Komu pociągi sprzyjały, a komu nie i inne życiowe drobiazgi
sobota, kwietnia 15, 2023Tomek podobno mówił mi o strajku kolei, ale wygląda na to, że ja czasami chyba naprawdę nie słucham... Szczęśliwie pociąg z Mediolanu dotarł do Faenzy z niezauważalnym, jedynie dziesięciominutowym opóźnieniem. Żeby wyjechać po Tomka na stację Mario musiał się nagimnastykować, bo Ranger dalej stał "rozbebrany" u mechanika. Z pomocą przyszedł Franco, który użyczył nam swojej "limuzyny".
- Wow! - nie jestem przyzwyczajona do takich luksusów - zażartowałam sadowiąc się na dużym fotelu.
- A daj spokój. Nie wiem nawet jak tu uruchomić ogrzewanie - wieczór był rzeczywiście trochę rześki.
- Jest mi dobrze, mam bluzę.
Mario co i rusz błądził wzrokiem po niezliczoności podświetlonych przycisków.
- Nie ogarniasz?
- To jak drzewko bożonarodzeniowe! O! Jest! Ale po mojej stronie. Ty sobie sama ustaw i mojego nie dotykaj.
Pożartowaliśmy drocząc się, kto ma jaką temperaturę w swojej strefie.
- Najgorsze, że to wielkie jest!
- Przecież ty wóz strażacki prowadziłeś, to co dla ciebie jakiś tam SUV. I jaka cisza, w końcu możemy porozmawiać w podróży.
Wdzięczna byłam i Mario i Franco, bo inaczej nie wiem jak ściągnęłabym Tomka o tej porze do domu. Musiałby znów biedny tułać się po kolegach.
Wrócił zadowolony choć jego tekst nie został oficjalnie nagrodzony. Tak czy inaczej usłyszał wiele słów uznania, poznał interesujące osoby i miałam wrażenie, że o ile wiatr z moich skrzydeł dał dyla, to jego wiał całkiem mocno, że aż Tomkowa buzia promieniała od emocji.
- Zrobiłaś ratatuja? - zapytał, kiedy "limuzyna" wiozła nas do Biforco.
- No pewnie!
Tomek lubi wrócić do domu i dopieścić się smakiem ulubionych dań. O tego ratatuja na powitanie to już kilka dni przed wyjazdem prosił.
- A jak Milano?
- Museo del Novecento super - tu padła cala litania artystów, których Tomek sobie ceni i których dzieła miał okazję podziwiać.
- A Duomo? Piękne, prawda?
- Taki tam, stary kościół.
- Oj weź! - czasem nie wiem czy Tomek znów mnie prowokuje, nabiera czy mówi na serio.
- Architektonicznie zupełnie nie moja bajka. A w ogóle Milano jest dużym miastem i dwa dni to dla mnie zbyt wiele - skończył swoją tyradę i zaczął z westchnieniem ulgi wpatrywać się w ledwo widoczny w mroku nocy zarys naszych Apeninów - jak tu dobrze!
Szczęścia z pociągami nie miał tego dnia Mikołaj. Skasowane były trzy kursy, jeden po drugim. Dotarł bidula do domu zamiast o 15.00 to o 19.00. Nawet mu się mówić ze zmęczenia nie chciało. Być może gdybym uważniej słuchała i gdyby dotarła do mnie informacja o strajku, kazałabym mu zostać w domu. Kwitnąć ponad cztery godziny na stacji to jednak przesada.
Ja w piątek zaplątałam się w jakimś dziwnym marazmie, z którego nijak nie umiałam uciec. Trochę poprawił humor mak nad rzeką i świeża rukola, która w ogródku obiła z całą swoją wiosenną mocą, ale jednocześnie jakiś dziwny lęk drzemał pod skórą i zatruwał myśli. Trzeba to przeczekać. Miną stresy, minie pewnie i lęk.
Dobrej soboty!
SKASOWANY w tym znaczeniu to CANCELLATO (wym.kanczellato)
Ach! Znów zapomniałabym o czymś ważnym. Kochani już w najbliższą środę o 18.00 będę bajać on line o Nowych Sekretach Florencji i okolic. Ty link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1258650481722082/?ref=newsfeed
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze