Cenna powieść i złośliwość budzika
piątek, sierpnia 04, 2023Pasta all'amatriciana była taka dobra, że Mario poszedł dokupić sobie drugą porcję. Niebo nad Marradi zawisło w chmurzastej kapocie łypiąc groźnym okiem na delektujących się czwartkową kolacją. Potem rzeczywiście spadło kilka kropel, ale na tym się skończyło. Padanie nie trwało nawet pięciu minut i nim się obejrzeliśmy niebo przebrało się w gwieździsty strój wieczorowy.
Zatrzymaliśmy się w barze na lody vel prosecco, obejrzeliśmy stragany, a na koniec syn kupił matce opasłą powieść...
"La Storia" Elsy Morante stoi teraz i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że jesienno zimowe miesiące będą długie i powolne, dając tym samym czas nie tylko na pisanie, ale też na literackie, czytelnicze uczty.
Miłością do Elsy Morante zapalałam po przeczytaniu "L'isola di Arturo" (Wyspa Artura). Powieść tę poleciła Tomkowi nauczycielka filozofii, kiedy w maju zeszłego roku podróżowali z klasą do Neapolu i na Procidę. Tomek zaraz pomyślał, że to na pewno książka dla mnie i - jak się potem okazało - miał absolutną rację. Z Wyspą Artura w plecaku popłynęłam w sierpniu zeszłego roku na Procidę.
Elsa Morante to pisarka doceniona na całym świecie, kobieta, która obracała się w niezwykłych kręgach znajomych - Pier Paolo Pasolini, Leonor Fini, Luchino Visconti, prywatnie przez wiele lat żona Alberto Moravii. Mówi się, że jej najważniejszą (lub jedną z najważniejszych powieści) jest "La Storia" - i ja właśnie tę książkę przyniosłam z wczorajszych marradyjskich mercatini!
"La Storia" to podobno powieść bardzo kontrowersyjna, której akcja rozgrywa się w Rzymie w czasie II wojny światowej. Teraz zatem kończę to, co zalega obok łóżka i już układam nowy stosik.
Dziś rano miał zadzwonić budzik. Ustawiłam go tak, by mieć czas dokończyć ten wywód, ale złośliwiec budzik nie zadzwonił. Nie zadzwonił, bo inteligentnie nastawiłam go na środę - kto to pomyślał tak cudować z opcjami budzika w telefonie?! Z długiego czasu na pisanie i kawę zrobiło się szykowanie na przyspieszonych obrotach, ale też dzięki temu w końcu się wyspałam.
Potem przyszedł czas na florencki przyjacielski dzień - piękny dzień, ale to będzie już zupełnie inna historia!
Pięknego popołudnia i wieczoru!
ZŁOŚLIWY to po włosku DISPETTOSO (wym. dispettozo)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Caffe Concerto Paszkowski jest nawet w wujku Google. Piękne, klimatyczne miejsce w starym stylu. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń