Najmilszy prezent, czapka, plany i garść tego, co dobre
niedziela, listopada 26, 2023Usiąść na kanapie z furą popcornu, wtulić się w puchaty koc, pomiędzy kolorowego jednorożca i poważnego bolończyka, rozczulać znanymi już na pamięć scenami ulubionego świątecznego filmu to niezawodny przepis na udany listopadowy wieczór.
To był najpiękniejszy imieninowy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć!
Tomek dziś już wraca na bolońskie łono, żeby zakończyć pierwszy akademicki semestr, ale już niedługo zjedzie do domu na kilka długich tygodni. Dobrze mu w tej Bolonii, a raczej na jej peryferiach, bo jego lokum znajduje się na opłotkach miasta i dobrze też w samej Bolonii, gdzie rozwija skrzydła. Kiedy szliśmy wczoraj we dwoje na popołudniowy spacer, uśmiechałam się w duszy, kiedy mówił - "u nas". U nas to już dla niego w Bolonii...
***
Powoli zaczynam podpytywać uczniów "co kto kiedy" - uczy się lub odwołuje, żeby zorganizować sobie w świątecznym okresie choć garstkę dni beztroski. Mam w planach kilka wypraw i nadzieję, że uda się je zorganizować, bo po tym roku bardzo, ale to bardzo brak mi wakacji, a i następny rok w tej kwestii nie wieje optymizmem.
Święta już za niecały miesiąc, więc teraz trzeba się spiąć, żeby ze wszystkimi zaległościami się uporać i kilkudniowa świąteczna beztroska, żeby rzeczywiście beztroską była.
W ostatnich dniach odświeżam moje portfolio na portalach zdjęciowych, więc gdybyście szukali ciekawych kadrów na prezent, możecie poszukać w moich galeriach. Będzie mi też miło, jeśli roześlecie w świat, może ktoś akurat szuka toskańskich kadrów. To ładowanie i weryfikacja idą bardzo powoli, więc co jakiś czas, w miarę powiększania się zasobów, będę o nich przypominać. Kilkadziesiąt zdjęć wciąż wisi czekając na zatwierdzenie.
Pogoda jest piękna, powietrze tak krystaliczne, że aż oczy bolą od patrzenia. Nadal nie znalazłam mojej ślicznej różowej czapy. W desperacji zrobiłam nawet porządek w szafie, w nadziei, że może gdzieś na samym dnie... I co? I nic! Nadal nie znalazłam też kilku notesów, więc to chyba taka moja przypadłość - skłonność do gubienia rzeczy ważnych.
Przy szukaniu czapki i notesów, upewniłam się natomiast, że butelka mikołajkowego wina - to znaczy z jego rocznika, czeka bezpiecznie w cantinie na majowe otwarcie. Nie mam zamiaru powtórzyć tej samej nerwówki, co przy butelce rocznik 2004.
Czapki w każdym razie nie ma i już nie wiem gdzie szukać. Innej nie chcę, bo ta właśnie była idealna - idealnie miękka, idealnie ciepła i w idealnym kolorze pudrowego różu.
Dziś w planach mały trekking, choć nieco na wariata, bo dużo czeka spraw do ogarnięcia i w ogóle cały tydzień zapowiada się intensywnie. Postaram się na szlaku złapać oddech, oczy nasycić ostatkiem jesiennych kolorów, upolować kilka kadrów, wydreptać potrzebne kilometry i naładować baterie na najbliższe dni.
Z dobrych rzeczy - zamówiłam kilka prezentów, wymieniłam interesującą korespondencję, Mario opatulił mimozę i glicine na zimowe miesiące, a na kwiecień przyszłego roku wpisałam kolejnych turystów i już się cieszę na spotkanie po latach.
Pięknej niedzieli!
PUDROWY RÓŻ to po włosku ROSA CIPRIA
bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Przeczytalam: 'Mario oplul mimoze na zimowe miesiace', i tak do siebie z tego czkam ze smiechu co chwila teraz.
OdpowiedzUsuńMily start poniedzialkowy, mam nadzieje, ze w Twoim Kamiennym Domu tez bedzie to dobry tydzien, trzymam kciuki za gospodarke urlopowa, koniecznie zadbaj, zeby odpoczac. Pozdrawiam serdecznie, M.