Rytuały
wtorek, września 12, 2023W poniedziałki po południu bar Biforco jest zamknięty, a to znaczy, że w ogrodzie przed domem panuje niemal kompletna cisza i bez żadnych dodatkowych rozpraszaczy można się skupić na pisaniu. W ten sposób mogę korzystać z każdej chwili słońca i bycia na świeżym powietrzu.
Oczywiście innych rozpraszaczy jest mnóstwo - dyndający ogórek, Mikołaj rzeźbiący coś w drewnie, miska śliwek na stoliku, autostrada mrówek, która wybrała trasę przez mój ręcznik, jaszczurka czymś bardzo zaciekawiona, i tak dalej... i tak dalej... Ale to są te dobre rozpraszacze, to są rozpraszacze inspirujące, są jak naturalny napęd.
To napiszę kilka stron, to zapatrzę się w nurt rzeki, to pieszczotliwym spojrzeniem ogarnę obiecująco uginające się pod ciężarem krzaki pomidorów. Potem zerknę do archiwum bloga, zaczytam się, wzruszę, znów dopiszę kilka stron i tak mijają wolne godziny między lekcjami.
Po upalnym dniu przychodzi ciepły wieczór, więc staram się wyciągnąć chłopców na lody. W poniedziałek tylko Tomek przystaje na moją propozycję. Idziemy sobie znów via Francini i pleciemy o tym i o tamtym. Staramy się nie dotykać bolońskich tematów, czy też raczej zbytnio w te tematy się nie zagłębiać, bo od szaleństwa dzieli nas już cienka linia.
- Pamiętasz jak szliśmy tak sobie w sylwestra?
- Nie.
- Naprawdę nie pamiętasz? Ojciec poszedł spać, Mikołaj na imprezę, a my kawałek odprowadziliśmy Mario i dalej sami obeszliśmy całe Marradi, żeby wypełnić czas do północy.
Tomek naprawdę tego nie pamiętał...
I tak to właśnie jest... Ten mój coroczny problem z końcem lata, w tym roku dodatkowo spotęgowany "okolicznościami przyrody", to nie tylko kwestie pogody, ciepła, długiego dnia, ale też pewnych ulubionych rytuałów, które wraz z nadejściem jesieni trzeba niestety porzucić. Do tych rytuałów należą spacery po kolacji i lody wieczorową porą i drzemka pod szczęślinem w ciągu dnia i wspólny obiad w powszednie dni i Mikołaj, który wychodzi, kiedy Matka kładzie się spać i wiele więcej...
Cieszymy się ostatnimi - w te wakacje - dniami w tym właśnie rytmie, ale niektórzy cieszą się też, tym co nas czeka...
- Cieszysz się, że wracasz do szkoły? - pytam, kiedy blond czupryna ląduje na moich kolanach domagając się poobiednich pieszczot.
- Cieszę - odpowiada zdecydowanym tonem. Mikołaj ma szczęście do ludzi, ale też on sam jest taką osobą, za którą tęskni się szczególnie. Za chwilę ruszy czwarta klasa liceum. Klasa Mikołaja to sporo fajnych dzieciaków, między którymi zawiązały się dobre. Mam nadzieję, że ten rok oszczędzi im "przygód" - najpierw pandemia, potem powódź, więc może już wystarczy? Niech ten rok podaruje im to co najlepsze z kolejną daleką podróżą na czele!
Wtorek jest dla mnie przedostatnim całkiem spokojnym dniem w tym sezonie - przedostatnim bo plan na jesień zaczyna pęcznieć coraz bardziej i to pęcznienie jest bardzo miłe, ale oznacza też, że czasu na pisanie może zabraknąć. A zatem korzystam tu i teraz.
Dobrej reszty dnia!
RYTUAŁ to po włosku RITO
Na koniec oczywiście dalszy ciąg przypominania youtubowego. Druga część spaceru po Rimini:
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze