Florencja na życzenie - wstęp do kolejnej opowieści malowanej renesansem
poniedziałek, grudnia 04, 2023- Chciałby wejść na kopułę!
- Kiedy?
- Jutro.
- Mikołaj...
- no to w niedzielę.
- Ale my przecież dopiero co byliśmy we Florencji.
- No i?
- W niedzielę będzie Tomek i wątpię, żeby był zainteresowany Firenze, kiedy wraca na rodzinne łono. Może za dwa tygodnie?
Tak oto plan został przyklepany, a mnie w głębi serca milutko łechtała sama świadomość, że mój nastoletni syn: po pierwsze ma takie zachcianki, a po drugie, że nadal towarzystwo Matki nie jest obciachem.
To życzenie było nieco kosztowną imprezą, ale czego się nie robi dla dzieci! Gdyby mnie poprosił o kolejną bluzę, na pewno bym odmówiła, ale takich próśb jak ta się nie ignoruje!
Impreza kosztowna, ponieważ od dawna nie ma już wejść na pojedyncze atrakcje. Są tylko bilety łączone: Ghiberti Pass, Giotto Pass i Brunelleschi Pass. Ten ostatni jest biletem wstępu do wszystkich pięciu atrakcji i oczywiście jest najdroższy, ale tylko ten ma w pakiecie kopułę. Na zrealizowanie biletu są w sumie trzy dni, natomiast wejście na samą kopułę trzeba zarezerwować na konkretną godzinę. Ze wszystkich pięciu atrakcji Mikołaj nie był nigdy na kopule i na campanile. Nawet nie zakładałam, że ten cały pass wykorzystamy do końca, a jednak!
Czekałam do ostatniej chwili - jak ten gracz na giełdzie z klepnięciem rezerwacji, bo karty rozdawała pogoda. Absurdem byłoby pchać się na najpiękniejszy punkt widokowy w deszczu czy nawet w chmurach. Na szczęście pogoda dała nam "cztery asy" i tak dzień - powiedzieć, że udał nam się pięknie, to nic nie powiedzieć.
Dlaczego Mikołaj zapragnął wejść na kopułę?
Ponieważ aktualnie "przerabia" w szkole Brunelleschiego, którego nawiasem mówiąc uwielbia i jak sam stwierdził - "nic nie zastąpi lekcji na żywo". Tu akurat miał najświętszą rację!
Jaka to była dla mnie radość razem z Mikołajem najpierw podziwiać Piętę, Giotto i Donatello, potem Baptysterium, potem wdrapywać się na trzęsących nogach na kopułę, potem schodzić do podziemi Santa Reparata i wreszcie "na dobicie" wtarabanić się na Campanile, a na koniec popić wszystko winem na Santo Spirito! Aż trudno mi dobrać odpowiednie słowa. Radość w najczystszej, najszlachetniejszej, najgłębszej postaci!
Zdradzę tylko, że Brunelleschiemu dostało się wczoraj od Mikołaja. Podziw podziwem, ale jak się wchodzi wysoko na trzęsących nogach, to z człowieka różne słowa wyskakują!
Corteo pokażę również w następnych dniach, bo dziś raczej już wyczerpałam czas na pisanie. Pięknego nowego tygodnia!
Ps. Zdjęć z tego dnia jest zatrzęsienie. Nawet Mikołaj wiele razy w kadrze, bo w odróżnieniu od swojego brata czasem pozwala się fotografować. Buntuje się dopiero wtedy, kiedy Matka przesadzi z dziesiątą prośbą o selfie:)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Proszę polecić co zobaczyć w 2 dni :) którą trasę wybrać?
OdpowiedzUsuń