Okrucieństwo chmur, ciasto, muzyka i plama
niedziela, listopada 12, 2023Spektakl na przedwieczornym niebie był mieszanką finezji i okrucieństwa. Finezji tłumaczyć nie trzeba, a okrucieństwo? Jedna chmura zjadła słońce, a potem otworzyła paszczę, żeby pożreć drugą chmurę. I to jeszcze nie koniec! Wszystko to popiła młodym różem zachodu, jakby to było wino novello. Z zachodu, który tak pięknie się zapowiadał, została tylko listopadowa szarość bez wyrazu. Chmury bywają okrutne...
Goście odjechali o poranku. Tomek zjadł Zupę Matki Swojej i też odjechał na bolońskie łono, a ja złapałam Nikona i poszłam na kolejny spacer. Kręciłam się trochę bez celu i nawet na ścieżkę jedną konkretną nie umiałam się zdecydować. W głowie grała muzyka. Grała mi już przez resztę dnia - najpierw Cremonini, kiedy patrzyłam za pociągiem odjeżdżającym z peronu pierwszego biforkowej stacji, potem Mina i jej Povero amore i w ogóle cała ścieżka dźwiękowa z ostatniego filmu Ozpetka.
Ozpetek jest moją filmową miłością odkąd pamiętam i chłonę wszystko, cokolwiek wyreżyseruje. Niektóre filmy kocham szczególnie, znam na pamięć dialogi albo chociaż pojedyncze kwestie. Ścieżki dźwiękowe katuję do znudzenia. Uwielbiam muzykę Catalano i wszystkich artystów, których utwory zostały wykorzystane - Mine Vaganti, Dea Fortuna, Allacciate le cinture... I teraz Nuovo Olimpo. Przepadłam!
To nie jest rekomendacja, bo na pewno nie każdy takie kino lubi i przede wszystkim nie każdy ma tolerancję na takie obrazy i szczerość. Ja sama dawno nie oglądałam żadnego filmu z takim ładunkiem emocji. Prze-pię-kny!
Może to ta muzyka otworzyła we mnie puszkę z nostalgią, która rozlała się na duszy niczym ropa na powierzchni oceanu i teraz nie wiem jak się jej pozbyć. Spadające liście, biała kapota i coraz krótsze dni wcale nie ułatwiają sprawy.
- Kupiła dynię?
- Kupiła.
- A śmietankę?
- Śmietankę też. Tylko teraz ja bym chciała odpocząć. Da sobie radę sam?
Mikołaj rozłożył wszystkie składniki na stole, rozsiadł się wygodnie, nałożył na uszy słuchawki, przytulił mnie jeszcze raz mocno, jakby wiedział o plamie z ropy i zabrał do pracy, a ja schowałam się w rogu kanapy, z komputerem na kolanach i próbowałam wykrzesać z siebie odrobinę kreatywności.
Ubzdurał sobie to pumpkin pie już kilka tygodni temu. Miało być na halloween, ale zabrakło jednego składnika. W końcu wczoraj skompletowaliśmy wszystko i po południu Mikołaj zabrał się do pracy. Tak jak obiecał - od a do z wszystko zrobił sam, ja nawet nie wiem co to za przepis. Chyba jakiś amerykański, bo stopnie i wagę przeliczał "na nasze". Wiem też, że karmelizował dynię, że użył gałki muszkatołowej i imbiru i mleka kondensowanego. Wyszło mu to ciasto dyniowe pierwsza klasa. Dziś o poranku podał mi do łóżka równiutki trójkącik ozdobiony kleksem z bitej śmietany. Śmietanę ubijał już dziś rano.
"Plamy z ropy" trudno usunąć, ale pumpkin pie, zdecydowanie pomogło w tej kwestii.
Mikołaj ma w sobie tak wiele dobroci, czułości i ciepła, że aż trudno wyobrazić sobie jak smutny byłby świat, gdyby takich Mikołajów nie było...
Niedziela obudziła się w pochmurnym nastroju. Nie wiem jeszcze co z tym dniem zrobić. Ale sama wizja - bez planu, bez muszenia, bez patrzenia na zegarek jest luksusem.
Dobrego dnia!
CIASTO DYNIOWE to po włosku TORTA DI ZUCCA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Piękne to zdjęcie przedstawiające chmury i niebo. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPiękne wszystko ale Mikołaj - najpiękniejszejszy !!! marysia
OdpowiedzUsuńZachowanie Mikołaja cudowne. W ogóle dzieci to się Pani bardzo udały :D, a raczej wychowała je Pani w najlepszy z możliwych sposobów bo pisanie o udanych dzieciach umniejsza w tym naszą rolę jako matek a na tym punkcie mam lekką obsesję ;). Chciałabym żeby i mój synek kiedyś był tak wspaniałym człowiekiem bo póki co jest małym, niesfornym, niesamowitym łobuzem. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wszystkie złe myśli i plamy w końcu znikną. Karolina
OdpowiedzUsuń