Marcowe pożegnanie, bez słów na wiatr i wieczory najcenniejsze

sobota, kwietnia 01, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Ostatni dzień marca pożegnał się łzawo i wietrznie. Było całkiem ciepło, ale pogoda nijak nie nadawała się na spacer. Nawet Mikołaj, który wracał od fryzjera tuż przed kolacją, skarżył się, że mu parasol wyginało we wszystkie strony. Taki to był ten miesiąc - z jednej skrajności w drugą. Najpierw sypnął śniegiem, potem rozgrzał prawdziwie wiosennym słońcem, gdzieś po środku trochę popłakał, a na koniec wyszedł jak furiat smagając wiatrem podszytym deszczem, który wcale nie miał być przeznaczony dla nas. 

Oto na scenę wchodzi kwiecień, a kwiecień w Toskanii to festiwal wszelkich odcieni różu i fioletu! Foto - dowody na to, że tak właśnie jest, będę do znudzenia przedstawiać w kolejnych dniach. 
Staram się ignorować prognozy pogody na najbliższe trzy dni. Straszą nas zimnem "piekielnym" - to znaczy zimnem zimowym, ale mam nadzieję, że i to jakoś przetrwamy i że przetrwają to przede wszystkim kwiaty. 

W piątek miałam nadzieję na dłuższy spacer. Zważywszy na to, że popołudniowe lekcje się odwołały, mogłam podarować sobie luksusową przechadzkę bez zegarka, ale ostatecznie skapitulowałam i na całe popołudnie zaległam na kanapie. Co też miało swój urok...
     
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

W jednym jej rogu siedział Tomek zaczytany w Virginii Woolf, a w drugim ja z komputerem na kolanach. Postanowiłam, że zrobię wszystko, by moje deklaracje o książkowym Domu z Kamienia nie były tylko deklaracjami bez pokrycia, więc w każdej wolnej chwili piszę i piszę i tak właśnie minęło mi to ostatnie marcowe popołudnie. 

Ile ja wspomnień w ten sposób odkurzam, a blog i notesy to jak prawdziwa skarbnica dawnych dziejów. Zawsze będę wszystkich zachęcać do prowadzenia takich zapisków. Ileż to przemyśleń, refleksji i myślę, że ciekawa pamiątka dla potomnych. Wiele bym dała, żeby móc przeczytać na przykład dziennik mojej babci, której nawet nigdy nie poznałam...

W czasie sierpniowej podróży neapolitańskiej przeszłam w notesach na język włoski. Jakoś tak samo się zrobiło, spontanicznie. Miałam wrażenie, że paradoksalnie to właśnie po włosku łatwiej mi wyrazić emocje. Po drugie język włoski jest bardziej oczywisty i czytelny dla chłopców, a kto wie, może w przyszłości dla ich potomstwa, jeśli takie się pojawi...

- Co piszesz? - Tomek oderwał wzrok od "Do latarni morskiej". 
- Książkę.
- Jaką? 
- Dom z Kamienia. 
- Nareszcie - powiedział cedząc każdą sylabę - i to jest pisanie, a nie jakieś tam miejsca. Wieczorem oglądamy? 
- Jeśli ty możesz, to chętnie. 

W piątkowy wieczór obejrzałam z Tomkiem kolejny odcinek "The last of us". Przeżywał bardzo ten serial i kiedy już obejrzał wszystko, uparł się, żebym i ja go z nim obejrzała. Teraz nie chodzę więc spać z kurami, tylko potulnie udaję sowę. Serial rzeczywiście świetny, nawet jeśli generalnie nie jest to mój klimat. Myślę, że po przeżyciach pandemicznych robi na nas szczególne wrażenie i przede wszystkim... daje do myślenia. Oczywiście najcenniejszy w tym naszym oglądaniu jest sam fakt, że teraz wieczory spędzamy razem, dokładnie tak, jak to kiedyś bywało.  

- Wiesz co... - Powiedziałam, kiedy Tomek ustawiał komputer na moim łóżku - ja dam ci hasło do pliku książkowego. 
- Po co?
- No wiesz... Na wypadek gdyby szlag mnie trafił. Nie chciałabym, aby to wszystko przepadło. Poza tym w takiej sytuacji mogłoby zyskać na wartości. Tylko proszę, żebyś nigdy tam nie zaglądał, póki nie ma potrzeby. Jesteś jedyną osobą, której aż tak ufam. 
- Jesteś pewna? - uśmiechnął się szelmowsko i zaraz zatroskany dodał - a Misio?
- Misiowi też dam. I wierzę, że nie puścicie tego w obieg!

Kwiecień fioletowy zaczyna swój występ. Niech mu się pięknie jego rola pisze! 

ODKURZYĆ to po włosku SPOLVERARE (wym. spolwerare) 

bluzki: www.madame.com.pl

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

7 komentarze

  1. Ale książka "Dom z kamienia" już jest. Właśnie kończę czytać. Spóźniła się Pani. Czekam na Pani wersję. Pozdrawiam. Beata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog Dom z Kamienia narodził się w 2012 roku i każdy bardziej uważny czytelnik wie, że narodził się jako próba przed książką. Ta książka, mam nadzieję, wkrótce się pojawi. Jest mi tylko bardzo przykro, że ktoś wziął sobie tytuł ot tak. Ja na tę książkę pracuję już od ponad 11 lat, bo przecież pisałam, jeszcze przed blogiem:( Naprawdę brak mi słów. Jeszcze bardziej bylo mi przykro, jak kilka miesięcy temu ktoś miał tupet i poprosił mnie o promocję książki tej pani. Jest mi bardzo ale to bardzo źle i smutno, czuję się tak jakbym została okradziona. Kto mnie zna, ten wie, że hasło DOM Z KAMIENIA stało się niemal symbolem - marzeniem symbolem, marzeniem - tytułem książki.

      Usuń
  2. Faktycznie. Też kiedyś się natknęłam na tę książkę, ale nie czytałam. Pozdrawiam. Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpisałam już wyżej w tej kwestii.

      Usuń
    2. Kasiu, da Twoich czytelników "Dom z kamienia" zawsze był, jest i będzie Twój. A ja z niecierpliwością czekam na TWOJĄ książkę :-). Kasia

      Usuń
  3. Pani Kasiu proszę wybaczyć.,nie było moją intencją zasmucić Panią. Jestem czytelniczką bloga od 2014 szanuje Pani pracę i wysiłek wkładany w pisanie. Ale jestem też czytelniczką innych książek. Wypożyczyłam książkę z biblioteki. Moją uwagę przykuł właśnie tytuł i taka trochę "włoska" okładka. Pomyślałam wtedy o Pani. Nie wiem czym się kierowała autorka i wydawnictwo ale dla czytelnika liczy się treść. Głowa do góry Pani Kasiu, jest Pani wyjątkowa tak jak i Pani Dom z Kamienia. Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, spoko, my czekamy na Twój Dom z Kamienia i żaden inny nas nie zadowoli, bo wiemy, że to Twoje dziecko od poczęcia po narodziny. Sytuacja jest przykra, ale zastanawiam się, czy lekka zmiana tytułu, na taki bardziej osobisty, dałaby radę poprawić Ci trochę nastrój, np. Mój/Nasz Dom z Kamienia. Twoi czytelnicy i tak będą wiedzieli o co chodzi. Serdecznie pozdrawiam. Barbara

    OdpowiedzUsuń