Czerwiec dla dzieci, ważni nauczyciele i odrobina goryczy
czwartek, czerwca 01, 2023Zawsze dziwił mnie fakt, że choć Włosi tak kochają dzieci, to Dnia Dziecka w kalendarzu nie ma. Może w myśl zasady, że święto dzieci jest każdego dnia?
Chyba my też już "wchłonęliśmy" włoskie kalendarium świąt i do niego się bardziej poczuwamy, bo od jakiegoś czasu 1 czerwca traktujemy trochę po macoszemu. Może dziś będzie inaczej - bo dziś powinien być piękny dzień - chłopcy wracają do domu!
Wprawdzie głowa już mi dymi od kombinacji, jak zorganizować im transport na sobotę rano, ale może coś uda się wymyśleć. Od poniedziałku powinno być łatwiej - poza tym jeszcze tylko poniedziałek, wtorek, środa i koniec.
Mario się zaoferował, że jeśli nie znajdę żadnego rozwiązania, to on podwiezie, ale ze zdrowiem Mario to po pierwsze nigdy nic nie wiadomo, a poza tym nie mam sumienia zrywać go o 6.00 rano. Zapytałam nawet Tomka, czy ewentualnie może się spóźnić na pierwszą godzinę...
- Byłoby mi smutno. To już ostatnia lekcja filozofii.
- Coś wymyślę.
Kiedy słyszę: "byłoby mi smutno", to głowa pracuje na jeszcze większych obrotach...
Filozofia jest dla Tomka bardzo ważna, stała się jedną z jego ulubionych dziedzin, a ta ostatnia licealna lekcja z prof Ghetti ma dla niego niemal symboliczne znaczenie - to trochę takie oficjalne pożegnanie. Miał szczęście do nauczycielki i choć w wielu ideologicznych kwestiach się spierali, to myślę, że miała ogromny wpływ na rozwój Tomka horyzontów i myślę, że to właśnie ona nauczyła go jednej ważnej rzeczy - bierność jest zła. Trzeba działać.
Mam nadzieję, że ten sobotni ranek uda się jakoś zorganizować, a ja nie osiwieję całkiem od tego wszystkiego.
Maj zszedł ze sceny. Można powiedzieć, że Mario zdmuchną świeczki i tym samym zgasił mu światło.
Świętowanie się udało, był tort - a raczej Mario ulubiona torta di riso, było prosecco, milion życzeń, za które w imieniu jubilata dziękuję i nawet pizza wieczorem, bo jak szaleć to szaleć.
Tylko jeden "drobiazg" położył cień na całym dniu. Drobiazg, którego nigdy bym się nie spodziewała i nad którym pewnie jeszcze niejedną łzę uronię, ale na łzy zawsze przyjdzie czas. Wszystko opowiem w swoim czasie, a wtedy myślę, że do tego ronienia wiele/ wielu z Was się przyłączy.
Kiedy wieczorem poszliśmy na krótki spacer, żeby pizza się "ułożyła", Mario powiedział: takie życie, ze wszystkim się uporamy, krok po kroczku, dzień po dniu. I tego się trzymajmy!
DZIAŁAĆ to po włosku AGIRE (wym. adżire)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Sto lat Mario :)
OdpowiedzUsuń