Odrobina luksusu i kilka maturalnych wieści
niedziela, marca 05, 2023To był bardzo dobry dzień. Słońce rozświetliło dolinę Lamone z całą swoją wiosenną mocą, aż oczy bolały od patrzenia. Lamone lśniło, jak gwiazda na czerwonym dywanie. Fasady domów wydawały się jeszcze bardziej kolorowe niż normalnie, a temperatura w końcu pozwalała na spacer w rozchełstanej kapotce! Sama radość!
Z tej radości naszła mnie ochota na lody - co nawet latem zdarza mi się od święta. Wędrowałam więc sama ciesząc się smakiem karmelu i solonego masła, aż dowędrowałam do badii za miasteczkiem i tam na chwilę przysiadłam, żeby myśli zebrać, odsapnąć i oczy nacieszyć.
To był długi samotny spacer, jakiego bardzo po tym dziwnym tygodniu potrzebowałam. Mario tym razem nie był w formie, chłopcy byli na wyjeździe w słusznej sprawie, więc we własnym towarzystwie - które nawiasem mówiąc bardzo lubię - przemaszerowałam ponad dziewięć kilometrów.
Postanowiłam przy tym złapać kilka ujęć do nowej rolki, bo takie ładne to Marradi w budzącej się wiośnie, że zapragnęłam się nim podzielić.
To wszystko dookoła - jakie to wielkie szczęście. Szczęściem jest to słońce teraz i magnolia, która zaczyna kwitnąć i forsycje i obiad przy otwartym oknie.
Chyba z tej euforii, korzystając wczoraj z odwołanej lekcji, zabrałam się za porządki z myciem okien włącznie. Dobrze, przesadziłam! Z myciem okna (liczba pojedyncza). Okno jest w kuchni, a za oknem tym rozciąga się mój ukochany widok i ponieważ teraz ten widok z dnia na dzień coraz piękniejszy, więc brak przeźroczystości zaczął mi przeszkadzać. Stała się jeszcze większa jasność!
Chłopcy wrócili dopiero na kolację, a ja sprytnie, żeby zyskać jeszcze więcej czasu dla siebie, wymyśliłam danie z piekarnika, które zrobiło się samo bez mojego większego zaangażowania.
Taki moment, kiedy beztrosko mogę poleżeć na kanapie przy książce to też luksus wielki.
W kwestii książek natomiast - w tym tygodniu jeszcze bardziej u nas literacko niż zwykle. Przyszło Tomka pierwsze zamówienie finansowane przez "bonus cultura" i radość jego sięgnęła gwiazd. Sama też jak fetyszystka wymacałam każdą książkę i już się zapowiedziałam z pożyczeniem dwóch tytułów.
Tymczasem zbliża się włoska studniówka. Niektórzy pytali mnie czy coś takiego funkcjonuje również w Italii i owszem - nie w takiej formie jak w Polsce, ale jest i oczywiście ma długą tradycję. Historia sięga jeszcze XIX wieku, ale o niej i zwyczajach jej towarzyszących opowiem może za tydzień, bowiem w tym roku 100 giorni all'esame wypada dokładnie 13 marca. Piąte klasy z Tomka szkoły mają tego dnia uroczystą kolację i po niej imprezę taneczną. Egzamin maturalny zaczyna się 21 czerwca i będzie to część pisemna z języka włoskiego.
Najzabawniejsze jest to, że na drugi dzień po studniówce Tomek ma wyznaczony egzamin TOLC w Bolonii, więc czekają go bardzo intensywne dni. TOLC to egzamin, który muszą zaliczyć wszyscy przyszli kandydaci na studia. To ogólny test, który ma zweryfikować kompetencje kandydatów.
Mam takie poczucie, że karuzela nabiera rozpędu, że kończy się czas zimowego zawieszenia i wyciszenia. Niech nam tylko ta karuzela pięknie i pozytywnie wiruje, niech dzieje się jak najlepiej.
Dziś czeka nas jeszcze bardziej słoneczny i jeszcze cieplejszy dzień, a ja mam zamiar znów wykraść chwilę dla siebie i rozpakować w końcu z zimowej kapoty mimozę.
Na koniec nim napiszę dobrego dnia, jedno wielkie DZIĘKUJĘ. Dziękuję, że tyle osób pofatygowało się do księgarni, by zweryfikować jak potraktowano moje "książkowe dzieci". relacje są niestety różne, a to nasuwa pewne wioski i popycha do nowych działań.
Pięknej niedzieli!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze