O urodzie Romanii - jeszcze jeden psalm pochwalny
sobota, marca 18, 2023- Trzeba skręcić za Pieve del Tho. Nie kojarzysz tej drogi cyprysowej?
Mario nijak nie mógł sobie przypomnieć o jakie miejsce mi chodzi, ale ufnie prowadził Rangera śledząc moje wskazówki. Ponieważ piątkowe popołudnie spontanicznie zrobiło się wolne, postanowiliśmy znów oddalić się nieco od Marradi. Nie każdego dnia mam luksus niepatrzenia na zegarek. Widząc u Mario ochotę do wojażowania, pomyślałam o wzgórzach pomiędzy Brisighellą i Modiglianą. Romania w tym miejscu jest bardzo toskańska. Kiedyś napisałam, że ten jej fragment z powodzeniem mógłby podszywać się pod Toskanię. Pamiętam jak w 2018 roku przyjechaliśmy tu w poszukiwaniu ukwieconych kadrów, żeby zrobić zdjęcie na wiosenną wizytówkę bloga. Wszystko wtedy było jeszcze martwe, bo tamtego roku sponiewierała nas zima stulecia.
Ja sama nie pamiętałam gdzie dokładnie zrobiliśmy tamte zdjęcia - to znaczy samo miejsce pamiętałam, ale przy tym naszym błądzeniu po bezdrożach w życiu nie umiałabym odtworzyć drogi.
W tym roku problemu ze znalezieniem kwiatów oczywiście nie było - powiedziałabym nawet, że trzeba się było spieszyć, bo niektóre sady zaczynają już przekwitać.
Wspinaliśmy się wąziutką drogą wysadzaną cyprysami, a na horyzoncie, ciągnęła się linia Adriatyku. W piątek nie było już takiej widoczności, jak w środę, ale tak czy inaczej port w Ravennie widać było gołym okiem, a my nachwalić się świata nie mogliśmy. Te cyprysy wiekowe, te domy kamienno ceglane, te sady w różowościach i bieli, te łąki nasycone zielenią i oczywiście nieskończoność falujących Apeninów. Ten widok chyba już zawsze będzie mi najmilszym. Ten bezkres, bezmiar...
- Tu można chwilę posiedzieć - powiedział Mario i usadowił się na poboczu drogi, które opadało w dół jak trybuna na stadionie.
- Można - przytaknęłam i zaraz w myślach dodałam. - Cudo! Czego chcieć więcej?
Mario zaszeleścił czymś w kieszeni i zaraz wyciągnął paczkę rozmarynowych krakersów.
Siedział zapatrzony w linię Apeninów i chrupał te suchary jak jakaś wiewiórka.
- Jesteś niemożliwy.
- Chcesz? - zapytał po chwili, jakby obudzony z letargu.
- Nie dziękuję.
- A ja mam prosecco! - przypomniał sobie nagle.
- I to to ja rozumiem!
Cofnął się do Rangera i zaraz wrócił z miniaturową buteleczką.
- A kieliszek? - zapytałam rozpieszczona poprzednim wojażowaniem.
- Eeee... - wzruszył ramionami.
- W takim razie będzie bez zdjęć.
Znamy kilka takich miejsc w Romanii, skąd widok roztacza się na 360 stopni. Te miejsca wydają się wręcz nierealne, nieprawdopodobne, przesłodzone! Z jednej strony Adriatyk i port w Ravennie, z drugiej szczyt Falterony, gdzie rodzi się Arno - to ten najdalszy czubeczek, na powyższym zdjęciu. Dookoła nic nie zakłóca krajobrazu, wszystko doskonale współgra, wszystko to jak perfekcyjna symfonia natury...
A tak na poważnie - tereny Romanii graniczącej z Toskanią, okolice Brisighelli i Modigliany to naprawdę piękny, choć zupełnie niepopularny fragment Italii. Jeśli chcielibyście poznać te ziemie lepiej, przypominam, że napisałam o tym cała książkę. Naprawdę warto tu wstąpić, choćby dlatego, że coraz mniej można znaleźć terenów dziewiczych, nieskażonych turystyką, a ta część Apeninów właśnie taka jest.
- To tu! - wykrzyknęliśmy chórem, kiedy zza zakrętu szutrowej drogi wyłoniło się kwitnące drzewo.
- I ta droga!
Błądząc znów po bezdrożach zupełnie niechcący trafiliśmy w to samo miejsce, które było scenerią wiosennej okładki w 2018 roku.
Pięknie nam to popołudnie piątkowe minęło.
Tymczasem dziś już sobota i mnóstwo rzeczy do zrobienia, bo Gość mój już pewnie w drodze!
Dobrego dnia!
Oczywiście nie ma wojażowania bez ROLKI:)
KIELISZEK to po włosku BICCHIERE (wym. bikkiere)
bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze