Start karuzeli i miła filozofia
wtorek, lipca 04, 2023Za każdym razem kiedy piszę o Florencji, mam poczucie, że cokolwiek bym nie napisała, to zawsze będzie za mało, nie dość poetycko, nie dość... I nie ma znaczenia, czy to pisanie jest skupione na dziełach sztuki, na architekturze, na widokach z punktów panoramicznych, czy na tym, co akurat na talerzu. Niezmiennie od lat - kiedy pojawia się florencki epitet, uniżenie pochylam głowę.
Florencki poniedziałek był o wiele mniej zatłoczony niż florencka niedziela. To pewnie dlatego, że większość muzeów w poniedziałek jest zamknięta, a pierwsza niedziela miesiąca to wstęp wolny.
Bardzo często słyszę - kiedy jechać do Florencji, kiedy jest mniej zatłoczona? I tak naprawdę trudno na takie pytanie dać wyraźną odpowiedź. Czasem sama nie wiem od czego to zależy, nie ma reguły jeśli chodzi o porę roku, czy dzień tygodnia. Widziałam w listopadzie Florencję pękającą w szwach i w sierpniu całkiem luźną. Bądź człowieku mądry i pisz wiersze...
Ukoronowaniem wczorajszego spaceru był bez wątpienia obiad w La Beppa Fioraia. To wyjątkowe miejsce ze względu na zaciszność, na widowiskowość scenerii i oczywiście pod względem smaku potraw. Wszystko jest tak zacne, że kiedy dopija się ostatnią kroplę wina, przychodzi ochota, by rozłożyć się na leżaku i chwilę podrzemać. Michał Anioł, Medyceusze i Renesans na chwilę spadają z piedestału, nagle wszyscy robią się ortodoksyjnymi hedonistami.
Moje celebrowanie hedonistycznej filozofii miało wieczorem ciąg dalszy w ogrodzie Świętej Barbary. Padałam na nos, oczy świrowały od zapalenia spojówek, ale podniebienie miało swoją porcję przyjemności.
Nadchodzą najbardziej intensywne dni w całym sezonie. Czuję się znów tak, jakbym wsiadała na karuzelę i zapinała pasy. Odliczam dni i zaraz godziny do powrotu Mikołajka. Zdecydowanie za długo nie ma go z nami i już bardzo nam się tęskni. Odliczam też czas do przyjazdu Najmłodszego i cieszę się na myśl o nowym bieganiu z kamerą. W kwestii kamery i YouTube zapraszam Was przy okazji na kolejną premierę już jutro rano. Tradycyjnie poproszę o podanie w świat i o łaskawe przyjęcie naszej pracy.
Już w piątek wyprawa do Perugii na legendarny koncert, poza tym w najbliższych dniach dotrze też do Marradi liczna grupa, a to wróży dużo atrakcji.
I na koniec jeszcze z tortem trzeba się uwinąć, bo przecież zaraz ktoś ostatni już raz zdmuchnie świeczki z "1" z przodu...
Pięknej reszty dnia!
NADCHODZĄ to po włosku ARRIVANO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Podoba mi się Florencja w Twoim obiektywie. Zaprezentowane przez Ciebie potrawy są prawdziwą ucztą dla oczu i podejrzewam, że dla ciała też. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło 🫶
Usuń