Co myśli czas?
sobota, września 16, 2023Tiziano Terzani powiedział:
Są w naszym życiu takie dni, w których nie dzieje się nic, dni, które przemijają, nie pozostawiając po sobie żadnego wspomnienia, żadnego śladu, jakby ich nigdy nie było. Jak dobrze pomyśleć, to większość z nich jest taka, i jedynie wtedy, kiedy liczba tych, które nam pozostają, coraz bardziej się zmniejsza, zaczynamy się zastanawiać, jak to się stało, że tylu dniom pozwoliliśmy upłynąć niepostrzeżenie. Ale tacy już jesteśmy: doceniamy rzeczy, kiedy staną się przeszłością, i dopiero wtedy dociera do nas, jak by to było je mieć. Kiedy ich już nie ma.
Nie pamiętam już czy to po przeczytaniu tych właśnie słów, czy już wcześniej sama z siebie zaczęłam celebrować tę zwykłą, najzwyklejszą codzienność. Warto się nad tymi słowami zastanowić. Nie raz już w Domu z Kamienia powtarzałam, że nie ma sensu odliczać, "nie móc się doczekać", bo życie minie na wiecznym czekaniu na coś. Warto uszyć swoją codzienność na miarę i cieszyć się nią w każdej minucie.
Terzaniego odkryłam wiele lat temu, kiedy jeszcze mój włoski nie był na tyle dobry, bym mogła cieszyć się lekturą jego książek w oryginale. "Koniec jest moim początkiem" - to był pierwszy tytuł, który stanął na mojej półce. Potem były kolejne. Mam wszystko, co napisał i nawet album z jego zdjęciami.
Pewnego dnia w czasie marradyjskich letnich mercatini kupiłam w końcu La fine è il mio inizio po włosku na straganie z używanymi książkami. To najmądrzejsza książka jaką w życiu czytałam i kiedyś pomogła mi podjąć jedyną słuszną decyzję. Przypominam postać Terzaniego, bo akurat dwa dni temu była rocznica jego urodzin, więc na tę okoliczność sama znów zanurzyłam się w jego słowach. Ot tak na wyrywki wertując wszystko po kolei...
A wracając do codzienności...
O codziennej rutynie rozmawiałam ostatnio z Tomkiem w czasie jednego z naszych spacerów. To było chyba wtedy, kiedy postanowił towarzyszyć mi w zakupach. Akurat skończyłam poranne lekcje i łapałam za rydwan, by iść do Marradi po drobne sprawunki.
- Ja uwielbiam moją rutynę. Uwielbiam naprawdę! - Powiedziałam rozkładając ręce, jakbym chciała objąć całą dolinę. - Lubię ten moment, kiedy kończę lekcje, kiedy idę do Marradi, kiedy siadamy do obiadu, kiedy wieczorem po całym dniu przytulam się do poduszki... Lubię się zatrzymać i popatrzeć na jaszczurkę, tak jak my teraz, na kwiaty, na niebo...
Tak sobie dziś myślę, że właśnie to celebrowanie codzienności daje mi poczucie szczęścia i sprawia, że nie nękają mnie myśli o stracie czasu. Ten czas gna jak głupi - powtarzam to średnio raz na tydzień, ale udaje mi się żyć każdym jego okruszkiem. A może to jest tak - znów zacytuję Terzaniego - Człowiek mówi, że czas mija. Czas mówi, że człowiek mija? Może ten czas patrzy na nas z boku i myśli sobie: gdzie i za czym oni wszyscy tak pędzą?
Ja też czasem pędzę - pędzę, czyli przebieram nogami jak wariatka, bo tyle jest do zrobienia. Na szczęście w tej gonitwie nóg, głowa potrafi zauważyć kształt chmur, cień kwiatów, taniec liści, intensywność kolorów, zapach powietrza...
Przede mną intensywna sobota i równie intensywna niedziela. W tej intensywności jednak zapowiada się dużo dobrego. Mam nadzieję, że będzie to zastrzyk dobrej energii na nowy tydzień, w którym czeka sporo trudów i stresów.
Pięknego dnia!
PRZEMIJAĆ to znaczy PASSARE
Ps. Ostatnim odcinkiem pierwszej serii youtubowego kanału był spacer po Piazza della Repubblica. Przypomnijmy go sobie!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze