam na potem. 

***
Na koniec dodam tylko, że Mario odebrał już klucze do swojego lokum i szczęśliwie się urządza. Wczoraj na szybko wznieśliśmy pierwszy toast za nowe miejsce - oby przyniosło dużo pięknych chwil. 

Zdjęcie "ku pokrzepieniu serc".  

Pięknej niedzieli! 

Do niedzielnej kawy pozwólcie, że jeszcze raz przypomnę ostatni film YouTube:


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Pani Kasiu, kiedy przeczytałam Pani wpis "kalendarz" pomyślałam o czymś innym... o kalendarzu naściennym z Pani pięknymi zdjęciami natury.

    OdpowiedzUsuń