O powrocie wiosny i super mocach
piątek, marca 03, 2023Zaczyna się bardzo intensywny czas. Ten weekend zapowiada się jeszcze całkiem spokojnie - przynajmniej dla mnie, bo już taki Tomek na przykład ma bardzo bogate plany, Mikołaja też pewnie tradycyjnie gdzieś wywieje, ale ja mam zamiar... kontemplować ten wolny i spokojny (mam nadzieję!) czas. Następny tydzień to początek towarzyskiego maratonu, na który oczywiście się bardzo cieszę i który potrwa do... odwołania!
W przyszłym tygodniu będzie się dużo działo, przede mną wiele miłych spotkań, wiele ważnych maili w natarciu i oczekiwanie na równie ważne telefony. W natarciu też wiosna - wyczekana wytęskniona, wiosna, która już u nas była, ale jakby na chwilę wyszła do baru na kawę. Wyszła i przepadła, co nas - rzecz jasna - grozą przejęło, ale już szczęśliwie wróciła i chyba na dobre walizki rozpakowuje. Migdałowce kwitnące przetrwały, magnolie w pąkach nabrzmiałych śmieją się do nieśmiałego jeszcze lazuru toskańskiego, którym nas niebo zaczyna raczyć, żonkile podnoszą się ze śniegowego knockoutu, a fiołki, prymulki i kwiaty świętego Józefa otwierają się po kilku dniach buźki w ciup.
- Wiesz, że Kleopatrze bliżej jest w czasach do "Ajfona" niż do piramid w Gizie? - Powiedział Mikołaj przy śniadaniu zanim jeszcze dobrze zdążył otworzyć oczy.
- Serio? - zdziwiłam się i zaraz sama sobie odpowiedziałam - no faktycznie...
- A wiesz, że George Washington nie miał pojęcia o istnieniu dinozaurów? - Mikołaj ciągnął dalej.
- Ileż użytecznej wiedzy na dzień dobry! - skwitowałam z nutką sarkazmu.
- I choć to dziwne, to podobno jeszcze żyje wnuk Lincolna... - jednorożec spokojnie przeżuwał bułkę z dżemem i wydawał się niewzruszony naszymi komentarzami.
***
Ostatnio wymyśliliśmy sobie nową zabawę. Tak naprawdę to wymyślił ją Tomek, który oświadczył, że gdyby mógł mieć super moc, to chciałby móc podróżować w czasie. Rzuciliśmy sobie takie oto wyzwanie: każdy miał wymienić kilka historycznych sytuacji, których chciałby być świadkiem. Chodziło o to, by przenieść się w czasie i zobaczyć coś na własne oczy niczym niemy obserwator bez ingerencji i bez możliwości zmiany dziejów.
Tomek chciał zobaczyć Columba, który przybija do wybrzeży Ameryki, ja chciałam zobaczyć Michelangelo, który rzeźbi głowę fauna w ogrodzie artystów albo krytyków, którzy w Paryżu na wystawie wyśmiewali styl Moneta i innych przyszłych impresjonistów. Byłoby też ciekawie zobaczyć Dantego, który wędruje przez Apeniny... To byłaby piękna "super-moc"!
Na mnie już czas. Nim weekend nadejdzie czeka jeszcze trochę pracy. Dobrego weekendu!
MOC to po włosku POTERE
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze