Dzieci w obiektywie Steve'a McCurry'ego
piątek, lipca 28, 2023- Dzieci są nieprzewidywalne, spontaniczne... Steve McCurry'ego wspominał pewnego malucha, który na jego widok, to znaczy widząc przed sobą fotografa celującego aparatem, wziął swoją zabawkę i zrobił dokładnie to samo. Opowiadał też o jednym z ze swoich ulubionych kadrów, na którym uchwycił chłopca śpiącego razem z krową. Było to - o ile dobrze pamiętam - w Indiach. Ta scena tak poruszyła fotografa, że postanowił ją uwiecznić. Między zwierzęciem i dzieckiem była niesamowita więź, jedność.
Naszym głównym punktem środowej wyprawy do Florencji była wystawa opisana wczoraj, ale postanowiłam przy okazji sprawdzić, co w tym czasie organizuje Ospedale degli Innocenti...
Doprawdy nie wiem jakim cudem umknęła mojej uwadze informacja o wystawie Steve'a McCurry'ego - jednego z najbardziej znanych współczesnych fotografów - "Children". Na samą myśl o podziwianiu tej wystawy Mikołaj aż zaklaskał w ręce. Kto do Domu z Kamienia zagląda od dawna, ten wie, że fotografowanie to nasza rodzinna pasja i Mikołaj też obdarzony jest "dobrym okiem".
- Czy żeby zrobić dobre zdjęcia potrzebny jest dobry aparat? - zapytał, kiedy już wyszliśmy z wystawy.
- Nie. To znaczy dobry aparat daje ci oczywiście ogromne możliwości, ale kluczem do sukcesu jest oko i wrażliwość, uważność i zdolność uchwycenia chwili. Ten, kto ma taki dar, telefonem zrobi lepsze zdjęcia, niż ktoś wyposażony w świetny sprzęt, kto tego daru nie posiada. Dobry aparat nie wystarczy. Ty ten dar posiadasz, pielęgnuj go i rozwijaj.
Odwiedzanie takich wystaw chyba doskonale w to rozwijanie się wpisuje.
Wystawę można podziwiać do października i zapewniam Was, że naprawdę warto. Przewspaniałe kadry pełne kolorów, głębokich spojrzeń, ale też smutnych spojrzeń, przyjacielskich gestów i radości, szokujących scenerii, biedy, wojny, zachwycających krajobrazów.
Zdjęcia poruszają wiele trudnych tematów i patrząc na wiele z nich serce pęka na milion kawałków. Paradoksalnie jednak niektóre fotografie, choć robione w dramatycznych okolicznościach, dają nadzieję. Jak mówi sam artysta - dzieci mają w sobie nieprawdopodobną wręcz siłę przetrwania, której moglibyśmy się od nich uczyć. Ich potrzeby zabawy nie jest w stanie zniszczyć nawet wojna, co widać na kadrach z czołgami czy armatami. McCurry opowiadał, że był w wielu miejscach dotkniętych wojną i jak tylko strzały cichły, dzieci natychmiast biegły do zabawy wykorzystując to, co miały dookoła siebie - nawet wóz pancerny czy łuski po nabojach.
Steve McCurry objechał cały świat - niemowlę w Tybecie, dziewczynka w Indiach, inna dziewczynka z rowerem w Niemczech, bambina w czerwonych rajstopach na Piazza Navona, chłopiec o rozpaczliwie smutnym spojrzeniu w Jemenie, dzieci w Afganistanie, Pakistanie, Kambodży, w Chorwacji, w USA, w Chinach, w Mongolii... Niemal pięćdziesiąt lat pracy fotografa na 100 zdjęciach przedstawiających dzieci.
Zdjęcia rozmieszczone są sekcjami - te najbardziej poruszające to oczywiście wojna i praca. Tak jak chwyta za serce przestraszony wzrok dziecka w Bejrucie, tak też zatrważa mały pracownik kopalni. Wzruszająca jest sekcja relacje - dzieci razem tańczące, śmiejące się, grające w piłkę
W wywiadzie, którego projekcja wyświetlana jest na końcu korytarza artysta podzielił się jeszcze jedną ciekawą refleksją. Choć - jak już wcześniej wspomniałam - fotografował dzieci w różnych miejscach, na różnej szerokości geograficznej, to jednak stwierdził, że wszystkie dzieci są takie same. Podobnie się zachowują, podobnie reagują, mają taką samą potrzebę zabawy, beztroski, wolę życia, a ponieważ każdy z nas był kiedyś dzieckiem, to i my tak naprawdę jesteśmy wszyscy do siebie podobni. Zmienia nas życie, różnicują okoliczności, wpływa na nas rodzina, kultura, religia, ale w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami.
Fotografia to dla mnie magia. To wyraz wrażliwości na to, co czasem nieuchwytne. Zdjęcia McCurry'ego są tak sugestywne, że czasem czuć w ustach kurz, czuć drapiącą kapotę, czuć tropikalne, wilgotne powietrze, a w uszach słychać dziecięcy śmiech, krzyk, ciszę...
Cieszę się, że mogłam oglądać niezwykłe kadry McCurry'ego z Mikołajem. Obydwoje byliśmy poruszeni do głębi. To też piękna lekcja fotografii.
Jeśli jesteście we Florencji, czy też planujecie swój pobyt, warto wystawę "Children" w Ospedale degli Innocenti wpisać na listę. W cenie biletu można zwiedzić całe muzeum, które też oczywiście zasługuje na uwagę.
Jeśli o samym obiekcie chcielibyście dowiedzieć się więcej, zapraszam jak zawsze do lektury Sekretów Florencji i Nowych Sekretów oraz do oglądania Dom z Kamienia YouTube.
Na dziś to już tyle. Ostatnie lipcowe dni wypełnią najbliższy weekend, a zaraz po nim...
Cicho sza!
Pięknego dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Tak poruszające ,że nie znajduje słów . Dziekuję , dziękuje Kasiu za te niesamowite relacje ! marysia
OdpowiedzUsuńMagia fotografii i rownie poruszajacy opis. Dziękuję. Brenda
OdpowiedzUsuń