Gdzie diabeł nie może, tam Rangera pośle - niczym starożytny epos

poniedziałek, kwietnia 03, 2023

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Prognozy na niedzielę od wielu dni były bezlitosne i nie zachęcały do snucia spektakularnych planów. Tym bardziej więc nie wychylałam się nawet z jakąkolwiek propozycją trekkingu, bo błądzić po Apeninach w ulewie, to nie do końca to, co lubię najbardziej. Szczerze mówiąc te prognozy były mi trochę na rękę, bo liczyłam, że tym sposobem zostając w domu bez wyrzutów sumienia, nadgonię z zaległościami. A tych się nazbierało, że ho ho!

Tymczasem niedziela obudziła się w jaskrawym słońcu i nic nie zapowiadało nadejścia deszczowego kataklizmu. Byłam pewna, że to kwestia czasu i wcześniej czy później niebo zagra spektakl pod tytułem "Dr Jekyll i Mr Hyde". Jednak do obiadu nic takiego się nie wydarzyło. W duchu pożałowałam, że nie pokusiłam się o poranny spacer i nie wykorzystałam słonecznego przedpołudnia, przekonana, że ulewa przyjdzie jak tylko skończymy obiad. 

Mario pewnie myślał to samo, bo nie dawał znaku życia. Zazwyczaj dzwoni przed południem i "podjudza" do jakiegoś działania. Szczerze mówiąc przemknęła mi też przez głowę myśl, że może siedzi cicho, w obawie, żebym go znowu nie wrobiła w jakiś muzealny tour...  

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Zjedliśmy na obiad pierwsze w tym roku szparagi - makaron z sosem szparagowym, pogadaliśmy jak to zwykle mamy w zwyczaju, a deszczu jak nie było, tak nie było. 

- Skoro tak... - powiedziałam sobie w myślach - to idę! - Odstroiłam się w makową spódnicę, zarzuciłam Nikona na szyję i ruszyłam do Marradi. Postanowiłam nie dzwonić do Mario, tylko wstąpić z zaskoczenia. 

W Santa Barbara telewizor huczał na całego. 
- Oooo! - Mario przywitał mnie uśmiechem i zaraz zapytał - co robimy? 
W międzyczasie do doliny nadciągnęło trochę chmur, ale nie tyle, żeby miało się rozpętać nie wiem co. 

Najpierw upewniłam się czy Mario nie jest zły "za wczoraj" - Żartujesz? To była świetna zabawa! - odpowiedział i zapewnił, że sama wystawa też bardzo mu się podobała. Szybko uradziliśmy, że ruszymy w kierunku Brisighelli. Tam niebo wydawało się bardziej pogodne. 

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Zdążyliśmy dojechać do granicy regionu, czyli ledwie dziesięć kilometrów za Marradi, kiedy na szybę Rangera spadły pierwsze krople, a niebo przed nami napęczniało deszczowymi chmurami tak, że aż pagórki wiosenno zielone jakby posiwiały. 
- Znów zostawiamy dobrą pogodę - zażartował Mario. 
- Zatrzymaj się. To bez sensu. 
- Mam się zatrzymać? 
- Zatrzymaj!
Ranger zahamował na poboczu, a my zaczęliśmy się wpatrywać w niebo we wszystkich kierunkach, niczym dwa peryskopy badające horyzont.
- Jedźmy do Palazzuolo.
- Do Palazzuolo? Cwaniara! Chcesz tam jechać, bo widzisz ten skraweczek błękitu?
- Tak! 
Rzeczywiście jedyny fragment pogodnego nieba pozostał nad sąsiednią doliną, więc zaraz zawróciliśmy i przez San Martino in Gattara pojechaliśmy do Palazzuolo sul Senio. 
- Główne drogi to nie dla nas, prawda?  

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Dojechaliśmy na miejsce po dwudziestu minutach i rzeczywiście słońce nad miasteczkiem wisiało sobie w najlepsze. 
- Przejdźmy się kawałek, póki nie pada, bo w końcu będzie tak jak wczoraj - zaproponowałam.
- Tam były książki, widziałaś? - Mario wyostrzył wzrok.
- Książki? 
- Książki. I było otwarte.

Chwilę potem okazało się, że książki sprzedawała Misericordia. Lokal był otwarty na oścież, przed wejściem stała odręcznie wypisana tabliczka: libri 1 euro, a w środku rozłożone było mnóstwo używanych książek. Raj! Żałowałam, że nie ma ze mną chłopców. 

Zaraz zaczęłam układać na kupkę: Moravię, Forstera, Kerouaca dla Tomka, pozycję o Marradi, której nie znałam i na koniec prawdziwe skarby: dwa tomy o dzielnicy Florencji San Giovanni. 
Wierzyć mi się tylko nie chciało, że te ostatnie pozycje również wycenione były na 1 euro. Nikogo jednak nie było, ani żadnego numeru telefonu, a na stole stała skrzyneczka na ofiary. Postanowiliśmy więc podejść do baru, żeby upewnić się czy na pewno dobrze zrozumieliśmy intencje Misericordii i żeby nikt nas o kradzież nie posądził. 

- Tak, tak, książki są po 1 euro, to nasze dary dla Misericordii, tam powinna być skrzyneczka na ofiarę. Liczymy na uczciwość przechodniów. 

Chwilę potem wcisnęłam do żółtego pudełka odliczoną kwotę, którą poratował mnie Mario, bo sama nierozważnie ruszyłam na wojażowanie bez gotówki i wyszłam uradowana po uszy z takiego zakupu. 
- Cokolwiek by nas dziś nie spotkało, ja już jestem szczęśliwa! Idziemy się przejść?
- A co nie znamy Palazzuolo?
- No tak... Bez sensu... To gdzie?
- Jedźmy w dół, tam gdzie pracowałem. 
Wskoczyliśmy więc znów do Rangera i ruszyliśmy w kierunku niziny, w stronę Casola Valsenio.

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Nagle chmury, które jeszcze godzinę temu zebrały się nad Appennino, gdzieś się rozwiały. Czary mary hokus pokus... 
Minęliśmy Misileo, gdzie zaznaczona jest granica pomiędzy Toskanią i Emilią-Romanią, niebo zrobiło się jeszcze bardziej lazurowe, a zieleń wiosennych pól znów się nasyciła. 

- Piękna! - zawołaliśmy niemal jednocześnie, kiedy wyłoniły się przed nami kamienne mury abbazii, a Mario natychmiast zatrzymał Rangera. 
- Nie bywam tu często, ale jak to możliwe, że nigdy nie zwróciłam na nią uwagi??

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

L'Abbazia di Valsenio znajduje się przy drodze SS 306 około 2 km za Casola Valsenio jadąc w kierunku Riolo Terme. Założona została tysiąc lat temu przez mnichów benedyktynów i przypuszcza się, że było to pierwsza zamieszkała osada w całej dolinie Senio. 

Niestety w niedzielę opactwo było zamknięte, więc nie udało nam się zobaczyć ani starego dziedzińca, ani wiekowej studni datowanej na 1500 rok, ani nawet wnętrza świątyni. Podobno trwają prace restauracyjne, by przywrócić miejscu dawny splendor. Niestety nierozważne renowacje w minionych wiekach bardzo zaszkodziły zabytkowym wnętrzom opactwa. 

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Na widok kamiennych murów mięknie mi serce - i tak już od szesnastu lat! A jeśli te mury obejmuje glicine, jeśli dookoła rosną cyprysy, jeśli w oddali szczeka pies, pieje kogut i ciepły wiosenny wiatr targa włosy, to nic mi więcej do szczęścia nie trzeba, już nawet te mury nie muszą być moje, byle tylko móc na nie patrzeć w takich okolicznościach przyrody.  

Obfotografowaliśmy opactwo z każdej strony, wstąpiliśmy na cmentarz, wygłosiliśmy na głos kilka peanów i ruszyliśmy dalej. 

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Przed Riolo Terme Mario przypomniał sobie, że kiedyś przyjeżdżaliśmy na ryby na tutejsze stawy. Zachciało mu się tych ryb już jakiś czas temu, więc zaraz skierował Rangera tam, gdzie tabliczka przy drodze pokazywała w prawo i chwilę potem, pijąc caffè, gawędził z właścicielem przybytku, który mimo dziesięciu lat, które minęły, doskonale Mario pamiętał. 

Postaliśmy chwilę pogapiliśmy się na innych wędkarzy, powspominaliśmy stare czasy i znów ruszyliśmy w drogę. W miejscu, gdzie tabliczka kazała skręcić w prawo, by dojechać nad stawy, druga wysyłała w lewo - na szlak Monte Mauro...

- Serio chcesz tędy jechać? To chyba szlak? 
- Przecież jest asfalt - odpowiedział wcale niezrażony. 

Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Po kilkuset metrach okazało się, że ten asfalt to oczywiście nie z tych, które ścielą pasy startowe dla boeingów...
- Oooo!! Cieszysz się, co? - Ranger podskoczył na wybojach, a Mario przełożył wajchę na 4x4 i poklepał "pandzinę" z czułością, niemal jak jeździec swojego wiernego konia. Tak naprawdę nie zapytał "cieszysz się?", tylko użył innego sformułowania, którego nie przytoczę, bo może do Domu z Kamienia zaglądają też dzieci. 
- To są drogi dla pandy! - wiwatował dalej, a Ranger dzielnie podskakiwał. - Co ty nagrywasz? 
- Będzie z tego piękna ROLKA! Tu zaraz powinno być "Belvedere", tak mówi Google map. 

https://www.instagram.com/reel/Cqip8OaIzSu/
Dom z Kamienia gdzie Dante mówi dobranoc, Katarzyna Nowacka

Wjechaliśmy na piękny, dziki plac widokowy. Zdumiewający, zachwycający widok. Calanchi, Riolo Terme, port w Ravennie, Adriatyk, kostropatość szklistych wzgórz, winnice i plantacje kiwi budzące się do życia i sady już całe zielone!

Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella

Pozwoliłam przez chwilę, by wiatr pobawił się makową spódnicą w nadziei na dobre kadry i zaraz znów ruszyliśmy dalej. Byliśmy już i stóp samego szczytu Monte Mauro. Po kolejnych kilku ostrych i całkiem stromych zakrętach, które o asfalcie nigdy nie słyszały, powiedziałam pokrzepiająco:
- Teraz będzie rozgałęzienie i my jedziemy w prawo.
- Dobrze, tylko ja muszę się natychmiast zatrzymać. Woda się zagotowała, ventola nie działa. 
Rzeczywiście spod maski aż buchało. Ledwo Ranger stanął na poboczu, ja ewakuowałam się w popłochu. 
- I co teraz? 
- Musi przestygnąć. 
- To chodźmy kawałek pieszo, tu zaraz powinno być drugie Belvedere - Mario był niewzruszony, więc i ja grałam chojraka, choć zaczynałam mieć obawy, czy aby przed nocą dotrzemy do domu. 
Postaliśmy chwilę, znów powychwalaliśmy widoki i zaraz wróciliśmy do Rangera. 

Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella

Postaliśmy chwilę, a Mario dociekał: 
- Dużo mamy jeszcze pod górę? 
- Nie, teraz już tylko z góry, potem musimy się przeprawić przez calanchi nad Brisighellą. 

Temperatura się obniżyła, więc zapakowaliśmy się pełni nadziei i jechaliśmy dalej, zostawiając w górze majestatyczne Monte Mauro. 
- Ale dawałaś dyla z samochodu! - Mario śmiał się w najlepsze - co ty nie rozróżniasz pary od dymu?
- A co ja tam wiem! Buchało, to uciekałam. 
- I to jeszcze od twojej strony, co? Fifona!
Sama się z siebie śmiałam, bo wydawało mi się, że ta moja ewakuacja była bardzo dyplomatyczna, ale jednak Mario widział w tym desperacki gest. 

Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella

Zatrzymaliśmy się jeszcze dwa razy - najpierw ponad Brisighellą, a potem, żebym mogła sfotografować wielkie glicine. 

- Brakuje zdjęcia z Rangerem! Kochana pandzina, ile ona się z nami wycierpi - poklepałam niebieską porysowaną jak twarz starca zmarszczkami karoserię. 
- Ona to kocha! Do tego jest stworzona!

Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella
Dom z Kamienia Vena del Gesso Brisighella

Wyszła mi dziś prawdziwa epopeja, więc nawet nie wiem, czy ktoś miał siłę doczytać to do końca. Z dnia, który nic nie zapowiadał wyszło przepiękne słoneczne wojażowanie i tyle dobrego. Niech nowy tydzień przyniesie wiele dobrych wrażeń.

Jeśli o tych miejscach chcielibyście poczytać więcej - zapraszam Was do lektury: Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc

VENTOLA to WIATRAK 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Oczywiście ,że wytrwał , z największą przyjemnością ! Marysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wytrwał , tylko DOCZYTAŁ ... To z emocji 🥰 marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marysiu <3 Ty jesteś jak mój dobry anioł :)

      Usuń