Przez krótką chwilę...
piątek, października 20, 2023
Na szczęście było całkiem ciepło, momentami nawet zadziwiająco ciepło jak na taką aurę. Przez dobre trzy czwarte trekkingu padało - słabiej lub mocniej, ale padało i z tym deszczem trzeba się było pogodzić. Oczywiście można było zostać w domu, tylko po co? Czy nie na takie właśnie okazje wymyślono kurtki przeciwdeszczowe?
Od Gamberaldi przez Monderę do Marradi - trasa, która opisałam też w Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc. Trasa, którą po raz pierwszy przeszłam w taką właśnie pogodę "pod psem" kilka ładnych lat temu.
Za każdym razem kiedy wędruję w towarzystwie, robię sobie w głowie "trekkingowy rachunek" - to znaczy przypominam sobie kogo w tę trasę zabrałam już wcześniej. I choć wydawało mi się, że akurat przez Monderę aż tak wiele razy nie wędrowałam, to jednak uzbierałoby się pokaźne grono. Nawet jeśli nie całą trasą, to przynajmniej w połowie pokonałam ją z Ellen, z J., z A. i A., z T., ze Świtą, z chłopcami i oczywiście z Mario ten pierwszy raz i "inne razy".
Wędrowanie w deszczu ma to do siebie, że kiedy na moment wyjdzie słońce, kiedy chmury się przesuną albo zostaną w dole doliny, to człowiek przez zazwyczaj krótką chwilę może podziwiać prawdziwy spektakl. I ten moment wartość ma podwójną, bo trwa właśnie tylko chwilę...
Ołowiane chmury rozstąpiły się wczoraj odsłaniając Marradi i dolinę Lamone, kiedy już schodziliśmy w dół, potem chmura ruszyła prosto na nas, a potem jeszcze znów opadła, na ułamek sekundy zamajaczył nawet błękit i kilka promieni słońca. Wszystko trwało jedno mgnienie, a potem znów rozszalał się deszcz. Tak czy inaczej trekking udał się nadzwyczajnie i moi Goście chyba się ze mną zgodzą.
Dziś natomiast mimo podłych prognoz mieliśmy niemal letni dzień i żartowaliśmy, że to wszystko zasługa naszej wczorajszej hardości względem deszczu i błota i niemarudzenia. Odpokutowaliśmy winy i dziś dostaliśmy taki dzień, o jakim nawet nikt w tym tygodniu nie marzył, ale o tym, co było dziś, to już pewnie jutro....
Pięknego weekendu!
SCHODZIĆ w dół to po włosku SCENDERE (wym szendere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze