O sile, o pracy, o ziemi i działaniu - kolejna część powodziowych relacji

niedziela, maja 21, 2023

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej, powódź w Emilii Romanii 2023

Po raz pierwszy od wielu dni poranek obudził się pogodnym niebem i muzyką ptaków. Przez miniony tydzień wiosenny trel stłumiony był hukiem rzeki. Teraz woda wraca powoli do swojego normalnego stanu, choć pod oknami Domu z Kamienia jest jeszcze dwukolorowa. To dlatego, że pod biforkowym mostem spotykają się dwie rzeki. Potok Campigno, który płynie od Monte Lavane i Lamone, które rodzi się na Passo della Colla. Ten pierwszy jest aktualnie brązowawy, a to oznacza, że nadal po tamtej stronie są osuwiska, Lamone, które wije się wzdłuż jedynej ocalałej drogi zaczyna już odzyskiwać swój lazurowy kolor. To dobry znak! Możemy mieć nadzieję, że żadna nowa frana po ten stronie już nie zeszła i może droga się utrzyma. 

Widok niebieskiego nieba działa jak balsam na duszę. Jak balsam działają też takie sceny, JAK TA. To co dzieje się w tej chwili w Romanii oczywiście rozdziera serce, bo ilość ludzkich tragedii trudno zliczyć i trudno rozumem ogarnąć ogrom całej katastrofy. Jakby wszystkiego było mało, wczoraj spadł nawet helikopter ratowniczy... 
Ale na szczęście mnóstwo jest też obrazków, które podtrzymują na duchu, które są świadectwem tego, o czym już pisałam, że Romagna to region ludzi o wielkim sercu i rękach chętnych do pracy.  

Zdjęcie z wczoraj, plac główny w Faenza, głównie młodzież, która odpoczywa po ciężkim dniu: 

Dom z Kamienia powódź w Emilii Romanii 2023

Patrząc na to co się dzieje na nizinie i u nas w Appennino, miałam wczoraj dwie refleksje. 

Po pierwsze - Romagnoli to ludzie, którzy od pokoleń żyją z pracy na ziemi, nie raz już doświadczeni byli przez różne kataklizmy - choćby w 2012 roku silne trzęsienie ziemi, dlatego we krwi mają wolę walki, chęć do pracy i hart ducha. Nie czekają aż ktoś pomoże, sami niezależnie od wieku ruszają do pracy. Dziś ci wszyscy młodzi ludzie ze zdjęcia, którzy zamiast świętować za chwilę koniec roku szkolnego, niektórzy szykować się do matury, są utytłani w błocie po uszy i sprzątają swoje miasto. To zdjęcie, które ktoś nazwał "Aperifango" - fango to po włosku błoto, przejdzie chyba do historii. 

Druga refleksja dotyczy nas - "montanari". Montanari, to ludzie żyjący w górach. Mówię nas, bo ja też od dziesięciu lat jestem częścią tej społeczności i to określenie bardzo mi do serca przylgnęło. Kiedy ktoś żyje w Apeninach w takim miasteczku jak Marradi, Palazzuolo, San Benedetto in Alpe czy innym,  jest przyzwyczajony do wielu niewygód, które dla innych wydają się poświęceniem. Wiem to z doświadczenia, bo nie raz turyści przybywający w te strony dziwili się - jak tu żyć na codzień. Mamy trochę inną perspektywę, inne podejście do wygód. I teraz w takiej sytuacji - choć sytuacja jest ekstremalnie trudna, nikt rwie włosów z głowy. Oczywiście trzeba jak najszybciej przywrócić łączność z Romanią, bo to jest dla nas kluczowe połączenie, ale widziałam wczoraj jednego z mieszkańców, który zszedł z gór pieszo z plecakiem po zakupy, bo jego droga się zawaliła. Uśmiech miał od ucha do ucha i pod zdjęciem opublikowanym na lokalnym portalu z dumą napisał - my montanari tak łatwo się nie poddajemy. 
Tak... coś w tym jest. Góry uczą pokory. 

Dziękuję Wam za wszystkie chęci pomocy, ale w tej chwili nawet nie wiem komu i jak. Trzeba chyba poczekać, żeby zobaczyć komu najbardziej jest ona potrzebna. Na szczęście wraca dobra pogoda i to jest w tej chwili najważniejsze. Ze skutkami kataklizmu będziemy się jeszcze długo borykać. 

W sobotę udało mi się wyjść z domu mimo nieustającej jeszcze wtedy mżawki. Dzięki temu spędziłam najpierw miłe popołudnie, a potem miły wieczór. Jeszcze w zeszłym tygodniu myślałam, że będziemy z T. wędrować nad Acquachetę - tego punktu brakowało jej do "korony Marradi", ale na ten moment musiałyśmy się zadowolić spotkaniem w barze. Mam nadzieję, że jeszcze będzie nam dane. 

Kiedy wychodziłam ze spotkania z T. zadzwoniła Ellen, która akurat dotarła do innego baru, więc łapiąc to i tamto z nadal ogołoconego marketu, pognałam do Biforco i znów usiadłam przy stoliku, przy kieliszku wina na jeszcze jedno gadu gadu. To wyjście z domu, pobycie wśród ludzi chyba wszystkim nam po tym tygodniu było potrzebne jak tlen i woda.   

Dom z Kamienia powódź w Emilii Romanii 2023

Na mnie już czas, bo niedziela zapowiada się bardzo intensywnie. Na koniec jeszcze raz podzielę się linkiem do nowego odcinka włoskich opowieści na YouTube Dom z Kamienia. Przy okazji też podpowiem, że jeśli chcecie wiedzieć na bieżąco, co ukazuje się na kanale, przy subskrybcji musicie kliknąć dzwoneczek. Udało mi się to rozszyfrować dopiero wczoraj! Chyba powinnam iść na jakieś szkolenie z mechanizmów działania internetowych narzędzi...

Nowy film dziś nabiera szczególnego znaczenia. Niech będzie jak promień nadziei. Niech nad Romagną znów świeci słońce - dosłownie i w przenośni.

Pięknego dnia! 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze