O tym jak Sekrety Florencji piszą się same...
sobota, czerwca 17, 2023Do wielu miejsc we Florencji robiłam planowane podchody i do tej pory są takie, których jeszcze nie udało mi się zgłębić, bo drzwi są wiecznie zamknięte, bo brak informacji, bo nie wiem co... Do innych natomiast trafiłam ot tak przypadkiem, często były to miejsca, o których nic nie wiedziałam, nic o nich nie czytałam, nawet nie widziałam ich wcześniej na zdjęciach. Odkrywanie takich miejsc ma wyjątkowy smak, to tak jak smakowanie nieznanych potraw. Nie znamy ich, więc nie mamy w głowie żadnego wyobrażenia. Nie planujemy odwiedzenia ich, więc te przypadkowe spotkania cieszą podwójnie i są jak dodatkowy bonus w czasie zwykłego - niezwykłego florenckiego spaceru.
Tak też było i tym razem, kiedy szlakiem opisanej wczoraj powieści, szłam w kierunku San Croce.
Tuż przede mną wyłonił się mały kościółek, a ponieważ drzwi stały otworem zaraz wślizgnęłam się do środka, by zobaczyć, co kryje jego wnętrze.
Patrząc na wyjątkowy, zachwycający sufit, przypomniałam sobie, że już tu kiedyś byłam, ale miało to miejsce dobrych kilka lat temu i jakoś rozeszło się po kościach. Nawet zasygnalizowałam wtedy na blogu, że opowieść o nowym miejscu już czeka w kolejce, ale nigdy jej nie opowiedziałam. Dziś zatem nadrabiam to niedopatrzenie.
Poza imponującym drewnianym sufitem w złoto zielonym kolorze, wnętrze świątyni zostało wykończone pietra serena. Poza tym znajduje się tu kilka dzieł sztuki - w tym czternastowieczne malowidło "San Pietro in cattedra" oraz ceramiczne tabernacolo Andrea della Robbia.
Największą ciekawostką jest, moim zdaniem, to, że ten kościół to ukraińska świątynia grecko-katolicka obrządku bizantyjskiego. Taką nazwę wprowadziła Maria Teresa w 1774 roku za czasów Imperium Austro-Węgierskiego. Słowo greco (grecki) miało odnosić się do Bizancjum, a cattolica (katolicka) było zapewnieniem, że uznaje papieża.
Obecnie kościół uznaje kalendarz juliański i na całym świecie liczy 6,5 miliona wiernych.
Warto wstąpić tu na chwilkę - choćby w drodze na Santa Croce. To jedna z tych perełek, gdzie przeciętny turysta nawet się nie zatrzyma, a szkoda - bo jak każde miejsce we Florencji, i to ma bogatą historię i dzieła sztuki.
Zrobiła się najprawdziwsza noc. Nie udało mi się wcześniej załadować zdjęć i przez to wpis nie poszedł do publikacji. Mówiłam, że ja zdecydowanie potrzebuję opracować sposób na niespanie, wtedy zdążę ze wszystkim. Popołudnie było wypełnione po brzegi, a czym - kto śledzi moje instagramy i fejsbuki ten już wie, a kto nie wie ten i tak dowie się jutro przy porannej kawie. Choć obawiam się, że kawa może nawet zrobić się południowa, bo zdjęć z tego popołudnia mam kilkaset...
Nim powiem Wam dobrej nocy - jeszcze tylko zaproszę na drugi odcinek filmu poświęconego Rimini. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie reakcje i nieśmiało poproszę o więcej.
Buona Notte!
GRECO (wym. greko) to znaczy GRECKI
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Chyba polubiłam zimną kawę :) :) Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń