Bob Dylan na dziewiętnaste urodziny i Umbra Jazz w Perugii
sobota, lipca 08, 2023Nawet zapalniczka do zapalenia świeczek na torcie Tomka nie była przypadkowa. Mikołaj - kolekcjoner accendini - zadbał nawet o taki detal. Zamiast klasycznego tortu oczywiście torta di riso, na życzenie samego jubilata. W prezencie natomiast koncert Boba Dylana i wycieczka do Perugii, gdzie artysta otwierał festiwal jazzowy.
Jakby tego szczęścia było mało - towarzystwo starych przyjaciół, którzy ledwo postawili walizki na marradyjskiej podłodze, a tu zaraz zagoniliśmy ich w drogę. No dobrze... Nie zagoniliśmy, tylko zaproponowaliśmy, a ci chętnie na propozycję przystali i udał nam się z tego wszystkiego taki wieczór, że klękajcie narody.
Może zacznę od przypomnienia moich wpisów sprzed kilku miesięcy, żeby było jasne, o co w tym wszystkim chodzi. Tu nasza zeszłoroczna wyprawa do Perugii i Tomka lubienie twórczości Dylana. Tu o tym jak pojechaliśmy do Rzymu podziwiać malarstwo noblisty. I w końcu o tym, jak dowiedziałam się o koncercie oraz jak polowałam na bilety.
Ten wyjazd do Perugii dla mnie był paradoksalnie jednym ze stresujących elementów tego lata. Wszystko dlatego, że bardzo, bardzo chciałam, żeby wszystko udało się perfekcyjnie! Najpierw z terminami matury, potem, żeby bezpiecznie dojechać i wrócić nim wstanie słońce i przyjaciół nie zamęczyć po drodze i w ogóle, żeby Mikołaj na czas dołączył i w końcu najważniejsze - żeby to wszystko było dla Tomka pięknym przeżyciem. I co? Wszystko to udało się tak pięknie, że piękniej nie umiałabym sobie wyobrazić.
Ruszyliśmy do Perugii wczesnym popołudniem zaraz po obiedzie i po torcie. Po trzech godzinach nieco męczącej drogi - jej trzy czwarte pochłaniały roboty drogowe - dotarliśmy do stolicy Umbrii, która od progu powitała nas muzyką, przyjemnym gwarem i sielankową atmosferą, która była jak balsam, po tych wszystkich stresach ostatnich tygodni.
Nigdy nie byłam wielką fanką jazzu, mówiłam zawsze, że nie rozumiem tej muzyki, że może jestem na nią za głupia, ale teraz, po takim wydarzeniu jakim jest festiwal Umbria Jazz chyba się tą fanką stanę. Już planujemy powrót w przyszłym roku, ale tym razem na pewno z noclegiem.
Jeśli jesteście aktualnie w Umbrii z serca polecam to wydarzenie! Tego nie można przegapić!
Sceny w mieście porozstawiane są w kilku miejscach. Do tego niemal co kilka kroków jakiś muzyk gra "na własny rachunek". W zaułkach, przy barach, które aż kipią od ludzi, na placykach, w podwórkach, wszędzie sączył się wczoraj jazz, sączył się do nocy.
Zjedliśmy wspólnie kolację, potem odprowadziliśmy Tomka na arenę, gdzie miał mieć swój koncert Bob Dylan, a sami ruszyliśmy na niespieszne snucie w rytmie jazzu wąskimi, klimatycznymi uliczkami Perugii. Mogłam tak się snuć bez końca, tylko świadomość, że przed nami trzy godziny powrotnej drogi studziła nieco entuzjazm.
Przewspaniały wieczór, niezapomniany. Sama Perugia kolejny raz przypieczętowała fakt bycie jednym z naszych ulubionych miast, muzyka nas zachwyciła, chilloutowo artystyczną atmosferę jaka spowija miasto w czasie festiwalu trudno nawet opisać. Znalazłam znów tak wiele detali, że teraz potrzeba byłoby pół dnia, by siedzieć i nad tym rozmyślać, opisać jak należy, a tu już czas znowu goni.
Ukoronowaniem wspaniałych wrażeń, był Tomka uśmiech, kiedy przed północą czekał na mnie przed areną. Dawno nie widziałam u niego takiego zadowolenia, dawno nie był czymś aż tak uradowany. Było warto!
Po zaczarowanym umbryjskim wieczorze przyszła bardzo intensywna sobota. Nie powiem ile godzin spałam, mówią to moje oczy i myślę, że w dzisiejszym filmowaniu trzeba będzie unikać zbliżeń albo zmienić tytuł kanału YouTube na Bajania Zombie.
Niech i ten dzień przyniesie dużo dobrego!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze