Wiatr wypiął się na skrzydła
piątek, kwietnia 14, 2023W nocy przyszła ulewa. Obudził mnie huk wody, bo teraz już całą noc trzymam okna otwarte na oścież. Szlag - pomyślałam - a moje suche pranie, którego nie chciało mi się wieczorem ściągnąć?! Spojrzałam na zegarek. Było kilka minut po północy. Zwlekłam się z łóżka, żeby wtargać do domu ciężką suszarkę, która już ociekała wodą. Sen oczywiście trafił szlag. Zamiast snu przyszły różne złe myśli. Zamiast snu nagle zjawił się lęk i jego koledzy i urządzili sobie w mojej głowie taką imprezę, jakiej świat nie widział.
Nie, nic się nowego nie wydarzyło. Tylko czasem dzieje się tak, że stare demony wymykają się spod kontroli.
Zerknęłam na telefon kolejny raz. Było już koło 2.00., potem chyba zasnęłam, ale zaraz zabrzęczał budzik i tyle było z nocnego relaksu.
Tomek napisał późnym wieczorem, że ma się dobrze i wszystko jest w porządku. Nie mogę się doczekać jego opowieści po powrocie. Czy został dobrze przyjęty w mediolańskim domu, czy wielkie miasto czymś go jednak za serce chwyciło i przede wszystkim ciekawa jestem czy jury konkursu doceniło jego tekst literacki.
Przed nami już prawie weekend - prawie, bo do mojego weekendu jeszcze 30 godzin, ale już jakiś plan się w głowie rodzi - tym razem Mario coś na niedzielę wyszukał i mam nadzieję, że uda się gdzieś powojażować. Mam nadzieję, bo Ranger trafił do "lekarza" po naszych ostatnich wyprawach i jego stan nie jest wcale do pozazdroszczenia.
- Dzisiaj wyszła moja książka - powiedziałam do Mario, kiedy w środę stanęliśmy przy barze.
- Aaaa - pokiwał głową z uznaniem.
- Wzniesiesz ze mną toast, za Nowe Sekrety?
- Co mam nie wznieść! Też chcesz peschinę?
- Nie, tylko gryza.
Mario wyciągnął słodkość w moim kierunku.
- Ale ze środka, bo tam więcej kremiku.
Usiedliśmy na chwilę przed barem. Miałam ledwie pół godziny do popołudniowych lekcji. Ponarzekałam chwilę na książkowy stres, wyjadłam najlepszy kawałek ulubionej mariowej słodkości, a potem dopiłam moje prosecco i wróciłam do zajęć. Mam wrażenie, że wiatr trochę zaniedbał w tych dniach moje skrzydła. Może został na morzu... A może znów zbyt wiele spraw na jeden moment i do tego ten nieszczęsny stres...
Oby weekend był odskocznią. Oby plan z Romanią w tle zmaterializował się słonecznie i beztrosko!
Dobrego dnia!
"GRYZ" - UN MORSO (wym. un morso)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze