Co wenę przegnało i ważna florencka historia
sobota, lutego 04, 2023Ścięło mnie z nóg przeziębienie. Ścięło tak, że szkoda gadać. Biłam wczoraj rekordy w ilości kichnięć i zużytych chusteczek. Za mną noc "na biało" - jak mawiają Włosi - ho passato la notte in bianco. Moja forma daleka jest więc od ideału.
Okropieństwo...
I jak na złość dziś ma być wiosenna pogoda - słońce i kilkanaście stopni! Mam nadzieję, że zrobi mi się choć odrobinę lepiej niż wczoraj, ta odrobina to już będzie wielkie coś! Tak czy inaczej byłam wczoraj dzielna, bo żadnej lekcji nie zawaliłam. Naprzepraszałam się tylko jak głupia za każde kichnięcie, którego nie udało się utrzymać w ryzach.
Dziś więc słabo u mnie z weną, ale nie ma tego złego, bo w zanadrzu mam jeszcze wiele nieopisanych historii, które odłożyłam na inny raz. Oto opowieść o ważnym florenckim wydarzeniu, które uwiecznił na swoim obrazie Saverio Altamura. Artysta urodził się w Foggi w 1822 roku, a zmarł w Neapolu pod koniec XIX wieku.
W połowie stulecia przybył do Florencji i stał się stałym bywalcem Caffè Michelangelo - w tym samym czasie, kiedy zawiązała się grupa Macchiaioli. To właśnie teraz w Pizie na poświęconej Macchiaioli wystawie można powyższy obraz podziwiać. Na co dzień jest ozdobą Palazzo delle Belle Arti w Rzymie.
Obraz przedstawia bardzo ważny moment w historii średniowiecznej Florencji.
Kto choć odrobinę interesował się dziejami miasta, ten na pewno słyszał o Guelfi i Ghibellini, pomiędzy którymi wybuchł jeden z najpoważniejszych konfliktów w dziejach miasta. Guelfi popierali papieża, a Ghibellini imperium i Fryderyka II. W konflikt zaangażowały się w tamtym czasie najważniejsze florenckie rody. Do Guelfi przyłączyli się Buondelmonti i Pazzi, a za Ghibellini stanęli Uberti, Lamberti i Amidei.
Moment, który według legendy - a może to nie była tylko legenda - był przyczynkiem do eskalacji konfliktu i stał się punktem zapalnym, opisał nawet Dante w Boskiej Komedii.
W 1215 roku w czasie lokalnej festy miała rozpętać się bójka, w którą wdał się młody Buondelmonti. Aby dać mu możliwość zrehabilitowania się, narzucono mu propozycję (nie do odrzucenia), by poślubił dziewczynę z rodu Amidei. Młodzik przystał na takie odkupienie winy i cały pakt spisano podobno na piśmie, z zastrzeżeniem, że odstąpienie od umowy będzie skutkowało karą pieniężną.
Wszystko już było ustalone, kiedy jedna z kobiet z rodu Donati podsunęła Buondelmonti swoją bardzo urodziwą córkę - Beatrice. Nie trudno zgadnąć - krew nie woda - że młodzieniec uległ pokusie, tym bardziej, że przyszła teściowa obiecała zapłacić za niego grzywnę. Takim oto sposobem panna młoda Amidei została koncertowo wystawiona do wiatru. Znany ród nie mógł przełknąć takiej zniewagi i zaczęto deliberować, jaka kara dla Buondelmonti mogłaby być w tej sytuacji adekwatna.
Ostatecznie za radą jednego z możnych, którym był Mosca dei Lamberti, postanowiono młodego zdrajcę zabić. To też sprawiło, że za podżeganie do konfliktu Dante usadził go w jednym z kręgów piekieł, bowiem to podjudzanie stało się wspomnianą iskrą zapalną do wybuchu konfliktu.
Mosca dei Lamberti miał podobno powiedzieć: "Cosa fatta capo ha" - co znaczy, że jak coś się zaczęło, to już nie ma od tego odwrotu. Co ciekawe, powiedzenie to do dziś funkcjonuje w języku włoskim.
Buondelmonti został zabity przed wieżą Amidei w dniu zaplanowanego ślubu. Tak oto rozpętała się wojna pomiędzy Guelfi i Ghibellini, w której najpierw pokonani zostali ci drudzy, a następnie doszło do rozłamu wśród Guelfi.
Obraz Altamury przedstawia scenę pogrzebu Buondelmonti, a w pogrzebowym orszaku widać pewną zacną osobistość w czerwieni. Czy odgadnięcie kto to taki?
Pięknego, zdrowego weekendu!
PASSARE LA NOTTE IN BIANCO - to znaczy spędzić noc na biało, czyli bez snu.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Dante, rzecz jasna! Swoją drogą... Czy zawsze chodził tak samo ubrany? Dziekuję za kolejną cudną opowieść! Życzę szybkiego powrotu do formy!
OdpowiedzUsuńTo Dante! Świetny artykuł, dziękuję
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę ! Myślę, że obraz przedstawia jeszcze jedną postać, samego autora Saverio Altamura, który stoi centralnie i patrzy na nas.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń